Większość
noworocznych podsumowań skupia się na wymienianiu konkretnych
wydarzeń, jednak ważniejsza i więcej mówiąca jest analiza
bardziej ogólnych procesów, trendów i tendencji w polityce. O ile
zupełnie bezsensowne są próby precyzyjnego prognozowania
przyszłych wydarzeń, o tyle szersze procesy polityczne można w
miarę precyzyjnie przewidzieć, rozważając różne alternatywy.
Spróbujmy
zatem dokonać przeglądu najważniejszych procesów politycznych,
rozgrywających się nie tylko w ostatnim roku, a na przestrzeni
ostatnich kilku lat i przewidzieć alternatywy ich przebiegu.
***
Rok
2017 był bardzo niechlubną, setną rocznicą przewrotu
bolszewickiego, którego tragiczne skutki odczuwamy do dzisiaj,
często nie zdając sobie z tego sprawy. Praktycznie we wszystkich
jubileuszowych analizach dominuje traktowanie bolszewizmu jako
zjawiska historycznego, podczas gdy istnieje aż nadto dowodów, że
bolszewizm-komunizm wcale nie upadł wraz z "jesienią ludów"
roku 1989 roku, ani z "rozpadem" Związku Sowieckiego.
Jednymi z niewielu opracowań dotyczących tego problemu,
przynajmniej w polskim dyskursie politologicznym, są książki
autorstwa Dariusza Rohnki: "Fatalna
Fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu, stary wzór"
oraz "Wielkie
Arrangement"
(wydane odpowiednio w 2001 i 2007 roku), w których autor (powołując
się m.in. na Anatolija Golicyna, Jeffa Nyquista czy śp.
Christophera Story) analizuje całościowo cztery poziomy procesu
transformacji: jej historyczną genezę, trwanie komunistycznych
struktur władzy w krajach "postkomunistycznych", proces
konwergencji komunizmu (w wydaniu sowieckim) z zachodnim
demoliberalizmem oraz poziom geopolityczny, w którym najważniejszym
elementem jest reaktywacja (a właściwie przebudowa) bloku
komunistycznego, którego centrum stała się oś Pekin-Moskwa.
Można
zaryzykować stwierdzenie, że tzw. "transformacja ustrojowa"
jest jednym z głównych czynników, oddziaływujących na aktualną
sytuację na świecie, jeśli nie najważniejszym. Dopiero obecnie
zaczynamy obserwować i doświadczać pewne długofalowe konsekwencje
tej operacji politycznej. Jeszcze kilka lat temu opracowania, które
wskazywały na fałszywy charakter transformacji można było znaleźć
obok teorii o planecie Nibiru i inwazji Reptilian, dzisiaj nawet
liberalny i lewicujący mainstream przyznaje, że w Federacji
Rosyjskiej jednak faktycznie rządzi kagiebowski reżim, w Chinach -
partia komunistyczna, które mogą zagrozić Zachodowi zarówno swym
potencjałem militarnym, jak i dezinformacyjnym, że obalony niedawno
w pałacowym, bezpieczniacko-wojskowym puczu Robert Mugabe to
rasistowsko-komunistyczny despota, a za rosnącym
w siłę wojującym
islamem stoją nie tylko saudyjscy i
katarscy szejkowie, ale i oficerowie z Łubianki.
***
Najważniejszym
procesem rozgrywającym się na przestrzeni ostatniego czasu w
polityce światowej jest zaostrzanie się zimnej wojny pomiędzy
"blokiem kontynentalnym" pod wodzą Pekinu i Moskwy, czyli
współczesną mutacją bloku komunistycznego, a "blokiem
zachodnim" pod wodzą USA.
Systematycznie
wzmacnia się symbioza pomiędzy komunistycznymi Chinami a Rosją
Sowiecką, obejmuje ona też coraz to nowe obszary aktywności tych
państw. Zwiększa się zakres i poziom dwustronnej współpracy
polityczno-wojskowej: pod koniec ubiegłego roku odbyły się drugie
ćwiczenia sił powietrzno-kosmicznych Federacji Rosyjskiej i ChRL w
zakresie obrony przeciwrakietowej. Wspólnie ćwiczą chińska i
sowiecka bezpieka, a cykliczne manewry "Morskie Współdziałanie"
organizowane są pod nosem NATO, na Bałtyku, przez co Pekin i
Moskwa demonstrują współpracę o światowym zasięgu. Spotkania
polityczno-wojskowych czynników kierowniczych obu stron mają już
charakter cykliczny. Intensyfikuje się też współpraca
gospodarcza, handlowa i surowcowa. Chiński kapitał ma coraz większy
udział w sowieckim przemyśle wydobywczym, zwiększeniu ulega
transfer gazu i ropy z Federacji Rosyjskiej do Chin, a ponadto obydwa
państwa współpracują w zakresie uruchomienia szlaku
transportowego przebiegającego przez Ocean Arktyczny i eksploatacji
surowców spod jego dna.
Oficjalnie
otwarto polityczno-gospodarczą Inicjatywę Pasa i Szlaku (na
której to imprezie głównym gościem Xi Jinpinga był nie kto inny,
tylko Putin),
planowane jest jej połączenie z Eurazjatycką Unią Gospodarczą i
Szanghajską Organizacją Współpracy. Złączenie chińskich,
sowieckich i europejskich/niemieckich polityczno-gospodarczych
inicjatyw integracyjnych (coraz bardziej możliwe, że właśnie pod
szyldem Nowego Jedwabnego Szlaku) ma na celu stworzenie
paneurazjatyckiej przestrzeni strategicznej, łączącej UE/Niemcy,
Federację Rosyjską i komunistyczne Chiny.
W
tandemie Moskwa-Pekin zauważalny jest „podział pracy”, w którym
obie strony wzajemnie się uzupełniają, przy czym jednak rola
kierownicza przypada Chinom, natomiast rola strategicznego „tarana”
i zaplecza - Federacji Rosyjskiej. Moskwa toruje drogę Pekinowi na
terenach uznawanych przez oba państwa za aktualne i potencjalne
strefy wpływów: za sowieckimi wpływami agenturalnymi,
dyplomatycznymi czy też wojskowymi wchodzą chińskie inicjatywy
gospodarcze, których faktyczny cel jest jednak stricte polityczny,
na przykład w Syrii (konkretnie w części opanowanej przez rządy
Assada i wspierające go wojska sowieckie). Gdzie indziej zaś, Chiny
są - jak określił to dr Targalski - „zastępczą Rosją”: jest
tak na terytoriach, na których Moskwa ma ograniczone pole manewru,
nie jest akceptowana, bądź jest za słaba, by je opanować, na
przykład w republikach Azji Środkowej czy na terenie Międzymorza
bałtycko-czarnomorskiego. Dwustronna współpraca wynika z interesów
zarówno Moskwy, jak i Pekinu, stąd jest to tendencja trwała i
niejako naturalna, w przyszłości będzie się ona pogłębiać, a
na obecnym etapie stanowi bardzo poważne zagrożenie
dla USA i wolnego świata.
Daje
się również zauważyć tendencję do oficjalnego podłączenia do
omówionego układu Niemiec. Niemiecki establishment polityczny już
niemal oficjalnie mówi o wypowiedzeniu sojuszu z Ameryką i
oficjalnej współpracy z Moskwą i Pekinem. Tu jednak wiele jeszcze
zależy od wojskowej i ekonomicznej obecności amerykańskiej w
Europie, kryzysu wspólnot europejskich (kiedy i w jaki sposób
rozpadnie się Unia Europejska), sytuacji wewnętrznej
najważniejszych graczy w Europie (kwestia zasadnicza – czy w
Niemczech, we Francji i w Belgii zapanuje prawo szariatu, czy
nacjonaliści, z reguły reprezentujący opcję eurazjatycką) i
warunków, na jakich Niemcy miałyby do tego układu przystąpić.
Tak czy inaczej, kształtowanie się osi Pekin-Moskwa-Berlin jest już
faktem.
***
Sama
Moskwa – jak określił to niedawno dr Jerzy Targalski – ucieka
do przodu przed nadchodzącym kryzysem (zresztą jest
ona jednym
ze stałych wariantów gry Kremla/Łubianki od 1917 roku, a
obecnie można to odnieść do całości bloku Pekin-Moskwa).
Nie może pokonać Stanów Zjednocznonych, ich sojuszników oraz
części własnych potencjalnych ofiar militarnie, zatem ucieka się
do złożonych operacji wywiadowczych, czy wywoływania konfliktów o
niskiej intensywności: konfliktów regionalnych, które jednak
oddziaływują na szersze otoczenie międzynarodowe. Jednymi z
najsilniejszych kart Moskwy są aktywa służące prowadzeniu
operacji cybernetycznych oraz operacji wpływu – prowadzenia
agentury politycznej oraz pożytecznych idiotów czy wreszcie
operacji terrorystycznych i paraterrorystycznych.
Wydaje
się, że wraz z włączeniem się w wojnę domową w Syrii, Rosja
Sowiecka na długi czas zabezpieczyła sobie dostęp z jednej strony
do dużej
i znaczącej części
Bliskiego Wschodu, a z drugiej do Morza Śródziemnego i Morza
Czerwonego. Dzięki temu będzie mogła wzmacniać i rozszerzać
swoje wpływy poprzez rozgrywanie lokalnymi konfliktami. Neosowiecka
machina dezinformacyjna już przyznała Moskwie pierwszeństwo w
pokonaniu ISIS i walce z islamskim ekstremizmem, obecnie trwa
rozgrywka walką Kurdów o niepodległość, a w zanadrzu chociażby
sięgający początku islamu konflikt sunnicko-szyicki czy
rywalizacja
o hegemonię w świecie islamu sunnickiego, głównie
pomiędzy Arabią Saudyjską a Turcją. Moskwa rozgrywa też Izrael,
m.in. przy pomocy zagrożenia ze strony Iranu, Syrii, Hamasu i
Hezbollahu. Również obecna wojna informacyjna prowadzona przeciw
Polsce przez część żydowskiego establishmentu ma widoczną
sowiecką inspirację i wsparcie.
W
Europie Zachodniej i Środkowo-Wschodniej Moskwa wdrożyła i będzie
posługiwać się strategią nożyczek, rozgrywając z jednej strony
tradycyjnie prosowieckim demoliberalnym mainstreamem stawiając się
jako obrońca status quo, z drugiej zaś najnowszą generacją
swojej agentury wpływu – skrajnie prawicowymi, nacjonalistycznymi
i skrajnie lewicowymi (w mniejszym stopniu) ruchami opozycyjnymi,
stawiając się na pozycji potężnego sojusznika w walce ze „zgniłym
Zachodem”, i demoliberalnym systemem. Do tego dochodzi już
właściwie jawne i widoczne rozgrywanie i zarządzanie kryzysem
imigracyjnym, islamskim terroryzmem i „miękką” islamizacją.
Rosja
Sowiecka może z czasem zdecydować się – zwłaszcza w Europie
Środkowej – na coś, co określiłem kiedyś jako „polityczny
outsourcing”: jako że starzy bolszewicy, stara agentura i stare
metody kontroli zużywają się, ich miejsce zajmą siły
niepodległościowe, prawicowe i narodowe, które – czasem nawet
zupełnie nieświadomie – będą realizować, albo chociażby
wpisywać się w międzynarodową strategię i taktykę Moskwy.
Rosja
Sowiecka stara się też zminimalizować skutki „naturalnego”
obniżenia cen ropy naftowej i gazu ziemnego, połączonego z
sankcjami i atakiem ekonomicznym ze strony USA i Saudów poprzez
uzyskiwanie i wywieranie wpływu na państwa OPEC. Kluczowe jest to,
na ile wywieranie wpływu będzie skuteczne, o ile OPEC obniży
wydobycie ropy i na ile całą operację zaognia kampania
dezinformacyjna, mająca za cel sianie paniki i prognozowanie
podwyższenia cen ropy.