2025-09-28

W sprawie wtargnięcia dronów. Próba generalna?

 Wtargnęcie sowieckich dronów (jak się później okazało, ćwiczebnych wabiów Gerbera, nie bojowych dronów Szahed ani Gierań) "przypadkiem" miało miejsce tydzień po wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie i spotkaniu z Donaldem Trumpem (3 września) oraz tydzień po szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz chrlowskich obchodach zakończenia II wojny światowej (w narracji ChRL i neosowieckiej Rosji - "Wielkiej Wojny Antyfaszystowskiej"). Spotkanie w Waszyngtonie dotyczyło zacieśnienia relacji sojuszniczych USA i Polski, w tym, m.in. możliwego zwiększenia kontyngentu wojsk USA w Polsce. W szczycie SzOW i pekińskiej paradzie uczestniczyli, oprócz Xi i Putina, także Kim.

Imperialna agenda Moskwy (jako pewna całość), odbudowa i reintegracja imperium sowieckiego jest możliwa do realizacji między innymi i w głównej mierze dzięki wsparciu politycznemu, ekonomicznemu i wojskowo-technicznemu ze strony Pekinu. 

Warto wspomnieć tu o słowach Szefa BBN, prof. Cenckiewicza, który w artykule dla amerykańskiej wersji Newsweeka, opublikowanym przy okazji wizyty prezydenta Nawrockiego, zwraca uwagę na zacieśniający się sojusz Pekinu i Moskwy i na to, że zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej w Europie i ChRL w Azji to de facto dwa fronty tej samej wojny: "jeśli Moskwa zwycięży na Ukrainie, Pekin odczyta to jako zielone światło do eskalacji na Indopacyfiku. Powstrzymywanie Rosji w Europie jest więc kluczowe w globalnym odstraszaniu Chin." 

Patrząc z drugiej strony, agresja komunistycznych Chin na przykład na Tajwan, dałaby Federacji Rosyjskiej możliwość rozpoczęcia otwartej już wojny przeciw krajom czlonkowskim NATO: Polsce czy krajom Bałtyckim. Zapewne odbywałaby się z jakąś pomocą ze strony ChRL.

Ponadto, irańskie drony Shahed i sowieckie  drony Gierań oparte są nie tylko na irańskich, ale i na chrlowskich podzespołach. To samo dotyczy innych modeli rosyjskich dronów bojowych oraz cywilnych, podwójnego zastosowania.

Są jeszcze dwie koincydencje czasowe: pierwsza to miesięcznica zamachu smoleńskiego, druga to  rocznica sowieckiej inwazji na Polskę, czy - bardziej ogólnie - miesiąc, w którym narodowosocjalistyczna Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki rozpoczęły II wojnę światową.

W tej sytuacji Federacja Rosyjska dokonuje zagrania sprawdzajacego właśnie w postaci ataku drobowego. Cele stricte militarne to przetestowanie polskiej (i NATO-wskiej) obrony przeciwlotniczej,  której natychmiastowa reakcja polegająca na decyzji o zestrzeleniu dronów była jak najbardziej słuszna i wzorowa. Ponadto, ćwiczy się w ten sposób takie elementy, jak zasięgi dronów bojowych, a także drogi i cele ataków: ćwiczebne Gerbery kierowały się w stronę baz lotnictwa, jednostek Wojsk Obrony Terytorialnej oraz ważnych obiektów cywilnej infrastruktury krytycznej. Przetestowano działanie środków obrony przed takim lub podobnym atakiem. 

Zamiarem Moskwy było również sprawdzenie funkcjonowania instytucji państwa, zwłaszcza w sytuacji, gdy nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki reprezentuje twarde i jednoznaczne stanowisko patriotyczne, antysowieckie i proamerykańskie, zaś rząd Donalda Tuska, mimo deklaratywnej opozycji wobec reżimu czekistów obecnie, uwikłany jest w politykę tzw. "Resetu" z Moskwą z lat 2007-15. Zaś obecnie prowadzi on politykę, którą można określić jako "miękki reset", a przynajmniej tworzy sprzyjające warunki, żeby takie okoliczności mogły zaistnieć. Pierwszym przykładem jest pozornie niezwiązane z atakiem uniewinnienie grupy tzw. "aktywistów granicznych" majacych wkład w neosowiecką Operację "Śluza". Kolejnym jest forsowanie projektu centralizacji Unii Europejskiej, który wpisuje się w koncepcję stworzenia wspólnej przestrzeni strategicznej, łączącej UE, Federację Rosyjską, ChRL (a last but not least, sojuszników wyżej wymienionych spoza Eurazji, czego celem jest umowa UE-MERCOSUR) I który podszyty jest mniej lub bardziej otwartym antyamerykanizmem.

Rację mają ci, co twierdzą, że nie był to żaden "początek wojny", tylko dalszy ciąg wojny toczonej przez neosowiecką Rosję (przy pomocy i współudziale komunistycznych Chin, Korei Północnej i Iranu) przeciwko światu. To jest raczej przejście do nowego jej etapu, w którym podobne prowokacje mają na celu nie tylko rozpoznanie bojem, ale próbę wymuszenia przez Moskwę nowych koncesji na krajach zachodu. O tym świadczyłoby to, że wkrótce po wtargnieciu Gerber do Polski, Federacja Rosyjska przeprowadziła kolejne, podobne prowokacje: przelot dwóch sowieckich myśliwców nad platformą wiertniczą polskiego Petrobalticu (naruszający przestrzeń bezpieczeństwa platformy), naruszenie przestrzeni powietrznej Estonii przez ten kraj czy pojawienie się dronów na terenie Danii.

Wtargnięcie było też testem funkcjonowania NATO na poziomie politycznym, wraz z reakcją najsilniejszego jego członka, którym są USA. Tutaj również, reakcja obydwu wyżej wymienionych była słuszna, włącznie z deklaracją Donalda Trumpa, który stwierdził, że kraje NATO mają prawo do strącania sowieckich obiektów wojskowych naruszających własną przestrzeń powietrzną, z czym zgadza się sekretarz generalny NATO, prezydent Karol Nawrocki i urzędnicy administracji prezydenckiej, na czele ze Sławomirem Cenckiewiczem.

Wrześniowe prowokacje Federacji Rosyjskiej można też traktować jako swego rodzaju alarm cwiczebny dla neosowieckiej agentury wpływu.  Nawet, jeśli nie był to priorytetowy cel kremlowskich czekistów, o ile w ogóle był, to można zauważyć pewne niepokojące efekty. Praktycznie od pierwszych godzin po naruszeniu dało się zauważyć wzmożenie agenturalnej "orkiestry" (by trzymać się modelu Vladimira Volkoffa). Od razu pojawiły się teorię o tym, jakoby była to celowo przeprowadzona prowokacja Ukrainy, w celu to wciągnięcia Polski do wojny, to wymuszenia pomocy militarnej czy zaostrzenia sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. Wpleciono to w ogólną narrację środowisk, które z jakichś powodów wpisują się we współczesny "Prawicowy NEP" prowadzony od niemal dwóch dekad przez służby Federacji Rosyjskiej. Niestety, obserwując zarówno internet, jak i świat pozawirtualny możnasądzić, że zasięg oddziaływania tego rodzaju rosyjsko-sowieckiej dezinformacji jest zatrważający. Tak zmanipulowani ludzie, w przypadku hipotetycznego realnego ataku Federacji Rosyjskiej zapewne uparcie twierdziliby, że został przeprowadzony ukraiński (albo amerykański) atak pod fałszywą flagą.

Z drugiej strony, mamy działania rządzącego mainstreamu, który po okresie "resetu" z Federacją Rosyjską zmienił narrację o pełny kąt - na zamiary "wgniatania Putina w ziemię", zamiary włączenia się Polski w wojnę na Ukrainie i natychmiastowego zestrzeliwania sowieckich samolotów naruszających przestrzeń powietrzną, z pominięciem obowiązujących w takich przypadkach procedur. Jest to po pierwsze - kompromitowanie Polski na arenie międzynarodowej, po drugie - kompromitowanie oporu przeciwko agresji Federacji Rosyjskiej i ułatwianie Moskwie dalszej dezinformacji, a po trzecie - nakręca orkiestrę "prawicowego NEP-u", dając jej niezwykle wygodne, gotowe argumenty na rzecz takiej dezinformacji.