W
dniach 22 – 25 marca 2013 roku miała miejsce pierwsza wizyta nowo mianowanego
przewodniczącego ChRL i genseka KPCh w Federacji Rosyjskiej. Xi Jinping spotkał
się z prezydentem Władimirem Putinem, premierem Dmitrijem Miedwiediewem,
ministrem obrony i generałem armii (możliwym sukcesorem Putina) Siergiejem
Szojgu oraz przewodniczącym Dumy, Siergiejem Naryszkinem (generałem KGB i FSB).
Wygłosił także wykład w moskiewskiej MGIMO. Po wizycie w Moskwie, chrlowski
gensek udał się do Afryki, by odwiedzić Tanzanię, Kongo (Kinszasa) i RPA,
następnym punktem jest spotkanie przywódców państw grupy BRICS.
Podczas
wizyty, Xi i Putin (a także wyżej wymienieni, pozostali członkowie kolektywnego
sowieckiego kierownictwa) omawiali kwestie dotyczące wzajemnych stosunków obu
państw. 22 marca Xi i Putin podpisali „wspólne oświadczenie o współpracy
opartej na wzajemnych korzyściach i pogłębianiu wszechstronnego strategicznego
partnerstwa”, tym samym potwierdzając wolę wzmacniania sojuszu strategicznego
Moskwa-Pekin, wspólne stanowisko w wielu strategicznych dla polityki
dwustronnej i zewnętrznej kwestiach, a także chęć wspólnego rozwiązywania
problemów międzynarodowych. Jak podaje Chinese Radio International, „[…] obie strony uważają, iż stosunki
chińsko-rosyjskie osiągnęły niespotykanie wysoki poziom i mogą być przykładem
harmonijnego współistnienia pomiędzy dużymi państwami jak i gwarantem
stabiliności i bezpieczeństwa regionalnego i światowego. W oświadczeniu zwrócono się też z apelem do wszystkich krajów, by przyczyniły
się do budowania pokoju i stabilizacji, która pobudzi świat do rozwoju i
rozkwitu na bazie równości i wzajemnego zaufania oraz wspólnych korzyści
wynikających z wzajemnej współpracy. Pozwoli to stworzyć lepszy, sprawiedliwszy
i bardziej demokratyczny świat. [sic!!!]”
Podczas
spotkania z Szojgu również zapewniono o sojuszu pomiędzy obydwoma państwami, a
także podkreślono wolę dalszej współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej
pomiędzy czerwonymi Chinami a Rosją Sowiecką. Ostatniego dnia wizyty doszło
także do rozmowy Szojgu z nowym ministrem obrony ChRL, gen. Changiem Wanquanem.
Xi i
Putin podpisali także umowę naftowo-gazową (nie dogadano się jedynie w kwestii
cen) oraz porozumienia dotyczące energetyki i inwestycji; ChRL chce, by obroty
handlowe z Rosją Sowiecką wzrosły do 100 mld dolarów w roku 2015. Jeszcze przed
wizytą Xi w Moskwie analitycy pisali, że wizyta ta będzie zwieńczeniem i
„przyklepaniem” dotychczasowego kursu polityki energetycznej (i ogółem,
gospodarczej) Pekinu i Moskwy. W ostatnich miesiącach sowieciarze (w osobie
Igora Sieczina – generała KGB) zaprosili chińskie koncerny (CNPC, Sinopec,
CNOOC) zajmujące się wydobyciem ropy naftowej i gazu do rozwinięcia
działalności na Dalekim Wschodzie oraz na obszarze Oceanu Arktycznego. W ramach
tegoż rozwijany jest także projekt „Błękitnego Szlaku” – przesyłu wydobytego
gazu ziemnego wzdłuż arktycznych wybrzeży Eurazji, z obszaru basenu Oceanu
Arktycznego do ChRL (i innych krajów azjatyckich). Kolejny projekt to
zwiększenie dostaw ropy do ChRL poprzez rurociąg Skoworodino (Wschodnia Syberia
– Ocean Spokojny) oraz Kazachstan (rurociąg Atysau – Ałaszankou).
Co jest najważniejsze w pierwszej
wizycie nowego przewodniczącego ChRL w Moskwie?
Po pierwsze: Rosja
Sowiecka to najważniejszy sojusznik komunistycznych Chin (i vice versa – ChRL
to najważniejszy sojusznik Moskwy).
Oś
Moskwa-Pekin to strategiczna symbioza, czyli układ korzystny i konieczny dla
obydwu stron. Przede wszystkim, sojusz jest strukturą niezbędną dla realizacji
mocarstwowych i globalistycznych ambicji Pekinu i Moskwy: ani kremlowscy
czekiści, ani aparatczycy z KPCh nie są w stanie realizować swoich regionalnych
ani światowych interesów samodzielnie. Pozostałe struktury skupione wokół
sino-sowieckiego tandemu to BRICS (na której szczyt udał się po wizycie w
Moskwie Xi), która z układu gospodarczego ewoluuje w stronę sojuszu
politycznego oraz Szanghajska Organizacja Współpracy. ChRL i Rosja Sowiecka
dążą w ten sposób do zmiany globalnego układu sił, tworząc przeciwwagę dla
zachodu, osiągnięcia „strategicznego oblężenia” USA, a w perspektywie –
światowej dominacji, docelowo zapewne z ChRL jako hegemonem i FR w roli pekińskiego
„nadzorcy”. Tak właśnie należy interpretować deklaracje wierchuszki ChRL (sowieckiej
też) np. o „lepszym, sprawiedliwszym i bardziej demokratycznym świecie”. Sprawy
zewnętrzne (włącznie z globalnymi) są ściśle związane ze sprawami wewnętrznymi
tandemu. Pomiędzy ChRL a Rosją Sowiecką istnieją dysproporcje potencjałów
strategicznych, m.in. stąd bierze się „podział ról” w tym układzie. Rosja
Sowiecka staje się „głębokim zapleczem strategicznym” ChRL (zarówno w wymiarze
politycznym, jak i gospodarczym): dostarczycielem surowców naturalnych,
bezpieczną drogą tranzytu, zapleczem inwestycyjnym, nośnikiem interesów
światowych Pekinu (w pewnym zakresie) oraz strefą łącznikową z „przylądkiem
europejskim”. Z kolei władcy Kremla czerpią z tego układu wymierne korzyści
materialne i polityczne: ChRL jest dostarczycielem pieniędzy i nowych
technologii, oraz adwokatem interesów Moskwy.
W
książce „Nowe kłamstwa w miejsce starych” Anatolij Golicyn opisał dezinformację,
polegającą na eksponowaniu sfingowanego konfliktu sino-sowieckiego, gdy
faktycznie miała miejsce współpraca. Obecnie Moskwa i Pekin – jak prognozował
Golicyn – postępują odwrotnie, wdrażając i nagłaśniając współpracę. Wieszczenie
wojny o Daleki Wschód czy „Chin aż po Ural” zostawiono „kremlinologom” i
„sinologom”, aczkolwiek dezinformację (bazującą na pewnych autentycznych
nastrojach) rozpowszechnia się źródłami nieoficjalnymi. Hanna Shen w tekście
dotyczącym omawianej sprawy pisze, że w dniu wizyty Xi, ambasadę FR w Pekinie
zasypały „żądania internautów”: zwrotu Chinom terenów przyznanych Rosji na mocy
traktatu ajguńskiego i „wzięcia z powrotem do Rosji komunizmu”, to samo pojawiło
się na chrlowskich portalach społecznościowych. Zapewne należy widzieć „żądania
internautów” właśnie w kontekście dezinformacji. Poza tym możliwe, że w ChRL
szykuje się „odwilż”, np. poluzowanie cenzury Internetu.
Po drugie: sojusz
Moskwa-Pekin umacnia się. Wizytę Xi Jinpinga w Moskwie należy widzieć właśnie w
kontekście wzmacniania się osi Moskwa-Pekin (i systemu sojuszy, którego ta oś
jest centrum).
Za
punkt zwrotny można tu uznać traktat o sojuszu z 2001 r., powołanie do życia
SCO, a za początek dynamizacji – wizytę Putina w Pekinie w 2009 roku. Wtedy
zdecydowano m.in. o wzajemnym informowaniu się o ruchach wojsk na Dalekim
Wschodzie oraz zawarto porozumienia, na mocy których Rosja Sowiecka będzie
dostarczać ChRL ropę i gaz, a w zamian Chińczycy zainwestują w technologię
wydobywczą i przesyłową. Po wygranych „wyborach” prezydenckich w neosowietach,
pierwszą podróżą zagraniczną Putina była podróż do Pekinu, gdzie miał miejsce
szczyt SCO. Moskwa i Pekin zobowiązały się wówczas do zacieśniania wzajemnej kooperacji
w ramach SCO, BRIC, ONZ, grupy G20. Pod koniec 2012 roku Pekin odwiedził nowy
minister obrony Szojgu, by wziąć udział w 17. Rosyjsko-Chińskiej Międzyrządowej
Komisji ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej. 9 stycznia 2013 roku w Pekinie
odbyła się 8 runda negocjacji dotyczących wspólnej polityki bezpieczeństwa
strategicznego. Delegacji sowieckiej przewodniczył Nikołaj Patruszew –
sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR (oficer KGB/FSB, b. szef FSB). Zapowiedziano
wówczas utworzenie wspólnego systemu obrony antyrakietowej. Na konferencji tej Patruszew
zwrócił także uwagę na konieczność wypracowania wspólnego stanowiska Moskwy i
Pekinu w ramach SCO, BRIC, ONZ i G20. Omawiano również sytuację w basenie
Pacyfiku Zachodniego, świecie arabskim po „arabskiej wiośnie”, w Azji Środkowej
oraz Afganistanie. W lutym 2013 roku spotkali się ministrowie spraw
zagranicznych ChRL i FR – Yang Jiechi i Siergiej Ławrow. Nasilona w ostatnim czasie
współpraca ekonomiczna oraz w polityce energetycznej również wpisuje się w
omawiany tutaj kurs polityki Moskwy i Pekinu.
Polityka
umacniania sojuszu to wypadkowa zarówno długofalowej, moskiewsko-pekińskiej
geostrategii, jak i reakcji na dynamikę wydarzeń w światowej polityce. Jest to – zwłaszcza na poziomie współpracy
gospodarczej i surowcowej – reakcja na pogłębiający się od 2008 roku kryzys
ekonomiczny, a trzeba pamiętać, że popieriestrojkowy neokomunizm w Rosji i
Chinach istnieje na dobrą sprawę dzięki „podłączeniu się” do międzynarodowego
podziału pracy i globalnego kapitalizmu. Ponadto, dodatkowym impulsem może być
tutaj tzw. rewolucja łupkowa. Kagiebowska wierchuszka Kremla obawia się utraty
bądź zmniejszenia znaczenia europejskich rynków zbytu gazu i ropy oraz tym
samym osłabienia możliwości wpływania na politykę państw zachodnich, stąd
częściowo przekierowuje się na chłonny rynek chiński i wschodnioazjatycki.
Korzyści są obopólne – czekiści mają zapewniony dopływ kasy i nowych
technologii wydobycia i przesyłu, wierchuszka KPCh – zaspokojenie rosnących
potrzeb surowcowych ChRL. Nie można tutaj też zapomnieć o współpracy
wojskowo-technicznej pomiędzy Moskwą a Pekinem, sprzedaży do ChRL sowieckiej
broni i sprzętu (zarówno starego, jak i nowego, np. systemu antyrakietowego
S-400, bombowców Tu-22M3 czy samolotów wielozadaniowych Su-35) oraz o
koordynacji w kontekście amerykańskiego „resetu” i reorientacji na Pacyfik
Zachodni.
Przechodzimy
do trzeciej kwestii. Po odwiedzeniu
towarzyszy zza Amuru, nowy chiński gensek udał się do Afryki i na szczyt
przywódców państw BRICS.
O
ile Rosja Sowiecka jest strategicznym sojusznikiem ChRL, o tyle kontynent
afrykański stanowi strategiczny obszar ekspansji kolonialnej czerwonych Chin,
swego rodzaju chrlowskim protektoratem zamorskim. Afryka jest z perspektywy
Pekinu rezerwuarem surowców – od ropy naftowej i gazu ziemnego, poprzez surowce
mineralne i kamienie szlachetne, rudy metali, na produktach rolnych i… kości
słoniowej czy płetwach rekinów skończywszy, potężnym i chłonnym rynkiem zbytu
dla wytworów chińskiego przemysłu, obszarem inwestycji infrastrukturalnych, a w
przyszłości możliwe, że obszarem kolonizacyjnym, mogącym posłużyć do
rozładowania przeludnienia i przegęszczenia w samej metropolii. Z perspektywy
rządzących krajami afrykańskimi satrapów, ChRL jest hojnym kredytodawcą,
inwestorem i protektorem, nie tylko zaangażowanym w projekty gospodarcze
utrzymujące czarne (i arabskie) reżimy przy życiu, ale będącym także „obrońcą”
ich „suwerenności” przeciw zakusom „neokolonialnego” Zachodu oraz zapleczem
szkoleniowym. Nie jest przypadkiem, że głównymi wasalami ChRL na Czarnym Lądzie
są państwa, w których rządzą komuniści albo murzyńscy nacjonal-socjaliści (sojusznicy
ZSRS i/lub ChRL przed „upadkiem” komunizmu), na przykład w rodzaju dyktatora
Zimbabwe, Roberta Mugabe. Ten przykład jest symptomatyczny – w ministerstwach
tego kraju, a nawet w bezpiece i policji powołano osobne departamenty chińskie.
A w celu zapewnienia „praworządności” i „uczciwości” tamtejszych wyborów, lokalne
bezpieczeństwo wspierają żołnierze ChALW.
ChRL
i Rosja Sowiecka współpracują ze sobą na terenie Afryki, jednak to Pekin jest
główną metropolią, natomiast Moskwa jest udziałowcem, m.in. dostarczycielem
broni i wsparciem. Kolejną „prowincją” chrlowskiej Afryki jest Sudan, gdzie
chińskie i sow-rosyjskie wojska uczestniczyły w pacyfikacji Darfuru i
zbuntowanego Południa. Prócz tego, reżimy, partyzantki i bandy afrykańskie były
głównym klientem Wiktora Buta. Inny
przykład to RPA – gospodarz odbywającego w dn. 26-27.03.2013 szczytu szefów
państw BRICS. Po obaleniu władzy Burów rządzi tam AKN – organizacja będąca de
facto przykrywką dla propekińskiej Komunistycznej Partii Afryki Południowej. Sama
zaś organizacja BRICS jest gospodarczym, ewoluującym w stronę formacji stricte
politycznej, elementem światowej strategii politycznej Pekinu i Moskwy.
Źródła:
China Radio International,
Wizyta Xi Jinpinga w Rosji, Tanzanii, RPA, Kongo: http://polish.cri.cn/501/2013/03/21/Zt21s115615.htm
Hanna Shen, „Prezydent ChRL
spotkał się z Putinem”: http://haniashen.blogspot.com/2013/03/prezydent-chrl-spotka-sie-zputinem.html
Piotr Maciążek, „Pokój i
rozwój – kilka słów o relacjach rosyjsko-chińskich”: http://www.defence24.pl/pokoj-rozwoj/
Więcej o osi Moskwa-Pekin: http://jaszczur09.blogspot.com/2013/01/pekin-moskwa-sojusz-i-miraz-konfliktu.html
jednak to Pekin jest główną metropolią, natomiast Moskwa jest udziałowcem, m.in. dostarczycielem broni i wsparciem.
OdpowiedzUsuńAle właściwie dlaczego tak twierdzisz? Czy dlatego, że czekiści pierwsi pojechali do towarzyszy z Pekinu a nie na odwrót? Czy też dlatego, że chaerel jest silniejszy gospodarczo (mają więcej pieniędzy)?
Za to sowieci są silniejsi militarnie (mają lepsze uzbrojenie). Nie zapominaj też, kto tu był na początku uczniem a kto nauczycielem. Ja sądzę, że są to role równorzędne, nie ma tu "przewodzenia" bo obie "specjalizacje" są równie ważne w realizacji "lepszego, sprawiedliwszego i bardziej demokratycznego świata".
Andrzeju,
OdpowiedzUsuńObawiam się, że chyba nie doczytałeś i wyjąłeś ten cytat z kontekstu - a fragment jest o chrlowskiej "kolonizacji" Afryki. Ten kontynent staje się, czy właściwie już jest, protektoratem ChRL, ale swoje udziały ma Rosja Sowiecka.
A że w skali globalnej jest, jak piszesz - z tym się zgodzę. Z tym, że nie bez powodu porównuję sojusz sino-moskiewski do symbiozy.
Pozdrawiam Wielkanocnie!
.
Drogi Jaszczurze,
OdpowiedzUsuńMasz rację. Przepraszam za nieuwagę. Mam nauczkę na przyszłość.
Odwzajemniam pozdrowienia. Wesołych Świąt!
Przebiegłość bolszewicka nieodmiennie zwala z nóg. Gdy w euroazjatyckiej części świata pod ich protektoratem mieliśmy do czynienia z widowiskowym przedstawieniem (taką raczej tragifarsą)pt."Upadek komunizmu", to maoistowscy spadkobiercy ograniczyli się li tylko do zaserwowania spragnionej publice spektaklu w postaci tradycyjnego nepu!
OdpowiedzUsuńChińscy komuniści pracowicie przemalowywują Afrykę na czerwono, a resztę świata zaś już toczy z wolna rak bolszewizmu... Wesołe peryspektywy, nie ma co!
Przebiegłość? A nie jest to przypadkiem dość łatwe wykorzystanie słabości przeciwnika? Który to przeciwnik ostatecznie już się poddał (tzw. Europa Zachodnia, Kanada itd) lub jest na najlepszej drodze do tego celu (USA).
UsuńNie ma co szukać dowodów przebiegłości tam gdzie następuje swobodne wejście na opuszczony teren. Gdzież ta przebiegłość? W mało udolnym (bo gołym okiem widocznym) nepie? Raczej w celowym zamykaniu oczu na ten nep, pomimo wielu wcześniejszych złych doświadczeń. Ale to nie jest przebiegłość, to jest "bezustanne chcenie" - nałóg który wystarcza tylko łatwo wykorzystać. Przypomina to stary dowcip z cyklu "pytania do Radia Erewań": Czy dwóch mężczyzn może mieć ze sobą dziecko? W zasadzie nie, ale próby nieustannie trwają.
Perspektywy wesołe a jakże! Dla bolszewików.
No może cwaniactwem, taką mentalnością peerelowskiego taksówkarza, co to wiezie klienta nieznającego miasta z dworca do centrum przez okoliczne przedmieścia.
UsuńTeren niby opuszczony, ale wcześniej trzeba było też to opuszczenie przygotować. Owszem to prawda, jak to trafnie zauważyła Nina Karsov, ,że komunizm szedł z zachodu na wschód - nie na odwrót; ale młodzi wschodni komuszy terminatorzy znacznie przerośli mistrzów! I sporo od siebie wnieśli - nie tylko przelanej krwi.
Ja myślę, że cwaniactwo bolszewików i naiwność tzw. wolnego świata, ale i brak woli (vide: Korea) grają tu jednakową rolę.
UsuńA co do pytania do Radia Erewań - toż idzie postęp! Nie tylko dwóch mężczyzn może mieć dziecko, ale i facet może odciąć sobie kutacza i stać się babą (no dobra, babokiem...). Nie ma co, kongenialne połączenie mądrości zachodnich goszystów i funkcjonariuszy wojskowej bezpieki!