Wspólna obrona przeciwrakietowa, cyberbezpieka i high-tech
Podczas ostatniego Forum Wałdajskiego Klubu Dyskusyjnego, które odbyło się w Soczi 3 października 2019, Putin ogłosił publicznie, że Federacja Rosyjska wspiera Chińską Republikę Ludową w budowie systemu wczesnego ostrzegania przeciwrakietowego. Według Gustava Gressela z European Council of Foreign Relations, zapowiadany przez Putina system nie ma na celu niszczenia pocisków balistycznych, tylko jest systemem wczesnego ostrzegania, którego zadaniem jest ich wykrycie, rozpoznanie oraz przewidywanie trajektorii lotów. Oprócz rakiet, system może wyśledzić także każdy inny obiekt znajdujący się w przestrzeni kosmicznej oraz atmosferze, np. satelity. I mimo, że różni się od amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej, będzie możliwe jego sprzężenie z istniejącymi systemami obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, na przykład z sowieckiej produkcji S-300 i S-400.
Według Stephena Blanka, Putin ujawnił przedsięwzięcie, które od jakiegoś czasu już jest wdrażane, póki co na skalę lokalną, na terenie Azji Wschodniej. Skoordynowany system obrony przeciwrakietowej ma bronić terytorium Rosji Sowieckiej, ChRL oraz Korei Północnej przed potencjalnym "atakiem prewencyjnym" ze strony USA i zastraszać Stany Zjednoczone, Japonię, a także Koreę Południową.
Chiny i Rosja Sowiecka zacieśniają współpracę również w dziedzinie nowoczesnych technologii mających podwójne zastosowanie: cywilne i wojskowe (plus bezpieczeństwa i inżynierii społecznej). Według South China Morning Post, 20 października Chińska Administracja Cyberprzestrzeni i Roskomnadzor miały podpisać traktat regulujący współpracę obydwu krajów w zakresie cenzury internetu, określonej eufemistycznie jako "zwalczanie nielegalnych treści w internecie". Już od jakiegoś czasu bardzo widoczna jest tendencja w cyberpolityce Rosji Sowieckiej, polegająca na kopiowaniu chińskich rozwiązań technologicznych i doszlusowywaniu do modelu chińskiego. Współpraca dwustronna w dziedzinie cenzury internetu jest zaledwie częścią całościowego "strategicznego partnerstwa i koordynacji" Rosji Sowieckiej i komunistycznych Chin. Australijski think-tank Australian Strategic Policy Institute wspomina w raporcie o takich polach współpracy, jak głośna ostatnio technologia 5G, prace nad sztuczną inteligencją, Big Data, robotyka, biotechnologia oraz ekonomia cyfrowa. Moskwa popiera również Pekin w tłumieniu wolnościowych protestów w Hong Kongu.
Wyżej wymienione obszary współpracy pomiędzy komunistycznymi Chinami i Federacją Rosyjską, jak również jej zacieśnianie i rozszerzanie na nowe pola są logiczną konsekwencją tej strategicznej symbiozy. Dla komunistycznych Chin sojusz z Federacją Rosyjską jest centralnym elementem "nowego międzynarodowego porządku instytucjonalnego", czyli światowej sieci sojuszy i instytucji, mających umożliwić Pekinowi zdobycie i utrzymanie światowej hegemonii. W bieżącym kontekście, Rosja Sowiecka dostarcza Chinom tych rozwiązań technologicznych, których te nie wypracowały, tu: systemu wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi oraz systemów obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej i przeciwkosmicznej (S-400), a także rakiet balistycznych takich, jak Topol-M, Buława czy Jars, które docelowo mogą zastąpić przestarzałe, jednogłowicowe rakiety Dong Feng.
Patrząc z Moskwy
Przedstawiciele elit kremlowskich mają rację, gdy twierdzą, że interes Chin jest w istocie interesem Federacji Rosyjskiej. Sojusznicze relacje, zwłaszcza współpraca technologiczna i wojskowa to instrument umożliwiający Moskwie odzyskanie pozycji światowego mocarstwa, przy czym Rosja Sowiecka może zostać niejako współhegemonem jako junior partner ChRL i tę rolę akceptuje. Czekistowsko-oligarchiczny syndykat rządzący na Kremlu dostaje dzięki sojuszowi z Chinami ogromne pieniądze oraz takie technologie (tutaj: technologie kontroli i inwigilacji społeczeństwa), których sam nie posiada. Ponadto, agresywna i prowokacyjna postawa Moskwy na arenie międzynarodowej możliwa jest między innymi – a według Stephena Blanka głównie – dzięki współpracy z Chinami.
W dniach 16-21 września tego roku Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej przeprowadziły cykliczne manewry „Centr 2019”, w których uczestniczyły również wojska państw należących do Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego, na czele z komunistycznymi Chinami. Z manewrami „Centr” pokrywały się ćwiczenia „Obrona Związku”, przeprowadzana pod egidą tzw. Państwa Związkowego Rosji i Białorusi – tworu istniejącego dotąd „na papierze”, który jednak, biorąc pod uwagę pogłoski o wchłonięciu Białorusi przez Rosję Sowiecką, może zaistnieć de facto. Ogromny cykl zakrojonych na szeroką skalę manewrów, ćwiczeń i zgrupowań poligonowych Federacji Rosyjskiej zakończony został ćwiczeniami „Grom 2019”, sprawdzającymi gotowość strategicznych sił nuklearnych.
Niemal jednocześnie, Rosja Sowiecka dokonuje prowokacji o charakterze militarnym. Pod koniec lipca tego roku patrol złożony z sowieckich i chińskich samolotów wkracza w przestrzeń powietrzną Korei Południowej i Japonii. Pod koniec września zanotowano lądowanie żołnierzy Specnazu (konkretnie, pododdziałów podległych kremlowskiemu kolaboranckiemu wodzowi Czeczenii, Ramzanowi Kadyrowowi) na Spitsbergenie, który według umów międzynarodowych jest obszarem zdemilitaryzowanym. Według niektórych obserwatorów, wtargnięcia sowieckich pododdziałów rozpoznawczych miały miejsce również na obszarze kontynentalnej Norwegii. Pod koniec października sowieckie okręty podwodne wtargnąć miały na wody należące do Norwegii i okalające Grenlandię, gdzie ćwiczyły przecinanie położonych na dnie oceanicznym kable telekomunikacyjne.
Celem zarówno ćwiczeń wojskowych, jak i naruszeń terytoriów państw takich jak Korea, Japonia, Norwegia, Dania, ale i Polska, Wielka Brytania czy też USA jest przede wszystkim prowokowanie i sprawdzanie reakcji zarówno tych państw, jak i całości NATO oraz systematyczne przesuwanie progu prowokacji, a także szantaż i groźby wobec państw wolnego świata. Czy przypadkiem jest choćby to, że Dania wyraziła zgodę na budowę Nord Stream 2 praktycznie zaraz po tym, jak sowieckie okręty podwodne zbliżyły się do Grenlandii?
Trzeba spodziewać się tego, że współpraca w zakresie obrony, bezpieczeństwa oraz inżynierii społecznej – wymagająca ogromnego stopnia wzajemnego zaufania i dostępu do bardzo wrażliwych danych technologicznych czy wywiadowczych – będzie rozwijać się dalej. Przyczyni się ona do wzajemnego wzmocnienia potencjału komunistycznych Chin i Rosji Sowieckiej – potencjału wojskowego, ale również możliwości kontroli, jaką sprawują nad własnymi społeczeństwami, a także obszarami znajdującymi się w ich aktualnych bądź potencjalnych strefach wpływów. Taka kombinacja soft i hard power da Rosji Sowieckiej i Chinom możliwość manipulacji państwami zachodu przy użyciu coraz bardziej zaawansowanych technologicznie instrumentów, pozwalających na kontrolę sytuacji wewnętrznej poprzez manipulację społeczeństwami, a nawet jednostkami.
Tak zwany „Nowy Porządek Światowy” wcale nie musi przyjść – jak utrzymuje wielu badaczy i prawicowych głównie publicystów – z Nowego Jorku, Brukseli czy Tel-Awiwu. Jego centrum może się stać Blok Eurazjatycki, zdominowany przez współpracę Pekin-Moskwa, a pewne wpływowe kręgi w elitach wolnego świata będą w coraz większym stopniu naśladować i kupować rozwiązania zastosowane i sprawdzone przez towarzyszy z Pekinu i Moskwy.
Jak zawsze dobra lektura.
OdpowiedzUsuńTeraz czekam komentarz o ostatnich popisach Macrona
Pozdrawiam.
Dzięki za dobre słowo i przepraszam za poślizg w odpowiedzi - długoweekendowo-niepodległościowe odcięcie :)
UsuńOstatnie popisy Macrona wpisują się po pierwsze w długofalową strategię i politykę Francji, która akurat teraz będzie wiązać się z chęcią dołączenia przez ten kraj do tworzącej się osi Pekin-Moskwa-Berlin. Ale wypada mi się zgodzić się z jednym stwierdzeniem prezydenta Francji, że NATO "cierpi na martwicę mózgu". Tyle, że choroba ta (będąca swoją drogą tytułem debiutanckiego, świetnego pseudohorroru niejakiego Petera Jacksona) generowana jest właśnie przez Macronów, Merkele, Steinmeierów, Timmermansów etc.
@Szapur
OdpowiedzUsuńJeszcze w temacie powyższego wpisu. Jeśli znasz rosyjski, to poniżej artykuł z "Nowej Gaziety" o stopniowym wdrażaniu przez sowietów, konkretnie przez władze Moskwy systemu rozpoznawania twarzy i "kredytu społęcznego" we współpracy z ChRL.
https://www.novayagazeta.ru/articles/2019/11/05/82618-glaz-narodu
Jaszczurze, obejrzałem film "Red dawn" z 2012 roku. Wspominałeś o nim kiedyś, w którymś z wpisów. Znakomity!!! Film o żołnierzach wyklętych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z emigracji wewnętrznej. I czekam na kolejne świetne wpisy.
Dobry, ale... czterech liter nie urywa. Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na to, jak ten film tworzono. Otóż gdy ambasada ChRL w USA dowiedziała się o tym, że to oni mają być okupantem, nacisnęli na władze i na reżyserów tak, że z czerwonych Chin zrobiono Koreę Północną. Ale nie zadbano o szczegóły. Na przykład oznakowania wozów bojowych KAL pozostały... chińskie. A na trybunie, która miała za chwilę wylecieć w luft siedzieli oficerowie w mundurach chińskich, obok koreańskich i ruskich.
UsuńFilm jest za to świetny, jeśli chodzi o szczegóły, powiedzmy, politologiczne i taktyczne.
Następny wpis - very, very soon. Pozdrawiam również!
I jeszcze jedno - jakim cudem koreańskie wojska poruszały się w filmie za pomocą m.in. Humvee a nie GAZ-ami Tigrami na przykład??? Trofiejne?
UsuńTych szczegółów nie znałem. Ale film jest remake'm "Czerwonego świtu" z 1984 roku, gdzie okupantem byli Kubańczycy czy też ogólnie Latynosi. Ale i w tej i tamtej wersji pojawiają się radzieccy doradcy.
OdpowiedzUsuń