2016-10-11

Konsolidacja bezpieki, czyli "czwarty etap"

W kwietniu 2016 roku utworzono od dawna zapowiadaną przez Kreml Federalną Służbę Wojsk Gwardii Narodowej. "Rosgwardia" powstała z połączenia Wojsk Wewnętrznych, dotychczas będących częścią struktur Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zlikwidowanej Federalnej Służby Kontroli Narkotyków, Federalnej Służby Migracyjnej i last but not least, oddziałów specjalnych policji - OMON i SOBR. Oficjalne zadania Gwardii Narodowej to "walka z terroyzmem i ekstremizmem" (za przejaw ekstremizmu zostały niedawno uznane... eseje Jana Nowaka-Jeziorańskiego!), "przerywanie nielegalnych zgromadzen", a faktycznie, tłumienie przejawów niezadowolenia społecznego i buntów - krótko mówiąc, trzymanie społeczeństwa za mordę. Ale działania FSWNG nie będą ograniczać się jedynie do terytoriów Federacji Rosyjskiej - już teraz mówi się o tym, że struktura ta ma prowadzić bądź współprowadzić tzw. wojnę informacyjną na terenie bliższej i dalszej zagranicy. Ponadto, FSWNG ma nadzorować obrót bronią i amunicją oraz sprawować nadzór nad sowieckimi prywatnymi korporacjami ochroniarskimi i wojskowymi.

W połowie września 2016 roku, dziennik Kommiersant opublikował artykuł (najprawdopodobniej przeciek kontrolowany) mówiący o planowanym utworzeniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (Ministerstwo Gosudarstwiennoj Biezopastnosti - w skrócie MGB). Nowy resort ma powstać do roku 2018 ("deadline" to kolejne "wybory" prezydenckie i najpewniej kolejna kadencja Putina) i połączyć Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB, dawny wewnętrzny trzon KGB), Służbę Wywiadu Zewnętrznego (SWR, dawny I Zarząd Główny KGB) i Federalną Służbę Ochrony (FSO). Jeżeli plan ten dojdzie do skutku, dotychczas odrębne agencje pełniące funkcje wywiadu zagranicznego, kontrwywiadu, policji politycznej, narzędzia kontroli społeczeństwa i ochrony instytucji państwowych, zostaną połączone w jeden superresort bezpieczeństwa państwowego, oparty na wzorze bezpieki z czasów ZSRS, z nazwą (MGB) z czasów Stalina.

Jeśli reforma systemu bezpieczeństwa zapoczątkowana utworzeniem Gwardii Narodowej przybierze kształt opisany w "Kommiersancie", efektem będzie utworzenie dwóch superresortów bezpieki, których kompetencje będą się jednocześnie dublować i uzupełniać. Szef FSWNG (gen. Wiktor Zołotow, były szef ochrony Putina i jego zaufany człowiek) już zasiada w Radzie Bezpieczeńswta Federacji Rosyjskiej jako stały jej członek, tak samo będzie w przypadku szefa MGB, gdy już utworzony zostanie ten resort. Jeśli przyjrzeć się dokładniej zakresowi kompetencji tego organu, nawet oficjalnie deklarowanemu, to nietrudno dojść do wniosku, iż to właśnie Rada Bezpieczeństwa pełni rolę faktycznego centrum władzy w Federacji Rosyjskiej, będąc czymś w rodzaju czekistowskiego "politbiura" albo zarządu "korporacji czekistów". Kolejnym, znacznie ważniejszym skutkiem reformy bezpieki polegającej na utworzeniu nowych "superresortów" (FSGN i planowanego MGB) jest po prostu uskutecznienie systemu kontroli, nadzoru, wywiadu i represji. Aparat bezpieczeństwa i system władzy - a w Rosji Sowieckiej jest to w zasadzie jedno i to samo - zostanie wskutek planowanych i wdrażanych reform wzmocniony i skonsolidowany.

Tu dochodzimy do "backgroundu" reform bezpieki. Umocnienie wpływów samego Putina, obawa przed buntem zagłodzonego społeczeństwa czy podbitych narodów, obawa przed puczem pałacowym zapewne są kontekstem ważnym, ale, można by rzec, taktycznym. Putin wraz ze swoją ekipą czekistów wzmacnia resorty siłowe od samego początku swojego panowania, czego logicznym dopełnieniem jest utworzenie Gwardii Narodowej i prawdopodobne utworzenie MGB. Federacja Rosyjska jest kontynuacją ZSRS tyle, że z przewodnią rolą bezpieki, która zastąpiła w tej roli zużytą kompartię. Bolszewizm/sowietyzm jest systemem, który charakteryzuje cykliczna ewolucja, w której wzajemnie przeplatają się okresy odwilży i zaostrzenia reżymu, i którą można powiedzieć na cztery etapy: rewolucyjny, bolszewizm/komunizm otwarty, bolszewizm/komunizm ukryty (po sfingowanym upadku). Etap czwarty to powrót do praktyk totalitarnych, realizowany przez pułkownika Putina - jego zadaniem jest konsolidacja aparatu władzy i bezpieczeństwa oraz powrót systemu do otwarcie totalitarnych praktyk.


Wzmocnienie reżimu i zaostrzenie totalitaryzmu na poziomie wewnętrznym jest sprzężone z coraz ostrzejszą polityką zagraniczą. Rosja Sowiecka prowadzi działania wojenne na Ukrainie i w Syrii, od kilku lat ma miejsce militarne prowokowanie krajów Zachodu połączone z wojną informacyjną skierowaną przede wszystkim w USA i NATO. Agentura wpływu oplata amerykańską administrację i oboje kandydatów na urząd prezydenta USA. Wzmacnia się tzw. Blok Eurazjatycki - system sojuszy, który stanowi kontynuację, a jednocześnie wersję rozwojową bloku sowieckiego: Moskwa zacieśnia strategiczny, polityczno-wojskowo-gospodarczy sojusz z Chinami, wpływy polityczne, gospodarcze i agenturalne w Niemczech i reszcie Europy. Odbudowuje, wzmacnia i buduje nowe wpływy na Bliskim Wschodzie poprzez rozgrywanie wojną w Syrii i włączenie w swoją orbitę wpływów Turcji. Restrukturyzacja bezpieki, czyli utworzenie Rosgwardii (zajmującej się również wywiadem i wojną informacyjną) oraz planowane utworzenie MGB (które wchłonie dotychczas odrębną SWR) ma również uskutecznić politykę zagraniczną Kremla, w której istotnym, jeśli nie najistotniejszym czynnikiem są działania aktywne wywiadu.

2016-10-06

"Punkt Lagrange'a" Jacka Szczyrby

Akcja powieści rozpoczyna się gdzieś w zakamarkach starej Warszawy, mniej więcej w roku 1988 przy ulicy Wroniej. Młody człowiek, niewymieniony z nazwiska, o ksywie „Texas” odbywa praktykę jako mechanik samochodowy w warsztacie swojego stryja – Romana Stachonia, rotmistrza przedwojennej kawalerii, weterana wojny obronnej we wrześniu i powstania warszawskiego. Rotmistrz nie złożył jednak broni wraz z końcem wojny – kontynuował walkę z okupantem, ale okupantem sowieckim i jego „polskimi” kolaborantami. Rotmistrz Stachoń nie zakończył jednak walki nawet po całkowitym „rozładowaniu lasów” i zlikwidowaniu przez bezpiekę „ostatnich leśnych”. Działa w podziemnej Solidarności Walczącej – jednej z niewielu formacji opozycji w PRL stawiała sobie za cel obalenie komunizmu i odzyskanie przez Polskę prawdziwej niepodległości, nie zaś walkę o „socjalizm z ludzką twarzą”.

Wiadomo już o nadchodzących zmianach na górze i o negocjacjach pomiędzy komunistami i opozycją. Transformacja ustrojowa ma też swoją mniej ludzką twarz – operacje, które parafrazując jednego z publicystów można określić jako „mordy założycielskie” nowej, wspaniałej rzeczywistości. Jedną z ofiar staje się rotmistrz Stachoń, który bogaty w umiejętności i techniki konspiracyjne z czasów wojny, dotychczas wymykał się esbeckim pościgom i obławom. Mimo, że w okrutny i upokarzający sposób esbecy zamordowali rotmistrza, to nie udało im się zachować czekistowskiej konspiracji – Texas z pomocą kumpli próbował odbić rotmistrza, raniąc jednego z esbeków kulą z Browninga.

To wydarzenie całkowicie zmienia życie Texasa. Jednakże nie kontynuuje on działalności jako kolporter czy publicysta podziemnych wydawnictw antykomunistycznych, nie angażuje się również w operacje przypominające „Mały sabotaż”. Jego życiową misją staje się pomsta i wymierzenie sprawiedliwości mordercom stryja, w imieniu tak swoim, jak i nieistniejącego Państwa Polskiego. Wewnętrzny rozkaz od nieistniejącego, podziemnego państwa Texas wykonuje z profesjonalizmem godnym najlepszych operatorów jednostek specjalnych – cicho i skutecznie. I poświęca w imię wykonania swojej, a jednocześnie powszechnej misji całe swoje życie prywatne.



Jak wygląda – z perspektywy Texasa – Polska ery transformacji, rzekomego „upadku komuny” i szerzej, przełomu wieków XX i XXI? Coraz nowsze samochody, coraz to lepsza technika, coś, co z wierzchu wygląda na przejawy coraz większego dobrobytu społeczeństwa wydają się być tylko politurą, przykrywającą rzeczywistość niejako równoległą – mętny półświatek raczkującego kapitalizmu wyrosłego na gruncie „Kapitału” Karola Marksa, by zacytować Begmana, jednego z kumpli Texasa. Rzeczywistość, w której „ludzie godni szacunku kręcą mniejsze lub większe lody, unikają jakiejkolwiek odpowiedzialności za popełnione, nieraz okrutne zbrodnie i doskonale radzą sobie w systemie, w którym socjalizm z ludzką twarzą zastąpił kapitalizm z nieludzką twarzą. Rzeczywistość, w której zdezelowane sanatoria dla esbeków są miejscem transakcji pomiędzy majorem KGB a arabskim terrorystą. Kraj, w którym ofiary bądź bliscy ofiar komunistycznych zbrodni stale boją się zemsty „nieznanych sprawców”.

Równolegle, ale nie jednocześnie, nielegał o wielu tożsamościach, najchętniej posługujący się imieniem Wadim, próbuje zwerbować obiecującego na salonach socjologa Tomasza Spychowskiego. Wadim realizuje długofalowe operacje wywiadowcze i dywersyjne – jego specjalizacją jest werbunek, zadaniowanie i orkiestrowanie agentów wpływu. Działa od lat, najpierw w służbie ZSRS, a obecnie – Federacji Rosyjskiej. W sytuacji, gdy nie udaje mu się pozyskać figuranta za pomocą tradycyjnych dla bezpieki kompromatów, Wadim inicjuje grę w otwarte karty. Opowiada Spychowskiemu o wieloletniej operacji dywersyjnej, które polegały na podkopaniu i naruszeniu kulturowo-cywilizacyjnych fundamentów Zachodu.

Tyle odkrywania akcji i fabuły powieści, której być może i tak za dużo przed Czytelnikiem ujawniłem. Postaci i wydarzenia opisane w powieści, choć w dużej części fikcyjne, to stanowią nawiązanie do wydarzeń, które miały miejsce faktycznie. Czy bowiem nie jest tak, że komunistyczni zbrodniarze i zdrajcy pozostają zupełnie bezkarni, a odchodzą na łono Baphometa w wojskowej i kościelnej asyście? Czy nie jest faktem to, że komunistyczna nomenklatura i bezpieka przeniknęły do oficjalnych struktur i instytucji rzekomo „niepodległego” państwa – służb specjalnych, wojska, policji, urzędów różnego szczebla, łącznie z najwyższymi? Czy nie jest tak, że głębokie centrum tyleż legendarnego, co faktycznie istniejącego „układu” zza kulis kształtującego przestrzeń publiczną w Polsce, stanowią właśnie przetransformowane środowiska komunistyczne? Jak skończyły się wszystkie próby dekomunizacji i rozliczenia komunistycznych zbrodni?

Czy Polska faktycznie jest niepodległym, przynależącym do Europy i świata Zachodu krajem? Czy faktycznie zerwano nici łączące nas z Rosją, rządzoną przez kagiebowską juntę, a może jest tak, że „jedynym i wyłącznym dysponentem tej krainy” nadal jest Moskwa, tylko instrumenty kontroli są o wiele subtelniejsze (i skuteczniejsze) niż „paru generałów o swojsko brzmiących nazwiskach”? I wreszcie, czy państwo, którego oficjalna nazwa brzmi Federacja Rosyjska, nie jest po prostu kontynuacją Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich?

Jaki był i jest społeczny oraz medialny odbiór ludzi i środowisk wzywających do osądzenia komunistycznych przestępców czy też twierdzących, że transformacja ustrojowa nie była taka, jaką się ją przedstawia w tzw. mediach głównego nurtu? Czy dezerterów z sowdepii próbujących ostrzec Zachód przed długofalową kremlowską strategią dezinformacji, wielkiej politycznej mistyfikacji, ekspansji geostrategicznej i wojny informacyjej traktowano z powagą, czy raczej uznano za „typowych ruskich paranoików”?

Omówienie tej powieści najlepiej niech podsumuje luźna parafraza samego jej Autora: to, co do tej pory było analizowane przez wąskie kręgi niezależnych historyków, socjologów i politologów zyskało u Jacka Szczyrby formę dostępną nie tylko dla przeciętnego odbiorcy, ale dla każdego, niezależnie od jego zdolności abstrakcyjnego myślenia. Niezwykle wciągająca akcja i fabuła oparta jest na faktach. Ba, na kanwie tej książki można byłoby nakręcić film, a najlepiej serial taki, jak „Służby specjalne” Vegi albo „Oficer” Dejczera, który przebiłby te produkcje zarówno pod względem akcji, jak i przekazu. Albo narysować komiks, taki, jak – nie przymierzając – „Thorgal” czy „Funky Koval”.

A do „Punktu Lagrange’a”, ze względu na jego wielowątkowość i wielowymiarowość będę jeszcze na tych łamach wracał…

Jacek Szczyrba, „Punkt Lagrange’a”, Wydawnictwo Podziemne, Poznań 2016

Książkę można nabyć m.in. w Księgarni Minerwa: http://minerwa.net/ksiegarnia/index.php?id_product=14&controller=product