2025-03-17

Pokój poprzez siłę. Doktryna Trumpa

 

Globalne cele ChRL

Najważniejszym celem długofalowej strategii komunistycznych Chin jest obalenie mocarstwowej pozycji Stanów Zjednoczonych i ustanowienie na świecie hegemonii ChRL; deadline to rok 2049, czyli stulecie powstania komunistycznego państwa chińskiego. Strategia chrlowska składa się z następujących, wzajemnie powiązanych ze sobą elementów. 


 

Pierwszym jest ustanowienie – jak określił to prof. Hal Brands – „nowego światowego porządku instytucjonalnego”: sieci formalnych i nieformalnych sojuszy i organizacji, spośród których groźną, choć nieformalną inicjatywą międzynarodową obsługującą interesy ChRL jest tzw. totalitarny czworokąt, skupiający oprócz Chin, także Federację Rosyjską, Koreę Północną i Iran.

Kolejnym jest sojusz (polityczny, ekonomiczny i militarny) z neosowiecką Federacją Rosyjską, która pełni funkcje głównego wykonawcy światowej agendy Komunistycznej Partii Chin: chrlowskiego „lodołamacza” i filaru chrlowskiego nowego porządku światowego, a także (wraz z rekonstruowanym imperium sowieckim) głębokiego zaplecza strategicznego ChRL. Sojusz ChRL-Federacja Rosyjska jest również kręgosłupem większości światowych i regionalnych organizacji międzynarodowych tworzących „nowy porządek instytucjonalny”.

W interesie Pekinu i Moskwy jest również projekt Wielkiej Eurazji – zjednoczenie scentralizowanej Unii Europejskiej (z dominującą rolą Niemiec), Federacji Rosyjskiej i ChRL, z osią Berlin (Bruksela)-Moskwa-Pekin jako centrum. Jest to również spełnienie odwiecznego marzenia elit niemieckich i paneuropejskich.

Na przestrzeni ostatnich lat Pekin i Moskwa ustanowiły bądź wzmocniły obecność w Ameryce Południowej oraz Afryce, przy czym często jest to obecność nie tylko polityczna (nieprzypadkowo większość sojuszników ChRL i FR to państwa komunistyczne) i ekonomiczna, ale i militarna, także realizowana przez prywatne korporacje wojskowe pracujące dla Moskwy lub/i Pekinu. We wszystkich tych rejonach Pekin i Moskwa współpracują ze sobą.

Również wiele krajów nietotalitarnych przystępuje do projektów realizowanych przez Pekin lub/i Moskwę, przykładem jest atrakcyjność Nowego Jedwabnego Szlaku czy inwestycji prowadzonych przez ChRL.

Realizacja długofalowej strategii komunistycznej (Pekinu i Moskwy), sięgającej czasów przed rokiem 1989 prowadzić ma do oblężenia Stanów Zjednoczonych, a finalnie: w wersji minimum pozbawienie USA statusu światowego mocarstwa i ograniczenie wpływów Waszyngtonu do kontynentu północnoamerykańskiego, zaś w wersji maksimum dezintegracja USA (na przykład w wersji postulowanej przez oficera KGB, prof. Igora Panarina).

Przełom lat dziesiątych i dwudziestych XXI wieku, zwłaszcza kadencja Joe Bidena były czasem szczególnego nasilenia dążeń Pekinu-Moskwy i osłabienia pozycji USA oraz ich sojuszników. W tym czasie również Pekin i Moskwa rozpoczęły – pandemią Covid-19 oraz pełnoskalową inwazją na Ukrainę – sekwencyjną trzecią wojnę światową. To suma konfliktów i kryzysów wywołanych przez Chiny, Federację Rosyjską bądź ich sojuszników w różnych częściach świata.

Nowa doktryna powstrzymywania

Wzbudzające tak wiele kontrowersji i światowego wręcz oburzenia koncepcje geostrategiczne ogłaszane przez Donalda Trumpa i ludzi z jego aktualnej administracji są w swojej istocie próbą zbudowania światowej sieci bilateralnych sojuszy i punktów obecności amerykańskiej (oraz wzmocnienie i przebudowę już istniejących, na przykład NATO), która ma za zadanie powstrzymanie osi Pekin-Moskwa oraz sieci sojuszy pod jej przywództwem. Pomysły inkorporacji Kanady, Grenlandii, Strefy Kanału Panamskiego i przekształcenie Ukrainy w kolonię surowcową USA i amerykańskiego przemysłu wydobywczego mają jeden punkt wspólny. Jest to de facto (mniej lub bardziej udana, zwłaszcza pod względem PR) koncepcja utworzenia „niezatapialnych lotniskowców USA”.

Geostrategiczne znaczenie Arktyki i Przesmyku GIUK (Greenland, Iceland, UK):

https://x.com/visegrad24/status/1900865460075200941

Zdjęcie

Wpisuje się w tą koncepcję także zapowiedź osłabienia obecności militarnej w państwach tzw. „starego NATO’ i przesunięcia jej na flankę wschodnią, na czele z Węgrami, Rumunią i Polską, czego manifestacją – póki co dyplomatyczną – były wypowiedzi sekretarza obrony Pete’a Hegsetha chwalące Polskę i przedstawiające ją jako wzór polityki odstraszania neosowieckiej Rosji (przy czym Hegseth dyplomatycznie nie zaznaczył, że była to zasługa rządów Zjednoczonej Prawicy).



W doktrynie Trumpa i Hegsetha, na amerykańską tarczę (zarówno konwencjonalną, jak i nuklearną) przed zakusami Federacji Rosyjskiej niejako zasługują te państwa, które same w odpowiedni sposób dbają o sprawy obronności i bezpieczeństwa, nie zaś te, których elity mówią o „wartościach moralnych”, które – jak słusznie wyjaśnił Hegseth – nie strzelają, a jednocześnie prowadziły i prowadzą politykę konwergencji systemowej i kolejnych „resetów” z ZSRS/Federacją Rosyjską i ChRL. Wojna na Ukrainie nie zmieniła tej tendencji, a jedynie ją nieco „przesunęła” i „ukryła”. Przykładem jest bilans handlu paliwami kopalnymi pomiędzy Unią Europejską a Federacją Rosyjską za lata pełnoskalowej wojny przeciw Ukrainie, który przekroczył kwotę pomocy udzielonej w tym samym czasie temu krajowi.

Bardzo ważnym elementem nowej doktryny powstrzymywania osi ChRL-Federacja Rosyjska i jej sojuszników jest treść przemówienia wiceprezydenta USA JD Vance’a na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, w której zwrócił uwagę na staczanie się Unii Europejskiej i jej krajów członkowskich w odmęty liberalno-lewacko-globalistycznego totalitaryzmu (de facto neobolszewizmu).

We wpisie poświęconym wizycie Putina w ChRL (i nie tylko) pisałem: Zarówno neobolszewizm chiński (gdzie nadal w centrum systemu jest Komunistyczna Partia Chin) i rosyjski (gdzie rządzi czekistowskie „Deep State”) oraz neobolszewizm (właściwie – neotrockizm) panujący chociażby w UE i maszerujący przez instytucje USA, Kanady, Wielkiej Brytanii czy poszczególnych krajów członkowskich UE, to dwa ostrza „golicynowskich”, komunistycznych „nożyc” (…).

Marsz przez instytucje komunistów na Zachodzie był przedsięwzięciem w wspieranym, sponsorowanym i stymulowanym przez sowiety i ChRL, jeżeli nadal nie jest (...). Po pierwsze, bolszewizacja Zachodu, narzucenie mu modernistycznej „wspakultury” i zamordyzmu w rodzaju Fit for 55 spowoduje kulturową, cywilizacyjną, techniczną i ekonomiczną degenerację Zachodu, a w wersji pesymistycznej – sprowadzenie Zachodu do parteru. W oczywisty sposób wzmocni to Chiny i Federację Rosyjską, które będą na zachodniej wersji „nowego wspaniałego świata” zarabiać (zwłaszcza Pekin) i suflować na przykład swoje technologie (...). Daje to również bolszewikom chińskim i rosyjskim możliwość gry, w której będą się pozycjonować rzekomo przeciwko komunistom zachodnim i liberałom, jako obrońcy tradycyjnego porządku czy normalności, co dosyć skutecznie robią, zwłaszcza na zachód od Łaby i za Atlantykiem.

Tutaj pojawiają się wątpliwości spowodowane rzekomo „ciepłymi” wypowiedziami Trumpa i członków jego administracji na temat Federacji Rosyjskiej i czekistowskiej dyktatury. Część analityków mówi o prawdopodobieństwie resetu z Moskwą i rzekomych próbach powtórzenia manewru Nixona i Kissingera z lat 70. XX wieku, z tą różnicą, że tym razem to Rosja miałaby być rzekomo odwrócona przeciwko ChRL. Kluczem jest to jednak, że faktycznie – z perspektywy kilku miesięcy trwania drugiej kadencji Trumpa – te spekulacje okazują się rzekome. Rzekome przychylne wobec Putina i sowieciarzy wypowiedzi i rzekome działania na korzyść neosowieckiego imperium to wypadkowa trzech tendencji – idei amerykańskiej prawicy paleokonserwatywnej (plus tzw. Alt-Rightu i „sekty MAGA”), faktycznej intoksynacji przez neosowiecką dezinformację trwającej od ponad dekady, ale także celowego wywierania przez administrację Trumpa wrażenia chaosu i nieobliczalności i ukrycia pod nimi faktycznych zamiarów i faktycznych działań.

Jak stwierdziła Zineb Riboua, Trump działa teraz w trybie kontrolowanego chaosu, powstrzymując Chinom przewidywalność, której potrzebują do strategicznego planowania. W tej sytuacji nie mają one pojęcia, co powiedzieć ani co zrobić. Jego zabójcze tempo zmusza Pekin do przyjęcia reaktywnej postawy i zakłóca możliwość długoterminowej projekcji siły. Zapowiedzi rzekomego „odwróconego Nixona” należy zatem raczej traktować właśnie jako element owego „kontrolowanego chaosu”. Ameryka nie przeprowadzi takiego manewru, ponieważ obecne elity polityczne i ich zaplecze analityczne jest świadome tego, że Federacja Rosyjska i komunistyczne Chiny to naturalni sojusznicy, wzajemnie sobie niezbędni, powiązani zbyt gęstą siecią wzajemnych powiązań (na korzyść ChRL). I tego, że jakakolwiek polityka „różniczkowania” to w istocie strategiczna dezinformacja i mistyfikacja, która doprowadzi do wyhodowania/wzmocnienia wroga. Przykładem jest właśnie reset Nixona-Kissingera, który wzmocnił ChRL, polityka konwergencji, która wzmocniła i Federację Rosyjską i Chiny oraz „reset” Obamy, który znacząco przyczynił się do wzmocnienia Moskwy. Ponadto warto zauważyć, że jednocześnie z negocjacjami w Rijadzie, a właściwie od początku kadencji Trumpa trwały i trwają intensywne rozmowy pomiędzy wierchuszką KPCh i czekistowskiego syndykatu rządzącego FR (Xi, Wang, Putin, Szojgu). Całkiem niedawno miały miejsce manewry marynarek wojennych ChRL, Federacji Rosyjskiej i Iranu „Security Belt 2025”.

Celem takiego „kontrolowanego chaosu” informacyjnego jest również zdezinformowanie: a) Moskwy i czekistów, którzy mają sądzić, że administracja Trumpa przystaje na ich warunki, podczas gdy USA faktycznie wyciągają grubą i długą, ekonomiczną i militarną, nuklearną szpicrutę, b) elektorat w USA i prawicowych sojuszników w Europie, którzy mogą przyjąć ofertę USA jako atrakcyjniejszą od oferty Moskwy i Pekinu i c), demoliberalnych elit europejskich, którzy odsłaniają się z faktycznym zamiarem usunięcia Amerykanów z Europy (a tym samym udziału w wydaniu jej na pastwę osi Pekin-Moskwa).

Front ukraiński

Wojna na Ukrainie jest nie tylko wojną hegemoniczną neosowieckiej Rosji mającą za cel przywrócenie pełnej kontroli nad Ukrainą, jest to wojna o kontrolę Moskwy nad całą Europą. Jest to też wojna „proxy” prowadzona przez komunistyczne Chiny siłami Federacji Rosyjskiej. Aktualny stan gry jest taki, że sowieciarze, nie mogąc przeprowadzić zwycięskiego Blitzkriegu przez bohaterski opór Ukraińców, prowadzą wojnę na wyczerpanie, którą w średniofalowej (kilka lat) i długofalowej perspektywie są w stanie wygrać. Zwycięstwo Federacji Rosyjskiej, opanowanie Ukrainy (niekoniecznie przez inkorporację, także przez osadzenie w Kijowie kolaboracyjnej władzy), degradacja Ukrainy do statusu państwa upadłego, zdepopulowanego i ze zniszczoną infrastrukturą, dałoby Moskwie grunt do żądania od USA, krajów Europy Zachodniej i NATO dogodnego gruntu do wysuwania nowych żądań, w rodzaju faktycznej likwidacji Paktu Pólnocnoatlantyckiego i wycofania USA z Europy oraz całej Eurazji, a także faktycznego wpływania na wewnętrzną polityke państw Europy, zwłaszcza wschodniej. Odzyskanie przez Federację Rosyjską statusu mocarstwa byłoby działaniem w interesie ChRL, które kontrolowałyby Europę i całą Eurazję przy pomocy rosyjsko-czekistowskich i niemieckich kapo.

Jedynym wyjściem dla Ukrainy, krajów europejskich i USA jest w tej sytuacji jak najszybsze zatrzymanie działań wojennych. Ukraina musi zachować swoje zasoby naturalne, potencjał obronny, część suwerenności terytorialnej i przede wszystkim substancję narodową, nawet kosztem poświęcenia Donbasu, Łuhańszczyzny, części Zaporoża, obwodu Chersońskiego i Krymu, które mają być niejako zapłatą daną sowieciarzom. Ukraina ma też częściowo dać niejako w zastaw Amerykanom swoje zasoby naturalne, co oznacza obecność tam amerykańskiego przemysłu wydobywczego, a co za tym idzie, amerykańską obecność militarną, jeśli nie bezpośrednią, to w formie kontynuowanej/wznowionej i zwiększonej pomocy wojskowo-technicznej, wywiadowczej oraz polityczno-dyplomatycznej. A także w postaci nowych sankcji, nie tylko wobec Federacji Rosyjskiej, ale także „słupów”.

Wiadomo powszechnie (i wie to oczywiście Trump, wie to Rubio, wie to Hegseth…), że neosowiecka Rosja nie zamierza dobrowolnie respektować żądań Trumpa dotyczących zawieszenia broni, a tym bardziej trwałego pokoju i trwałego zaprzestania niszczenia Ukrainy. Dla Moskwy jakiekolwiek zawieszenie broni to pieriedyszka i możliwość odnowienia zdolności bojowej, po której nastąpi kolejny cykl ekspansywnej i agresywnej polityki, na pewno wobec tego, co zostanie Ukrainie, a być może wobec państw NATO, zwłaszcza jej wschodniej flanki.


 

Patrząc z drugiej, właściwej strony, taka sama „zbrojna pieriedyszka” jest też niezbędna nie tylko Ukrainie, ale także krajom wschodniej flanki NATO, Europy Zachodniej (choć ta raczej wydaje się ciążyć w stronę Moskwy) i wreszcie USA. Te mogą, w niektórych przypadkach zapewne tylko teoretycznie, odnowić, a w niektórych przypadkach stworzyć zdolności bojowe i zdolności odstraszania neosowieckiej Federacji Rosyjskiej. I wracając do perspektywy Moskwy/Pekinu – te będą w najbliższym czasie zmuszone do mniej lub bardziej nerwowej reakcji i kwestią najbliższego czasu jest to, czy przekroczą one, czy też nie, progu wojny przeciwko USA i ich sojusznikom. I który kraj stanie się kolejnym obiektem agresji – czy będzie to Polska (z neokomunistycznym rządem Tuska realizującym od ponad roku scenariusz wewnętrznej destabilizacji) i kraje bałtyckie, czy będzie to flanka wschodnioazjatycka/zachodniopacyficzna – Korea Południowa, Tajwan, Filipiny...


2025-01-11

Stan gry. Perspektywy sekwencyjnej wojny światowej

 

Cytowana już na tym blogu Zineb Riboua opublikowała dwa miesiące temu, jeszcze w listopadzie 2024 roku wpis, będący odpowiedzią na obiegową, niezwykle szkodliwą opinię, jakoby głoszony przez Pekin i Moskwę paradygmat „świata wielobiegunowego” byłby lepszy od aktualnej, rzekomej dominacji USA i Zachodu. Jest on o tyle ważny, że w prostych słowach wyjaśnia faktyczny charakter tego hasła: „świat wielobiegunowy to świat, w którym dominuje Rosja, w którym Chiny ustalają zasady i w którym Stany Zjednoczone są ograniczane. W historii nie ma scenariusza, w którym wielobiegunowość prowadziłaby do mniejszej ilości wojen.”


Hipotetyczny świat, w którym USA zredukowanoby do roli mocarstwa regionalnego bądź wręcz całkowicie zniszczono, świat w którym Chiny byłyby hegemonem, a Federacja Rosyjska dominowałaby jako wykonawca światowej agendy KPCh i komunistycznego Pax Sinica byłby światem zdominowanym przez totalitaryzm – komunizm nowego wzoru. Warto w tym kontekście także wspomnieć, że przywódcy (i przedstawiciele szerzej pojętego establishmentu) ChRL i Federacji Rosyjskiej wprost mówią o „nowym porządku światowym, w którym głównym czynnikiem jest współpraca między Chinami a Rosją”.


Rok 2024 był czasem zacieśniania sojuszniczych relacji na osi Pekin-Moskwa, rozwoju międzynarodowych projektów instytucjonalnych i geostrategicznych prowadzonych przez Moskwę i/lub Pekin, coraz większą koordynacją i „interoperacyjnością” wrogich działań wobec krajów nietotalitarnych, a także coraz większą ich intensyfikację i dynamizację, która prowadzić będzie do powstawania nowych obszarów eskalacji, konfliktów i wojen.



Wzmocnienie osi Pekin-Moskwa i „totalitarnego czworokąta”

Na początku grudnia 2024 Voice of America opublikował artykuł o wiele mówiącym tytule „China grows global influence through partnership with Russia in 2024” (dla nieznających języka angielskiego – Chiny wzmacniają globalny wpływ poprzez partnerstwo z Rosją w 2024). W artykule tym mowa jest m.in. o trzech spotkaniach Xi Jinpinga i Władimira Putina, podczas których zadecydowano o wzmacnianiu dalszego sojuszu, a także o promowaniu przez ChRL i neosowiecką Rosję tzw. „wielobiegunowego porządku światowego”.

Ta globalna strategia komunistycznych Chin i Federacji Rosyjskiej realizuje się m.in. w ramach sieci formalnych i mniej formalnych organizacji międzynarodowych tworzących tzw. nowy światowy porządek instytucjonalny; tu mowa w szczególności o Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS, które w tym roku zostały rozszerzone lub planują rozszerzenie o nowe kraje członkowskie. W 2024 roku do Szanghajskiej Organizacji Współpracy przystąpiła Białoruś, która w czerwcu przeprowadziła razem z ChRL ćwiczenia wojskowe w Brześciu Litewskim, kilka kilometrów od granicy z Polską i w pobliżu granicy z Ukrainą. Chęć przystąpienia do BRICS w 2024 roku zadeklarowały Turcja, Azerbejdżan i Malezja.

Podwójna eskalacja

Pekin i Moskwa wzmagają jednoczesne i wzajemnie koordynowane działania eskalacyjne w dwóch strategicznie ważnych dla siebie rejonach: Międzymorzu Bałtycko-Czarnomorskim i całym basenie Morza Bałtyckiego. Wszystkie te działania wpisują się w tzw. sekwencyjną, światową wojnę systemową oraz w chrlowską koncepcję „wszechogarniającej wojny”.

W 2024 roku Pekin i Moskwa wzmocniły współpracę wojskową i w zakresie bezpieczeństwa, w tym także zdynamizowały realizacje dwustronnych ćwiczeń wojskowych, a także ich użycie w charakterze środka eskalacji wobec USA i ich sojuszników, w celu realizacji ich regionalnych i globalnych aspiracji. Yu Cheng Chen w opublikowanym na Jamestown artykule „PLA Steps up Security Cooperation with Russia in 2024” (Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wzmacnia współpracę w zakresie bezpieczeństwa z Rosją w 2024) szczegółowo opisuje manewry wojskowe, jakie przeprowadziły ChRL i Federacja Rosyjska.

Oba te państwa przeprowadziły – jak podaje Yu – dwa wspólne ćwiczenia wojskowe, które w dłuższej perspektywie zagrażają bezpieczeństwu dla państw Europy oraz basenu Indopacyfiku. Ćwiczenia te wzmacniać mają „skoordynowane odpowiedzi na możliwe wyzwania strategiczne w przestrzeni morskiej i powietrznej” – pisze Yu. Były to ćwiczenia: Ocean-2024 pod szyldem sił zbojnych Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczyły marynarki wojenne państw sojuszniczych, m.in. ChRL, cykliczne manewry „Morskije Wzaimodiejstwo 2024” wspólny patrol lotniczy nad Morzem Beringa, w bezpośredniej bliskości Alaski, w którym wzięły udział po raz pierwszy chińskie bombowce strategiczne Xian H6N zdolne do przenoszenia broni nuklearnej. Oprócz ćwiczeń stricte wojskowych, w październiku miał też miejsce miejsce pierwszy wspólny patrol Straży Przybrzeżnej ChRL i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (w ZSRS/FR służby graniczne podporządkowane są KGB/FSB) na wodach Przejścia Północnego na Oceanie arktycznym, na trasie Archangielsk-Szanghaj. Wg Yu „ten patrol jest kamieniem milowym chińsko-rosyjskiej współpracy morskiej”. Niemal jednocześnie marynarka wojenna i lotnictwo ChALW prowadziły ćwiczenia w przestrzeni morskiej i powietrznej m.in. w pobliżu Tajwanu, Korei Południowej i Japonii.


 

Nie można też mówić o neosowieckiej agresji na Ukrainę, wpływach sowieckich w całym Międzymorzu Bałtycko-Czarnomorskim, a nawet o agresywnych działanach Federacji Rosyjskiej przeciwko krajom Europy Zachodniej w oderwaniu od kontekstów sojuszu Pekin-Moskwa i totalitarnego „czworokąta eurazjatyckiego” (Moskwa-Pekin-Teheran-Pjongjang). Po pierwsze dlatego, że to dzięki sojuszowi z komunistycznymi Chinami Federacja Rosyjska może prowadzić wojnę przeciwko Ukrainie. Pekin udziela Moskwie wsparcia dyplomatycznego (czasem pod maską przychylnej neutralności, czasem otwarcie), logistycznego, ekonomicznego, a co najważniejsze, technologicznego. W ubiegłym roku rozszerzyła się ona o produkcję dronów bojowych dla sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, a według niektórych żródeł, na Ukranie mają już przebywać żołnierze ChALW. W modus operandi sojuszu Pekin-Moskwa i kierowanego przezeń eurazjatyckiego bloku totalitarnego wpisują się dostarczanie przez Iran dronów „Shahed” i współpraca przy konstrukcji dronów „Gierań”, a także wysłanie na front kurski i ukraiński kontyngentu wojskowego z Korei Północnej.

Należy się niestety spodziewać, że Ukraina przegra wojnę z Rosją Sowiecką, kwestia sporna to, mówiąc brutalnie – ile przegra. Zarówno terytorialnie, jak i politycznie oraz społecznie. Wojna już spowodowała zniszczenie infrastruktury kraju, zniszczenie gospodarki i drastyczną depopulację, nie tylko przez same działania wojenne i zbrodnicze operacje takie, jak w Buczy, ale poprzez eksodus milionów uchodźców. W najlepszym wypadku Ukrainę czeka tzw. opcja koreańska, z podziałem na formalnie niepodległą, ale de facto uzależnioną od USA, UK, Niemiec, Polski część „zachodnią” i całkowicie kontrolowaną przez sowieciarzy (albo wręcz włączoną w skład Federacji Rosyjskiej) część wschodnią. Trzeba też mieć na uwadze to, że w swoich propozycjach „pokojowych”, skierowanych do elit Europy i nowej administracji USA, Moskwa powtarza – ustami Konstantina Małofiejewa, jednego z przedstawicieli tzw. „frakcji prawosławnych czekistów” – prawdziwy cel wojny przeciw Ukrainie, a jest nim spełnienie przez USA i kraje zachodu żądań zawartych w tzw. ultimatum Putina-Ławrowa wystosowanego w grudniu 2021 roku.

Łukaszenkowska Republika Białoruś zaczyna pełnić rolę „balkonu” i „zachodniej flanki” nie tylko Federacji Rosyjskiej (której jest w całości podporządkowana), ale i całego bloku eurazjatyckiego. Nie tylko dzięki „świeżemu” członkostwu w Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS, ale również dzieki dyslokacji sowieckiej broni nuklearnej, środków do ich przenoszenia, w tym starych-nowych systemów, takich jak użyty niedawno na Ukrainie „Oriesznik”, który może być używany zarówno do przenoszenia broni nuklearnej, jak i stosowany jako broń konwencjonalna, w której samo uderzenie w cel wyzwala energię porównywalną z bronią atomową bez promieniowania przenikliwego i skażenia radioaktywnego.

Wzmocnienie reżimu Łukaszenki oraz coraz silniejsza obecność sowieckich sił na terytorium Białorusi będzie też używane w celu wpływania przez Moskwę na wewnętrzną sytuację w Polsce i w krajach bałtyckich. Wraz z eskalacją na Ukrainie (czy na Tajwanie) należy się spodziewać wzmożenia „operacji Śluza” tym bardziej, że spotyka się ona z coraz bardziej korzystnym sprzężeniem zwrotnym ze strony polskiej.

Wojna przy pomocy środków niewojskowych

Od jakiegoś czasu komunistyczne Chiny i Federacja Rosyjska prowadzą rodzaj walki, mający za cel osiąganie/niszczenie celów strategicznych i militarnych przy użyciu metod zupełnie niewojskowych. W październiku 2023 roku chrlowski frachtowiec NewNew Polar Bear uszkodził rurociąg Balticconector i kable telekomunikacyjne w Zatoce Fińskiej, pomiędzy Estonią a Finlandią. W listopadzie 2024 roku chiński frachtowiec Yi Peng 3 przerwał kable telekomunikacyjne na Południowym Bałtyku. W grudniu 2024 roku frachtowiec Eagle S, zarejestrowany pod banderą Wysp Cooka, z rosyjską i turecką załogą uszkodził kable telekomunikacyjne w Zatoce Fińskiej, a czynności śledcze powzięte przez fińskie służby graniczne i specjalne wykazały, że na jego pokładzie znajdowała się aparatura szpiegowska. Taką samą operację przeprowadzono 3 stycznia tego roku przy pomocy chińskiego statku towarowego Shungxin 39, który uszkodził kable telekomunikacyjne w pobliżu Tajwanu.

Najprawdopodobniej są to działania wzajemnie koordynowane, przynajmniej w przypadku aktów sabotażu dokonanych przez Yi Peng 3 (oraz NewNew Polar Bear w 2023), w których to ChRL „pomagały” sojusznikom zza Amuru, realizującym, oprócz interesów Moskwy, również interesy Pekinu. Ponadto, Yi Peng 3 i Eagle S należały do tzw. „Floty Cieni”, transportującej ropę naftową (i inne towary objęte sankcjami).

Wyżej opisane tendencje będą się w przyszłości zaostrzać z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze z powodu strategicznych interesów, a także imperialno-bolszewickiej mentalności elit komunistycznych Chin i neosowieckiej Federacji Rosyjskiej oraz pomniejszych totalitarnych państw, będących ich sojusznikami. Po drugie, komunistyczne Chiny i Federacja Rosyjska starają się w możliwie jak największym stopniu wykorzystać „zmianę warty” w Stanach Zjednoczonych, które pod wodzą Donalda Trumpa powracają do bardzo asertywnej polityki powstrzymywania.


2024-11-02

Wojska Korei Północnej na Ukrainie

Wysłanie armii północnokoreańskiej do wzmocnienia inwazji neosowieckiej Rosji na Ukrainę często komentowane jest jako fakt co najmniej niepokojący wierchuszkę KPCh. Tymczasem jest to logiczna konsekwencja trzech podstawowych faktów, tendencji i procesów politycznych: sojuszu strategicznego ChRL i Federacji Rosyjskiej, szerszego sojuszu państw totalitarnych (ChRL-Federacja Rosyjska-Korea Północna i Iran) oraz wojny systemowej – sekwencyjnej trzeciej wojny światowej, której jednym z teatrów jest agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Wojna ta jest sekwencją lokalnych konfliktów, których suma jest de facto wojną światową, a która ma za zadanie zmienić światową architekturę geopolityczną. Głównym inspiratorem są w tej wojnie komunistyczne Chiny, zaś Federacja Rosyjska, Iran (którego rolę opisano w poprzednim wpisie) i właśnie neostalinowska Korea Północna pełnią rolę chrlowskich „lodołamaczy” i docelowo filarów potencjalnego (i coraz bardziej realnego) „Pax Sinica”.


Jedną z osób, która wskazuje na faktyczne znaczenie północnokoreańskiej obecności na Ukrainie jest Velina Tchakarova, analityk zajmująca się między innymi problematyką sojuszu Pekin-Moskwa. W komentarzu do artykułu Financial Times pisze ona między innymi: „rozmieszczenie żołnierzy północnokoreańskich w Rosji (w Kursku), a w końcu na Ukrainie oznacza strategiczny ruch Rosji, na który zielone światło dały Chiny, by otworzyć trzeci front geopolityczny oprócz konfliktu na Ukrainie/Europie Wschodniej i konfliktu Iran-Izrael-Hamas na Bliskim Wschodzie. Eskalacja ta nakierowana jest na destabilizację kruchej już dynamiki sił na Półwyspie Koreańskim, połączonej z napięciem na Morzu Południowochińskim i Cieśninie Tajwańskiej. Inicjatywa ta jest wynikiem modus operandi systemowej koordynacji w ramach sojuszu Smoko-Niedźwiedzia [DragonBear, jak sojusz Pekin-Moskwa określa Tchakarova - autor], gdzie Chiny i Rosja operują w ściśle zsynchronizowanej współpracy w domenach strategicznych.”

Działania te mają rozproszyć amerykańskie „wpływy i zasoby na wiele frontów”, poprzez stworzenie konfliktów lokalnych, które mają za zadanie osłabiać amerykańskie wpływy i amerykańską obecność, zarówno globalną, jak i lokalną. Ważnym kontekstem jest to, że dokonywane są w momencie „największej wewnętrznej wrażliwości” Stanów Zjednoczonych, spowodowanej zwłaszcza zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Dalej, Tchakarova konkluduje: „wzmacniając niestabilność na trzech frontach, Chiny i Rosja testują odporność amerykańskich zobowiązań i ujawniają ograniczenia zdolności Stanów Zjednoczonych do globalnego zarządzania jednoczesnymi kryzysami”. Tyle z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych – fizyczne, kinetyczne wsparcie sowieciarzy przez komunistyczną armię Korei Północnej to po prostu kolejny oręż w procesie wyniszczania Ukrainy i wzmacnianie zagrożenia dla pozostałych krajów Międzymorza, w tym Polski.

Jak użyte będą siły północnokoreańskie przez kremlowskich mocodawców, pokażą najbliższe tygodnie. Można sobie też wyobrazić – oprócz odbijania obwodu kurskiego, działań inżynieryjnych na tyłach frontu, czy walce pododdziałów lądowych na lewobrzeżnej Ukrainie – znacznie bardziej ponury scenariusz. Mianowicie taki, że tzw. deeskalacyjne użycie broni nuklearnej zawarte w rosyjsko-sowieckiej doktrynie wojennej może zostać zrealizowane nie przez Federację Rosyjską, a przez… reżim Kimów. Cel taktyczny, a może i strategiczny mógłby zostać osiągnięty, zaś odium ewentualnej zemsty spadłby nie bezpośrednio na Moskwę, a na Pjongjang. Ponadto, udział po stronie agresora w wojnie na odległym froncie może być dla armii Kima rodzajem poligonu przygotowującego do agresji przeciwko Korei Południowej. I nie bez powodu Seul mówi o eksporcie na Ukrainę broni ofensywnej czy nawet wysłaniu swojego kontyngentu wojskowego, zwłaszcza funkcjonariuszy wywiadu i kontrwywiadu.


***

Wspierana przez Chiny obecność północnokoreańska w wojnie na Ukrainie może być czubkiem góry lodowej – na terenie Ukrainy mogą już znajdować się też żołnierze ChALW. Takie informacje pojawiły się w wywiadzie z chińskim antykomunistycznym dziennikarzem przeprowadzonym przez Jeffa Nyquista. „Chińskie wsparcie dla Rosji wzrasta dramatycznie. […] ChALW wysyła jednostki wojskowe do Rosji bez oznaczania tych jednostek jako chińskich. Dzieje się to od jakiegoś czasu.” Na terenie Ukrainy mają – wg Wanga – znajdować się pododdziały podległe 11. i 81. Armii ChALW. „Żołnierze ci pomagają armii rosyjskiej w atakach dronowych. Pułk Tygrysi, jedna z elitarnych formacji wojskowych, zwykle stacjonująca w Pekinie, również został wysłany na Ukrainę.” Wang mówi również o 127. Połączonej Brygadzie Armijnej, składającej się z pododdziałów zmotoryzowanych, pancernych i artyleryjskich.

Trudno byłoby utrzymać w tajemnicy udział całych związków taktycznych i operacyjnych w wojnie na Ukrainie po stronie Federacji Rosyjskiej, jednak informacje o udziale chrlowskich najemników od jakiegoś czasu obecne są również w mediach tzw. mainstreamu. Tak czy inaczej, udział „chińskich najemników”, operatorów chińskich wojsk specjalnych, operatorów i instruktorów dronów byłby dla ChRL logicznym posunięciem we wsparciu Federacji Rosyjskiej, po pomocy w zakresie danych wywiadowczych czy wsparciu technicznym. Być może rozmieszczenie armii północnokoreańskiej w wojnie na Ukrainie jest zasłoną dymną dla udziału ChALW.

***

Wypowiedzi niektórych polityków z aktualnie rządzącej w Polsce koalicji w rodzaju tych o „wgniataniu Putina w ziemię” czy ostatnia wypowiedź Radka Sikorskiego o zestrzeliwaniu sowieckich rakiet nad Ukrainą należy traktować jako element sowieciarskiej kombinacji operacyjnej. Tak samo należy traktować oskarżenia PiS, Kaczyńskiego czy Macierewicza o „prorosyjskość” czy zakamuflowane działania na rzecz Moskwy oraz prezentację szefa SKW, gen. Stróżyka. Przy czym rola w niej Hołowni, Tuska czy Sikorskiego nie musi być wcale przez nich uświadomiona. Podstawą tej kombinacji jest stara, sowiecka strategia i taktyka „nożyc”.

Chodzi tutaj po pierwsze o to, żeby poprzez szafowanie na lewo i prawo oskarżeniami o bycie „ruskim agentem” ośmieszyć temat faktycznej sowiecko-rosyjskiej działalności agenturalnej. Po drugie, taka narracja i retoryka napędza faktycznych agentów (zwłaszcza agentów wpływu) powtarzających ich narracje użytecznych idiotów i pudeł rezonansowych. Ci zaś manipulują normalnymi ludźmi, niekoniecznie rozumiejącymi mechanizmy polityki (zwłaszcza zawiłą i wielopoziomową dezinformację Kremla), a słusznie zdającymi sobie sprawę z zagrożenia wojennego.

Wypowiedzi takie, padające z ust polityków, którzy w latach 2007-15 uwikłani byli w reset z „Rosją taka, jaka ona jest”, którzy jeszcze miesiące przed rozpoczęciem pełnoskalowej agresji na Ukrainę bagatelizowali zagrożenie wojenne, próbowali je umniejszać albo byli dalej skłonni do ustępowania sowieciarzom, ośmieszają sprzeciw wobec neosowietów i napędzają dosyć już rozpowszechnioną, a w każdym razie głośną narrację o rzekomo „pokojowej Rosji”, „Rosji broniącej się przed amerykańską agresją”, o „neonazistowskiej Ukrainie”. Wreszcie o „Polsce jako mięsie armatnim USA, UK, UE i Niemiec” (jakby te ostatnie były jakkolwiek, kiedykolwiek „antyrosyjskie” i „antysowieckie”) oraz utożsamiające jakiekolwiek działanie przeciw neosowieckiej Rosji jako „prowokacje” i szykowanie się do wojny napastniczej. Napędza to i wzmacnia tą narrację tym mocniej i tym bardziej, że wypowiadane są z pozycji osób nominalnie pełniących najważniejsze stanowiska w państwie.

2024-09-19

Kolejne przykłady współpracy w ramach "eurazjatyckiego czworokąta"

5 września na platformie X (dawniej Twitter) Zineb Riboua – analityk m.in. Hudson Institute – opublikowała interesujący wątek dotyczący wsparcia, jakiego Iran udziela Federacji Rosyjskiej w wojnie przeciwko Ukrainie. Zineb Riboua twierdzi, że Iran nie tylko uzbraja Rosję w drony i inną broń, ale też oddziały IRGC [Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej] operują na terytorium Ukrainy. Riboua powołuje się m.in. na wypowiedź Andrija Kostina, prokuratora generalnego Ukrainy, który stwierdził już w 2022 roku, że ataki dronowe na obiekty cywilne w rejonach Dnipro i Mikołajowa zostały przeprowadzone przez operatorów z IRGC.

Dalej, Riboua pisze, że wojna prowadzona przez Federację Rosyjską jest dla Islamskiej Republiki Iranu bezcenną możliwością rozwoju własnego kompleksu przemysłowo-wojskowego, poprzez okazje do testowania dronów kamikaze i pocisków balistycznych (póki co wiadomo o pociskach krótkiego zasięgu Fateh 360). Rosja buduje nawet fabrykę  dronów bojowych Gierań-2, które są sowiecką wersją irańskich dronów Shahed. Poprzez swoją aktywność po stronie Moskwy, Iran zyskuje nowe rynki zbytu dla własnego przemysłu zbrojeniowego. Chodzi przede wszystkim o rynek rosyjski, a także kraje, takie jak Sudan, Wenezuela, Boliwia i Etiopia. Trzeba tutaj dodać, że wszystkie te kraje nieprzypadkowo są sojusznikami Rosji sowieckiej i komunistycznych Chin.

Nowe rynki zbytu oznaczają oczywiście nowe źródła przychodów dla reżimu ajatollahów i islamskich czekistów z IRGC. Drony Shahed są bardzo tanie w produkcji, w porównaniu nawet do kosztów poszczególnych układów bezpilotowych statków powietrznych: Zineb Riboua porównuje koszt czeskiego silnika, który jest równy cenie dwóch dronów Shahed-136. Jest to bardzo ważne, biorąc pod uwagę to, że Iran objęty jest surowymi sankcjami, sprzedaż pomaga Iranowi nie tylko w rozbudowie swoich zdolności militarnych, ale także finansuje swoich sojuszników na Bliskim Wschodzie – pisze Riboua.

Wreszcie – wsparcie Iranu udzielane Moskwie osłabia amerykański i zachodni system odstraszania, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w Europie. Najważniejsze jednak, zdaniem Riboua, jest nie tylko sama współpraca na linii Moskwa-Teheran, ale większy i bardziej znaczący kontekst polityczny: zwiększenie współpracy z Iranem jest okazją dla Moskwy i Pekinu do osłabiania pozycji NATO i Stanów Zjednoczonych. Relacje sojusznicze z Iranem pozwoliły ChRL na występowanie w roli rozjemcy w konfliktach bliskowschodnich, niejednokrotnie trwających od bardzo długiego czasu. Chodzi przede wszystkim o konlikt Iran-Arabia Saudyjska (o inwestyturę w świecie islamu), ale także o wojnę w Jemenie i w Sudanie. Taka polityka Pekinu pozwala m.in. na sprzedaż irańskiej ropy naftowej do Chin z pominięciem amerykańskich sankcji.

Konkluzja mini-cyklu Zineb Riboua jest następująca: Wszelka strategia […], która nie bierze pod uwagę irańskiego zaangażowania na Ukrainie jest skazana na porażkę. Europa aktualnie płaci wysoką cenę za niemożność Stanów Zjednoczonych do osłabienia pozycji Iranu na Bliskim Wschodzie. I tak naprawdę sytuacja się pogarsza, biorąc pod uwagę to, że Iran się wzmacnia. Sytuacja, o której pisze Zineb Riboua jest częścią większej całości, przedstawionej w uprzednio tutaj omówionym artykule Stephena Blanka, czyli sojuszu określonego jako totalitarny czworokąt. Mniejsi sojusznicy Federacji Rosyjskiej i komunistycznych Chin, tacy jak Iran, Korea Północna, Niemcy (oficjalnie w strukturach NATO, faktycznie koń trojański Moskwy) pełnią ważną rolę pomocniczą wobec sojuszu Pekin-Moskwa.

Zaś z punktu widzenia Polski i innych krajów Międzymorza (nie tylko Ukrainy) istotne są kwestie: czy poza personelem obsługującym systemy Shahed czy Gierań na Ukrainie oraz instruktorami znajdują się operatorzy IRGC biorący bezpośredni udział w walkach? Czy i ilu funkcjonariuszy IRGC przenika przez granicę białorusko-polską pod przykryciem?

***



W ubiegły wtorek 20 września Zastępca Sekretarza Stanu USA Curt Campbell przyznał, że pomoc wojskowa udzielana Federacji Rosyjskiej przez komunistyczne Chiny ma charakter „bardzo znaczący”. Na konferencji prasowe po spotkaniu ze swoimi odpowiednikami z krajów UE i NATO powiedział między innymi, że technologie dostarczane Moskwie przez Pekin nie są tylko technologiami o podwójnym (cywilnym i wojskowym) zastosowaniu. Chodzi o technologie o zastosowaniu stricte militarnym. Campbell mówił o działaniach Chin w zakresie „podtrzymywania, budowania i dywersyfikacji rosyjskiej machiny wojennej”.

Aby uniknąć bądź ominąć zachodnie sankcje, obie strony przesuwają większość wymiany wojskowo-technicznej do podziemia, na przykład w postaci płatności kryptowalutami i dokonywania operacji wymiany poprzez firmy-słupy. W zamian za rosnące wsparcie w rozwoju machiny wojennej, Rosja sowiecka dostarcza ChRL technologii o charakterze szczególnie wrażliwym  dla własnego bezpieczeństwa – technologie budowy samolotów wojskowych, rakiet oraz okrętów podwodnych. Do tej pory transfer tego rodzaju technologii z Federacji Rosyjskiej do ChRL był zabroniony.

Administracja USA jednak oznajmiła proces, który prawdopodobnie ma miejsce od dawna. Po pierwsze, współpraca wojskowa pomiędzy komunistycznymi Chinami a Federacją Rosyjską trwa już od co najmniej trzech dekad, nie licząc oczywiście czasów od powstania komunistycznej państwowości chińskiej do formalnego rozpadu Związku Sowieckiego. Po drugie, były i są  sygnały mówiące, że ChRL dostarcza Federacji Rosyjskiej technologii stricte wojskowych już od samego początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.

Informacje przedstawione przez Campbella nie mogą być dla Zachodu żadnym zaskoczeniem. Nawet, jeśli sprzedaż zaawansowanych technologii lotniczych i podwodnych faktycznie jest czymś nowym, to trzeba mieć na uwadze, że ssojusz pomiędzy ChRL a Federacją Rosyjską jest konieczny do realizacji regionalnych (eurazjatyckich) i światowych interesów Moskwy i Pekinu. Federacja Rosyjska może  odbudować imperium sowieckie i kontrolować Europę jedynie w oparciu o pomoc ze strony ChRL, jednocześnie stając się gwarantem i podporą globalnych (a właściwie globalistycznych) interesów i agendy Komunistycznej Partii Chin. Dlatego inwazja na Ukrainę i agresywna polityka wobec krajów Zachodu (w tym Polski) nie byłaby możliwa bez pomocy Pekinu, zaś potencjalna inwazja ChRL na Tajwan nie może być realizowana bez wsparcia ze strony Federacji Rosyjskiej. Zdaniem Grzegorza Kuczyńskiego, to właśnie chrlowskie plany inwazji na Tajwan – która zdaje się coraz bardziej pewna – to jeden z kontekstów dynamizacji współpracy wojskowej między reżimem czekistów a Komunistyczną Partią Chin.

W ciągu ostatniego tygodnia miały miejsce kolejne manewry sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej i ChRL. 16 września zakończyły się ćwiczenia marynarki wojennej Federacji Rosyjskiej pod kryptonimem „Okean-2024”, które obejmowały praktycznie wszystkie akweny oceaniczne, do których dostęp ma Moskwa – Morze Japońskie, Ochockie, Barentsa, Białe, Norweskie i Bałtyk. W manewrach brało udział 400 okrętów wojennych, podczas części pacyficznej do Moskali  dołączyła marynarka wojenna ChRL. Jednocześnie trwają ćwiczenia marynarki chińskiej pod kryptonimem Północ/Współpraca-2024 (które trwać mają do 20 września). Ćwiczenia te są ważne nie tylko w zakresie zgrywania sił zbrojnych obydwu krajów (w tym – ćwiczenia logistyki), ale również zastraszaniu USA i sojuszników.

Niemal jednocześnie miały miejsca dwa ważne spotkania na wysokim szczeblu między decydentami wysokiego szczebla obydwu państw: forum Xiangshan w ChRL, na którym byli uczestnicy z innych krajów (w tym USA) oraz wizyta Wanga Yi w Moskwie i Petersburgu. Podczas forum Xiangshan mowa była między innymi o szczegółach współpracy wojskowej  FR i ChRL, jak również padały deklaracje potępiające „zachodni (amerykański) hegemonizm i imperializm”. Podczas wizyty w Federacji Rosyjskiej, Wang spotkał się z Szojgu, od niedawna pełniącym funkcje sekretarzy Rady Bezpieczeństwa FR. Poruszono temat przewodnictwa Federacji Rosyjskiej w BRICS tego roku oraz przygotowań do szczytu tej organizacji w październiku oraz współpracy w ramach SzOW. Zapewniono też o stałej koordynacji polityk bezpieczeństwa i obrony FR i ChRL, poparciu chińsko-brazylijskiego „planu pokojowego” dla Ukrainy (de facto oddającego kraj pod częściową okupację i częściową kontrolę FR), a także poparciu koncepcji „świata wielobiegunowego” (de facto pod wodzą koncertu mocarstw FR-ChRL).

Powyższe będzie miało konsekwencje nie tylko dla Tajwanu, Japonii, krajów Oceanii, Australii czy Stanów Zjednoczonych, ale też dla pozostałych części świata, w tym dla Polski. Ukraina już dotknięta jest konsekwencjami pomocy ChRL dla Federacji Rosyjskiej i jej machiny wojennej.

2024-09-06

Nuklearny sojusz przeciwko Zachodowi. Komentarz do artykułu Stephena Blanka

Miesiąc temu na portalu Global Security Review ukazała się analiza doktora Stephena Blanka pt. The New Nuclear Alliance Against The West. Autor, niejednokrotnie już tutaj omawiany, pisze m.in.: […] sojusznicy Ameryki dookoła świata już stykają się z wielostronnym sojuszem nuklearnym skierowanwym przeciwko nim. Co gorsze, sojusz ten jest na scieżce, by stać się silniejszy, z własnym kolektywnym arsenałem nuklearnym. Ten autorytarny [de facto totalitarny, w większości neokomunistyczny – J.] sojusz obejmuje Chiny, Iran, Koreę Północną i Rosję. Jego członkowie już teraz działają globalnie i często w porozumieniu przeciwko Zachodowi. Rzecz jasna, przewodnią siłą w tym sojuszu jest oś Pekin-Moskwa. Blank ocenia, że wkrótce sojusz ten będzie zdolny do przeprowadzania agresywnych działań, w tym do testowania krajów Zachodu (swego rodzaju „rozpoznania bojem”) i fizycznych ataków przeciwko interesom USA i ich sojuszników, kryjąc się za swoimi arsenałami nuklearnymi.

Takie „rozpoznanie bojem” według Blanka obserwujemy chociażby na przykładzie chińsko-rosyjskiego patrolu, ósmego z kolei, ale który po raz pierwszy miał miejsce nad Morzem Beringa, w pobliżu Alaski, i w którym po raz kolejny brały udział strategiczne bombowce Federacji Rosyjskiej i komunistycznych Chin. Patrol odbył się bezpośrednio po zakończeniu ćwiczeń „Morskije Wzaimodiejstwo 2024 na wodach Morza Południowochińskiego i na wodach wokół Tajwanu. Komunistyczne Chinypisze Blank – dostarczają technologie rakietowe do Korei Północnej. Ta podpisuje pakt, na mocy którego dostarcza sowieciarzom amunicji używanej przeciwko Ukrainie. Federacja Rosyjska wspiera zaś północnokoreański program satelitarny.

Pekin, Moskwa i Teheran pełnią również rolę sponsorów islamskiego, palestyńskiego ekstremizmu w walce z Izraelem, a dłufofalowo z krajami europejskimi. […] Chińskie negocjacje w sprawie ugody między Hamasem a Autonomią Palestyńską nie tylko dostosowują się do długofalowych rosyjskich celów, ale również ksztaltują dalsze chińsko-rosyjsko-irańskie wpływy na Palestyńczyków. Iran – zdaniem Blanka bliski do uzyskania własnej broni atomowej – korzysta z pomocy w tym zakresie otrzymywanej od neostalinowskiego reżimu w Pjongjangu. Sama Korea Północna, [...] tak samo jak Chiny i Rosja, buduje większy i bardziej zróżnicowany arsenał. Korea Północna wystawi prawdopodobnie triadę nuklearną składającą się z myśliwców i bombowców, międzykontynentalnych pocisków balistycznych i pocisków kierowanych odpalanych z okrętów podwodnych.

To samo dzieje się w, w której […] Chiny stały się pierwszorzędnym źródlem rosyjskich przychodów, technologii wojskowych i wsparcia dyplomatycznego w wojnie przeciwko Ukrainie. Bez chińskiego wsparcia Rosja byłaby przyciśnięta do muru w kwestii kontynuacji wojny. Federacja Rosyjska prowadzi też operacje w zakresie cyberwojny, ataku na infrastrukturę krytyczną i planuje organizację zamachów na kluczowych polityków w krajach członkowskich NATO. Pod koniec lipca komunistyczne Chiny wycofały się z rozmów na temat redukcji zbrojeń nuklearnych, jednocześnie domagając się (poprzez rzeczniczkę chrlowskiego MSZ Mao Ning) zakończenia programu NATO Nuclear Sharing i wycofania amerykańskiej broni nuklearnej z Eurazji. Postulaty wysunięte przez KPCh pokrywają się częściowo z treścią ultimatum Putina-Ławrowa z grudnia 2021 roku.

Końcowa konkluzja Stephena Blanka jest następująca: […] Stany Zjednoczone będą zmagać się z uzbrojonym w broń nuklearną autokratycznym kwartetem, ukierunkowanym na wyparciu amerykańskiego mocarstwa. Ten kwartet może być bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek, ponieważ, jeśli nawet nie użyje broni nuklearnej, rozszerza swoje zdolności konwencjonalne i zwiększa swoje zdolności do prowadzenia wojen. Blank obawia się też, że zbrojenia nuklearne eurazjatyckiego koncertu mocarstw doprowadzą też do tego, że własny program zbrojeń nuklearnych będą rozwijać mniejsze nietotalitarne kraje, takie jak Korea Południowa. Ale patrząc z ich perspektywy, a także z perspektywy Polski, uzyskanie i posiadanie broni nuklearnej jest koniecznością z powodu zagrożenia ze strony państw totalitarnych (osi Pekin-Moskwa-Teheran-Pyongyang).


Treść analizy Blanka (ale i wielu innych analityków) pokrywa się z prognozami Anatolija Golicyna, który przewidywał, że po okresie pieriestrojki i liberalizacji nastąpi retotalizacja i utworzenie „światowej fedracji komunistycznej”. Centralnym elementem tego układu jest oczywiście sojusz wojskowo-polityczno-gospodarczy pomiędzy komunistycznymi Chinami a Federacją Rosyjską. Forma tego układu to eurazjatycka i globalna sieć sojuszy – w której skład wchodzimiędzy innymi Szanghajska Organizacja Współpracy (do której wstąpiła niedawno Białoruś, uzbrojona w rosyjską broń nuklearną), BRICS (rozszerzony o Azerbejdżan), Nowy Jedwabny Szlak, istniejące w dużym stopniu „na papierze” Partnerstwo Wielkiej Eurazji, ale także nieformalny totalitarny „kwartet” ChRL-Federacja Rosyjska-Korea Północna-Iran. Aktualnie, właściwie już od czterech lat, blok ten przechodzi do coraz bardziej agresywnych działań, które składają się na coś, co Jacek Bartosiak określa mianem wojny systemowej, będącej de facto sekwencyjną, punktową wojną światową.

***

Artykuł Blanka koresponduje także z najnowszymi ustaleniami dr Li Meng Yan. Jest to chińska wirusolog, która jako pierwsza zebrała i opublkowała naukowe dowody na to, że wirus SARS-CoV-2 jest wyprodukowaną w chrlowskich laboratoriach bronią biologiczną, po czym musiała salwować się ucieczką do USA.

Pod koniec sierpnia opublikowała na X wpis, w którym twierdzi, że ChRL i Federacja Rosyjska dokonują jednoczesnych wzajemnie koordynowanych ataków kinetycznych i testowania reakcji, odpowiednio: na Zachodnim Pacyfiku i na Ukrainie. W czasie, gdy moskale atakują dronami i rakietami Ukrainę, lotnictwo ChALW dokonuje naruszeń przestrzeni powietrznej Japonii. Dr Li pisze również, że ataki dronowe sowieciarzy na Ukrainę są wykorzystywane w procesie „uczenia się” chrlowskich dronów bojowych, co może być zastosowane w prawdopodobnej inwazji ChRL na Tajwan, a nawet w potencjalnych atakach bezpośrednio na terenie kontynentalnych Stanów Zjednoczonych.

Trzeba też w tym miejscu przypomnieć, że wsparcie technologiczne komunistycznych Chin dla Moskwy obejmuje również przekazywanie danych z wywiadu satelitarnego (zapewne IMINT i wywiadu geoprzestrzennego), które umożliwiają sowieciarzom przeprowadzanie skutecznych nalotów dronowych, rakietowych i lotniczych na Ukrainę, skierowanych przeciw celom wojskowym, infrastrukturze krytycznej i celom stricte cywilnym.

Rodzi się tutaj pytanie – na ile wsparcie to jest udzielane w zakresie ostatnich prób testowania i zapewne szpiegowania terytorium Polski przez wysyłane z eksklawy królewieckiej balony „meteorologiczne” i obiekt, który być może jest dronem bojowym Shahed-136 (i którego poszukiwań zaprzestano)? Jest to całkiem możliwe i byłby to element wzajemnego ćwiczenia chrlowskiego wsparcia wywiadowczego oraz ulepszania chrlowskiej floty dronowej.

***

Rzeczą, którą należy omówić szerzej jest oddziaływanie totalitarnego kwartetu Pekin-Moskwa-Teheran-Pjongjang na obszar Międzymorza Bałtycko-Czarnomorskiego.

Od 6 sierpnia trwa ukraińska ofensywa na obwód kurski Federacji Rosyjskiej. Ukraińcy całkowicie niemal opanowali rejon znajdujący się pomiędzy granicą ukraińską a rzekami Sejm i Psioła, a następnie okopali się, początkowo zaskakując moskali. Było to nie tylko wykorzystanie elementu zaskoczenia, ale także wpisuje się w ukraińską strategię atakowania terytoriów i obiektów położonych na rosyjskim zapleczu frontowym – lotnisk, jednostek wojskowych, magazynów ropy naftowej, węzłów logistycznych, ale także infrastruktury należącej do Gazpromu, która służy jako część „sztywnego holu”, na którym sowieciarze trzymaja kraje europejskie, na czele z Niemcami.

Jest to także próba wewnętrznej destabilizacji sowieckich struktur władzy – próba skłonienia „zarządu korporacji czekistów” albo do zmiany strategii, albo wręcz do wymiany kierownictwa i tym samym czasowej pauzy, która dałaby Ukrainie i krajom międzymorza czasową pieriedyszkę, choć w najlepszym razie spowoduje jedynie wymianę jednego bolszewika-czekisty (Putina) na innego bolszewika-czekistę (być może Aleksieja Diumina). Możliwe, że zajęta część obwodu kurskiego będzie ukraińską kartą przetargową w nadchodzących negocjacjach pokojowych czy też o zawieszeniu broni z Moskwą.

Z ofensywą ukraińską zbiegła się wizyta premiera ChRL Li Qianga w Moskwie i Mińsku. Premier Li i premier Miszustin (oraz Putin) skupiali się głównie na kwestiach ekonomicznych, czy współpacy w zakresie transportu na (bardzo ważnym) Północnym Szlaku Morskim, była też mowa o tym, że „stosunki rosyjsko-chińskie są czynnikiem stabilizującym w formowaniu nowego porządku światowego”. Po wizycie Li Qianga Moskwę odwiedził dowódca wojsk lądowych ChRL, generał pułkownik Li Qiaoming, który spotkał się z wiceministrem obrony Federacji Rosyjskiej, generałem pułkownikiem Aleksandrem Fominem oraz dowódcą wojsk lądowych FR, generałem armii Olegiem Saliukowem. Treść spotkania nie została ujawniona, oprócz lakonicznych wzmianek o „wspólnych interesach dwustronnej współpracy wojskowej”.

Totalitarny eurazjatycki blok Chiny-Federacja Rosyjska-Białoruś-Iran-Korea Północna jest zagrożeniem także dla Polski. Trwająca od połowy 2021 roku operacja „Śluza”, czyli najazd kierowanych przez reżimy w Mińsku i Moskwie nielegalnych imigrantów, niedawne wspólne ćwiczenia wojsk białoruskich i chińskich na poligonie brzeskim, wspomniane już „incydenty” z sowieckimi „balonami meteorologicznymi” i dronem kamikaze mogą (i prawdopodobnie są) koordynowane pomiędzy Mińskiem, Moskwą i Pekinem, będąc elementem systemowej, sekwencyjnej wojny światowej. Tego typu działania asymetryczne nie tylko coraz bardziej eskalują, ale także służą neosowieckiej Federacji Rosyjskiej do modelowania (skutecznego) procesów politycznych wewnątrz kraju.