Cytowana już na tym blogu Zineb Riboua opublikowała dwa miesiące temu, jeszcze w listopadzie 2024 roku wpis, będący odpowiedzią na obiegową, niezwykle szkodliwą opinię, jakoby głoszony przez Pekin i Moskwę paradygmat „świata wielobiegunowego” byłby lepszy od aktualnej, rzekomej dominacji USA i Zachodu. Jest on o tyle ważny, że w prostych słowach wyjaśnia faktyczny charakter tego hasła: „świat wielobiegunowy to świat, w którym dominuje Rosja, w którym Chiny ustalają zasady i w którym Stany Zjednoczone są ograniczane. W historii nie ma scenariusza, w którym wielobiegunowość prowadziłaby do mniejszej ilości wojen.”
Hipotetyczny świat, w którym USA zredukowanoby do roli mocarstwa regionalnego bądź wręcz całkowicie zniszczono, świat w którym Chiny byłyby hegemonem, a Federacja Rosyjska dominowałaby jako wykonawca światowej agendy KPCh i komunistycznego Pax Sinica byłby światem zdominowanym przez totalitaryzm – komunizm nowego wzoru. Warto w tym kontekście także wspomnieć, że przywódcy (i przedstawiciele szerzej pojętego establishmentu) ChRL i Federacji Rosyjskiej wprost mówią o „nowym porządku światowym, w którym głównym czynnikiem jest współpraca między Chinami a Rosją”.
Rok 2024 był czasem zacieśniania sojuszniczych relacji na osi Pekin-Moskwa, rozwoju międzynarodowych projektów instytucjonalnych i geostrategicznych prowadzonych przez Moskwę i/lub Pekin, coraz większą koordynacją i „interoperacyjnością” wrogich działań wobec krajów nietotalitarnych, a także coraz większą ich intensyfikację i dynamizację, która prowadzić będzie do powstawania nowych obszarów eskalacji, konfliktów i wojen.
Wzmocnienie osi Pekin-Moskwa i „totalitarnego czworokąta”
Na początku grudnia 2024 Voice of America opublikował artykuł o wiele mówiącym tytule „China grows global influence through partnership with Russia in 2024” (dla nieznających języka angielskiego – Chiny wzmacniają globalny wpływ poprzez partnerstwo z Rosją w 2024). W artykule tym mowa jest m.in. o trzech spotkaniach Xi Jinpinga i Władimira Putina, podczas których zadecydowano o wzmacnianiu dalszego sojuszu, a także o promowaniu przez ChRL i neosowiecką Rosję tzw. „wielobiegunowego porządku światowego”.
Ta globalna strategia komunistycznych Chin i Federacji Rosyjskiej realizuje się m.in. w ramach sieci formalnych i mniej formalnych organizacji międzynarodowych tworzących tzw. nowy światowy porządek instytucjonalny; tu mowa w szczególności o Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS, które w tym roku zostały rozszerzone lub planują rozszerzenie o nowe kraje członkowskie. W 2024 roku do Szanghajskiej Organizacji Współpracy przystąpiła Białoruś, która w czerwcu przeprowadziła razem z ChRL ćwiczenia wojskowe w Brześciu Litewskim, kilka kilometrów od granicy z Polską i w pobliżu granicy z Ukrainą. Chęć przystąpienia do BRICS w 2024 roku zadeklarowały Turcja, Azerbejdżan i Malezja.
Podwójna eskalacja
Pekin i Moskwa wzmagają jednoczesne i wzajemnie koordynowane działania eskalacyjne w dwóch strategicznie ważnych dla siebie rejonach: Międzymorzu Bałtycko-Czarnomorskim i całym basenie Morza Bałtyckiego. Wszystkie te działania wpisują się w tzw. sekwencyjną, światową wojnę systemową oraz w chrlowską koncepcję „wszechogarniającej wojny”.
W 2024 roku Pekin i Moskwa wzmocniły współpracę wojskową i w zakresie bezpieczeństwa, w tym także zdynamizowały realizacje dwustronnych ćwiczeń wojskowych, a także ich użycie w charakterze środka eskalacji wobec USA i ich sojuszników, w celu realizacji ich regionalnych i globalnych aspiracji. Yu Cheng Chen w opublikowanym na Jamestown artykule „PLA Steps up Security Cooperation with Russia in 2024” (Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wzmacnia współpracę w zakresie bezpieczeństwa z Rosją w 2024) szczegółowo opisuje manewry wojskowe, jakie przeprowadziły ChRL i Federacja Rosyjska.
Oba te państwa przeprowadziły – jak podaje Yu – dwa wspólne ćwiczenia wojskowe, które w dłuższej perspektywie zagrażają bezpieczeństwu dla państw Europy oraz basenu Indopacyfiku. Ćwiczenia te wzmacniać mają „skoordynowane odpowiedzi na możliwe wyzwania strategiczne w przestrzeni morskiej i powietrznej” – pisze Yu. Były to ćwiczenia: Ocean-2024 pod szyldem sił zbojnych Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczyły marynarki wojenne państw sojuszniczych, m.in. ChRL, cykliczne manewry „Morskije Wzaimodiejstwo 2024” wspólny patrol lotniczy nad Morzem Beringa, w bezpośredniej bliskości Alaski, w którym wzięły udział po raz pierwszy chińskie bombowce strategiczne Xian H6N zdolne do przenoszenia broni nuklearnej. Oprócz ćwiczeń stricte wojskowych, w październiku miał też miejsce miejsce pierwszy wspólny patrol Straży Przybrzeżnej ChRL i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (w ZSRS/FR służby graniczne podporządkowane są KGB/FSB) na wodach Przejścia Północnego na Oceanie arktycznym, na trasie Archangielsk-Szanghaj. Wg Yu „ten patrol jest kamieniem milowym chińsko-rosyjskiej współpracy morskiej”. Niemal jednocześnie marynarka wojenna i lotnictwo ChALW prowadziły ćwiczenia w przestrzeni morskiej i powietrznej m.in. w pobliżu Tajwanu, Korei Południowej i Japonii.
Nie można też mówić o neosowieckiej agresji na Ukrainę, wpływach sowieckich w całym Międzymorzu Bałtycko-Czarnomorskim, a nawet o agresywnych działanach Federacji Rosyjskiej przeciwko krajom Europy Zachodniej w oderwaniu od kontekstów sojuszu Pekin-Moskwa i totalitarnego „czworokąta eurazjatyckiego” (Moskwa-Pekin-Teheran-Pjongjang). Po pierwsze dlatego, że to dzięki sojuszowi z komunistycznymi Chinami Federacja Rosyjska może prowadzić wojnę przeciwko Ukrainie. Pekin udziela Moskwie wsparcia dyplomatycznego (czasem pod maską przychylnej neutralności, czasem otwarcie), logistycznego, ekonomicznego, a co najważniejsze, technologicznego. W ubiegłym roku rozszerzyła się ona o produkcję dronów bojowych dla sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, a według niektórych żródeł, na Ukranie mają już przebywać żołnierze ChALW. W modus operandi sojuszu Pekin-Moskwa i kierowanego przezeń eurazjatyckiego bloku totalitarnego wpisują się dostarczanie przez Iran dronów „Shahed” i współpraca przy konstrukcji dronów „Gierań”, a także wysłanie na front kurski i ukraiński kontyngentu wojskowego z Korei Północnej.
Należy się niestety spodziewać, że Ukraina przegra wojnę z Rosją Sowiecką, kwestia sporna to, mówiąc brutalnie – ile przegra. Zarówno terytorialnie, jak i politycznie oraz społecznie. Wojna już spowodowała zniszczenie infrastruktury kraju, zniszczenie gospodarki i drastyczną depopulację, nie tylko przez same działania wojenne i zbrodnicze operacje takie, jak w Buczy, ale poprzez eksodus milionów uchodźców. W najlepszym wypadku Ukrainę czeka tzw. opcja koreańska, z podziałem na formalnie niepodległą, ale de facto uzależnioną od USA, UK, Niemiec, Polski część „zachodnią” i całkowicie kontrolowaną przez sowieciarzy (albo wręcz włączoną w skład Federacji Rosyjskiej) część wschodnią. Trzeba też mieć na uwadze to, że w swoich propozycjach „pokojowych”, skierowanych do elit Europy i nowej administracji USA, Moskwa powtarza – ustami Konstantina Małofiejewa, jednego z przedstawicieli tzw. „frakcji prawosławnych czekistów” – prawdziwy cel wojny przeciw Ukrainie, a jest nim spełnienie przez USA i kraje zachodu żądań zawartych w tzw. ultimatum Putina-Ławrowa wystosowanego w grudniu 2021 roku.
Łukaszenkowska Republika Białoruś zaczyna pełnić rolę „balkonu” i „zachodniej flanki” nie tylko Federacji Rosyjskiej (której jest w całości podporządkowana), ale i całego bloku eurazjatyckiego. Nie tylko dzięki „świeżemu” członkostwu w Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS, ale również dzieki dyslokacji sowieckiej broni nuklearnej, środków do ich przenoszenia, w tym starych-nowych systemów, takich jak użyty niedawno na Ukrainie „Oriesznik”, który może być używany zarówno do przenoszenia broni nuklearnej, jak i stosowany jako broń konwencjonalna, w której samo uderzenie w cel wyzwala energię porównywalną z bronią atomową bez promieniowania przenikliwego i skażenia radioaktywnego.
Wzmocnienie reżimu Łukaszenki oraz coraz silniejsza obecność sowieckich sił na terytorium Białorusi będzie też używane w celu wpływania przez Moskwę na wewnętrzną sytuację w Polsce i w krajach bałtyckich. Wraz z eskalacją na Ukrainie (czy na Tajwanie) należy się spodziewać wzmożenia „operacji Śluza” tym bardziej, że spotyka się ona z coraz bardziej korzystnym sprzężeniem zwrotnym ze strony polskiej.
Wojna przy pomocy środków niewojskowych
Od jakiegoś czasu komunistyczne Chiny i Federacja Rosyjska prowadzą rodzaj walki, mający za cel osiąganie/niszczenie celów strategicznych i militarnych przy użyciu metod zupełnie niewojskowych. W październiku 2023 roku chrlowski frachtowiec NewNew Polar Bear uszkodził rurociąg Balticconector i kable telekomunikacyjne w Zatoce Fińskiej, pomiędzy Estonią a Finlandią. W listopadzie 2024 roku chiński frachtowiec Yi Peng 3 przerwał kable telekomunikacyjne na Południowym Bałtyku. W grudniu 2024 roku frachtowiec Eagle S, zarejestrowany pod banderą Wysp Cooka, z rosyjską i turecką załogą uszkodził kable telekomunikacyjne w Zatoce Fińskiej, a czynności śledcze powzięte przez fińskie służby graniczne i specjalne wykazały, że na jego pokładzie znajdowała się aparatura szpiegowska. Taką samą operację przeprowadzono 3 stycznia tego roku przy pomocy chińskiego statku towarowego Shungxin 39, który uszkodził kable telekomunikacyjne w pobliżu Tajwanu.
Najprawdopodobniej są to działania wzajemnie koordynowane, przynajmniej w przypadku aktów sabotażu dokonanych przez Yi Peng 3 (oraz NewNew Polar Bear w 2023), w których to ChRL „pomagały” sojusznikom zza Amuru, realizującym, oprócz interesów Moskwy, również interesy Pekinu. Ponadto, Yi Peng 3 i Eagle S należały do tzw. „Floty Cieni”, transportującej ropę naftową (i inne towary objęte sankcjami).
Wyżej opisane tendencje będą się w przyszłości zaostrzać z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze z powodu strategicznych interesów, a także imperialno-bolszewickiej mentalności elit komunistycznych Chin i neosowieckiej Federacji Rosyjskiej oraz pomniejszych totalitarnych państw, będących ich sojusznikami. Po drugie, komunistyczne Chiny i Federacja Rosyjska starają się w możliwie jak największym stopniu wykorzystać „zmianę warty” w Stanach Zjednoczonych, które pod wodzą Donalda Trumpa powracają do bardzo asertywnej polityki powstrzymywania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz