2013-03-28

Xi Jinping w Moskwie. Jeszcze o osi Moskwa-Pekin



W dniach 22 – 25 marca 2013 roku miała miejsce pierwsza wizyta nowo mianowanego przewodniczącego ChRL i genseka KPCh w Federacji Rosyjskiej. Xi Jinping spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem, premierem Dmitrijem Miedwiediewem, ministrem obrony i generałem armii (możliwym sukcesorem Putina) Siergiejem Szojgu oraz przewodniczącym Dumy, Siergiejem Naryszkinem (generałem KGB i FSB). Wygłosił także wykład w moskiewskiej MGIMO. Po wizycie w Moskwie, chrlowski gensek udał się do Afryki, by odwiedzić Tanzanię, Kongo (Kinszasa) i RPA, następnym punktem jest spotkanie przywódców państw grupy BRICS. 

Podczas wizyty, Xi i Putin (a także wyżej wymienieni, pozostali członkowie kolektywnego sowieckiego kierownictwa) omawiali kwestie dotyczące wzajemnych stosunków obu państw. 22 marca Xi i Putin podpisali „wspólne oświadczenie o współpracy opartej na wzajemnych korzyściach i pogłębianiu wszechstronnego strategicznego partnerstwa”, tym samym potwierdzając wolę wzmacniania sojuszu strategicznego Moskwa-Pekin, wspólne stanowisko w wielu strategicznych dla polityki dwustronnej i zewnętrznej kwestiach, a także chęć wspólnego rozwiązywania problemów międzynarodowych. Jak podaje Chinese Radio International, „[…] obie strony uważają, iż stosunki chińsko-rosyjskie osiągnęły niespotykanie wysoki poziom i mogą być przykładem harmonijnego współistnienia pomiędzy dużymi państwami jak i gwarantem stabiliności i bezpieczeństwa regionalnego i światowego. W oświadczeniu zwrócono się też z apelem do wszystkich krajów, by przyczyniły się do budowania pokoju i stabilizacji, która pobudzi świat do rozwoju i rozkwitu na bazie równości i wzajemnego zaufania oraz wspólnych korzyści wynikających z wzajemnej współpracy. Pozwoli to stworzyć lepszy, sprawiedliwszy i bardziej demokratyczny świat. [sic!!!]”

Podczas spotkania z Szojgu również zapewniono o sojuszu pomiędzy obydwoma państwami, a także podkreślono wolę dalszej współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej pomiędzy czerwonymi Chinami a Rosją Sowiecką. Ostatniego dnia wizyty doszło także do rozmowy Szojgu z nowym ministrem obrony ChRL, gen. Changiem Wanquanem.

Xi i Putin podpisali także umowę naftowo-gazową (nie dogadano się jedynie w kwestii cen) oraz porozumienia dotyczące energetyki i inwestycji; ChRL chce, by obroty handlowe z Rosją Sowiecką wzrosły do 100 mld dolarów w roku 2015. Jeszcze przed wizytą Xi w Moskwie analitycy pisali, że wizyta ta będzie zwieńczeniem i „przyklepaniem” dotychczasowego kursu polityki energetycznej (i ogółem, gospodarczej) Pekinu i Moskwy. W ostatnich miesiącach sowieciarze (w osobie Igora Sieczina – generała KGB) zaprosili chińskie koncerny (CNPC, Sinopec, CNOOC) zajmujące się wydobyciem ropy naftowej i gazu do rozwinięcia działalności na Dalekim Wschodzie oraz na obszarze Oceanu Arktycznego. W ramach tegoż rozwijany jest także projekt „Błękitnego Szlaku” – przesyłu wydobytego gazu ziemnego wzdłuż arktycznych wybrzeży Eurazji, z obszaru basenu Oceanu Arktycznego do ChRL (i innych krajów azjatyckich). Kolejny projekt to zwiększenie dostaw ropy do ChRL poprzez rurociąg Skoworodino (Wschodnia Syberia – Ocean Spokojny) oraz Kazachstan (rurociąg Atysau – Ałaszankou).

Co jest najważniejsze w pierwszej wizycie nowego przewodniczącego ChRL w Moskwie?

Po pierwsze: Rosja Sowiecka to najważniejszy sojusznik komunistycznych Chin (i vice versa – ChRL to najważniejszy sojusznik Moskwy).

Oś Moskwa-Pekin to strategiczna symbioza, czyli układ korzystny i konieczny dla obydwu stron. Przede wszystkim, sojusz jest strukturą niezbędną dla realizacji mocarstwowych i globalistycznych ambicji Pekinu i Moskwy: ani kremlowscy czekiści, ani aparatczycy z KPCh nie są w stanie realizować swoich regionalnych ani światowych interesów samodzielnie. Pozostałe struktury skupione wokół sino-sowieckiego tandemu to BRICS (na której szczyt udał się po wizycie w Moskwie Xi), która z układu gospodarczego ewoluuje w stronę sojuszu politycznego oraz Szanghajska Organizacja Współpracy. ChRL i Rosja Sowiecka dążą w ten sposób do zmiany globalnego układu sił, tworząc przeciwwagę dla zachodu, osiągnięcia „strategicznego oblężenia” USA, a w perspektywie – światowej dominacji, docelowo zapewne z ChRL jako hegemonem i FR w roli pekińskiego „nadzorcy”. Tak właśnie należy interpretować deklaracje wierchuszki ChRL (sowieckiej też) np. o „lepszym, sprawiedliwszym i bardziej demokratycznym świecie”. Sprawy zewnętrzne (włącznie z globalnymi) są ściśle związane ze sprawami wewnętrznymi tandemu. Pomiędzy ChRL a Rosją Sowiecką istnieją dysproporcje potencjałów strategicznych, m.in. stąd bierze się „podział ról” w tym układzie. Rosja Sowiecka staje się „głębokim zapleczem strategicznym” ChRL (zarówno w wymiarze politycznym, jak i gospodarczym): dostarczycielem surowców naturalnych, bezpieczną drogą tranzytu, zapleczem inwestycyjnym, nośnikiem interesów światowych Pekinu (w pewnym zakresie) oraz strefą łącznikową z „przylądkiem europejskim”. Z kolei władcy Kremla czerpią z tego układu wymierne korzyści materialne i polityczne: ChRL jest dostarczycielem pieniędzy i nowych technologii, oraz adwokatem interesów Moskwy.

W książce „Nowe kłamstwa w miejsce starych” Anatolij Golicyn opisał dezinformację, polegającą na eksponowaniu sfingowanego konfliktu sino-sowieckiego, gdy faktycznie miała miejsce współpraca. Obecnie Moskwa i Pekin – jak prognozował Golicyn – postępują odwrotnie, wdrażając i nagłaśniając współpracę. Wieszczenie wojny o Daleki Wschód czy „Chin aż po Ural” zostawiono „kremlinologom” i „sinologom”, aczkolwiek dezinformację (bazującą na pewnych autentycznych nastrojach) rozpowszechnia się źródłami nieoficjalnymi. Hanna Shen w tekście dotyczącym omawianej sprawy pisze, że w dniu wizyty Xi, ambasadę FR w Pekinie zasypały „żądania internautów”: zwrotu Chinom terenów przyznanych Rosji na mocy traktatu ajguńskiego i „wzięcia z powrotem do Rosji komunizmu”, to samo pojawiło się na chrlowskich portalach społecznościowych. Zapewne należy widzieć „żądania internautów” właśnie w kontekście dezinformacji. Poza tym możliwe, że w ChRL szykuje się „odwilż”, np. poluzowanie cenzury Internetu.

Po drugie: sojusz Moskwa-Pekin umacnia się. Wizytę Xi Jinpinga w Moskwie należy widzieć właśnie w kontekście wzmacniania się osi Moskwa-Pekin (i systemu sojuszy, którego ta oś jest centrum).

Za punkt zwrotny można tu uznać traktat o sojuszu z 2001 r., powołanie do życia SCO, a za początek dynamizacji – wizytę Putina w Pekinie w 2009 roku. Wtedy zdecydowano m.in. o wzajemnym informowaniu się o ruchach wojsk na Dalekim Wschodzie oraz zawarto porozumienia, na mocy których Rosja Sowiecka będzie dostarczać ChRL ropę i gaz, a w zamian Chińczycy zainwestują w technologię wydobywczą i przesyłową. Po wygranych „wyborach” prezydenckich w neosowietach, pierwszą podróżą zagraniczną Putina była podróż do Pekinu, gdzie miał miejsce szczyt SCO. Moskwa i Pekin zobowiązały się wówczas do zacieśniania wzajemnej kooperacji w ramach SCO, BRIC, ONZ, grupy G20. Pod koniec 2012 roku Pekin odwiedził nowy minister obrony Szojgu, by wziąć udział w 17. Rosyjsko-Chińskiej Międzyrządowej Komisji ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej. 9 stycznia 2013 roku w Pekinie odbyła się 8 runda negocjacji dotyczących wspólnej polityki bezpieczeństwa strategicznego. Delegacji sowieckiej przewodniczył Nikołaj Patruszew – sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR (oficer KGB/FSB, b. szef FSB). Zapowiedziano wówczas utworzenie wspólnego systemu obrony antyrakietowej. Na konferencji tej Patruszew zwrócił także uwagę na konieczność wypracowania wspólnego stanowiska Moskwy i Pekinu w ramach SCO, BRIC, ONZ i G20. Omawiano również sytuację w basenie Pacyfiku Zachodniego, świecie arabskim po „arabskiej wiośnie”, w Azji Środkowej oraz Afganistanie. W lutym 2013 roku spotkali się ministrowie spraw zagranicznych ChRL i FR – Yang Jiechi i Siergiej Ławrow. Nasilona w ostatnim czasie współpraca ekonomiczna oraz w polityce energetycznej również wpisuje się w omawiany tutaj kurs polityki Moskwy i Pekinu.  

Polityka umacniania sojuszu to wypadkowa zarówno długofalowej, moskiewsko-pekińskiej geostrategii, jak i reakcji na dynamikę wydarzeń w światowej polityce.  Jest to – zwłaszcza na poziomie współpracy gospodarczej i surowcowej – reakcja na pogłębiający się od 2008 roku kryzys ekonomiczny, a trzeba pamiętać, że popieriestrojkowy neokomunizm w Rosji i Chinach istnieje na dobrą sprawę dzięki „podłączeniu się” do międzynarodowego podziału pracy i globalnego kapitalizmu. Ponadto, dodatkowym impulsem może być tutaj tzw. rewolucja łupkowa. Kagiebowska wierchuszka Kremla obawia się utraty bądź zmniejszenia znaczenia europejskich rynków zbytu gazu i ropy oraz tym samym osłabienia możliwości wpływania na politykę państw zachodnich, stąd częściowo przekierowuje się na chłonny rynek chiński i wschodnioazjatycki. Korzyści są obopólne – czekiści mają zapewniony dopływ kasy i nowych technologii wydobycia i przesyłu, wierchuszka KPCh – zaspokojenie rosnących potrzeb surowcowych ChRL. Nie można tutaj też zapomnieć o współpracy wojskowo-technicznej pomiędzy Moskwą a Pekinem, sprzedaży do ChRL sowieckiej broni i sprzętu (zarówno starego, jak i nowego, np. systemu antyrakietowego S-400, bombowców Tu-22M3 czy samolotów wielozadaniowych Su-35) oraz o koordynacji w kontekście amerykańskiego „resetu” i reorientacji na Pacyfik Zachodni.   

Przechodzimy do trzeciej kwestii. Po odwiedzeniu towarzyszy zza Amuru, nowy chiński gensek udał się do Afryki i na szczyt przywódców państw BRICS.

O ile Rosja Sowiecka jest strategicznym sojusznikiem ChRL, o tyle kontynent afrykański stanowi strategiczny obszar ekspansji kolonialnej czerwonych Chin, swego rodzaju chrlowskim protektoratem zamorskim. Afryka jest z perspektywy Pekinu rezerwuarem surowców – od ropy naftowej i gazu ziemnego, poprzez surowce mineralne i kamienie szlachetne, rudy metali, na produktach rolnych i… kości słoniowej czy płetwach rekinów skończywszy, potężnym i chłonnym rynkiem zbytu dla wytworów chińskiego przemysłu, obszarem inwestycji infrastrukturalnych, a w przyszłości możliwe, że obszarem kolonizacyjnym, mogącym posłużyć do rozładowania przeludnienia i przegęszczenia w samej metropolii. Z perspektywy rządzących krajami afrykańskimi satrapów, ChRL jest hojnym kredytodawcą, inwestorem i protektorem, nie tylko zaangażowanym w projekty gospodarcze utrzymujące czarne (i arabskie) reżimy przy życiu, ale będącym także „obrońcą” ich „suwerenności” przeciw zakusom „neokolonialnego” Zachodu oraz zapleczem szkoleniowym. Nie jest przypadkiem, że głównymi wasalami ChRL na Czarnym Lądzie są państwa, w których rządzą komuniści albo murzyńscy nacjonal-socjaliści (sojusznicy ZSRS i/lub ChRL przed „upadkiem” komunizmu), na przykład w rodzaju dyktatora Zimbabwe, Roberta Mugabe. Ten przykład jest symptomatyczny – w ministerstwach tego kraju, a nawet w bezpiece i policji powołano osobne departamenty chińskie. A w celu zapewnienia „praworządności” i „uczciwości” tamtejszych wyborów, lokalne bezpieczeństwo wspierają żołnierze ChALW.

ChRL i Rosja Sowiecka współpracują ze sobą na terenie Afryki, jednak to Pekin jest główną metropolią, natomiast Moskwa jest udziałowcem, m.in. dostarczycielem broni i wsparciem. Kolejną „prowincją” chrlowskiej Afryki jest Sudan, gdzie chińskie i sow-rosyjskie wojska uczestniczyły w pacyfikacji Darfuru i zbuntowanego Południa. Prócz tego, reżimy, partyzantki i bandy afrykańskie były głównym klientem Wiktora Buta. Inny przykład to RPA – gospodarz odbywającego w dn. 26-27.03.2013 szczytu szefów państw BRICS. Po obaleniu władzy Burów rządzi tam AKN – organizacja będąca de facto przykrywką dla propekińskiej Komunistycznej Partii Afryki Południowej. Sama zaś organizacja BRICS jest gospodarczym, ewoluującym w stronę formacji stricte politycznej, elementem światowej strategii politycznej Pekinu i Moskwy. 



 Źródła:
China Radio International, Wizyta Xi Jinpinga w Rosji, Tanzanii, RPA, Kongo: http://polish.cri.cn/501/2013/03/21/Zt21s115615.htm
Hanna Shen, „Prezydent ChRL spotkał się z Putinem”: http://haniashen.blogspot.com/2013/03/prezydent-chrl-spotka-sie-zputinem.html
Piotr Maciążek, „Pokój i rozwój – kilka słów o relacjach rosyjsko-chińskich”: http://www.defence24.pl/pokoj-rozwoj/



7 komentarzy:

  1. jednak to Pekin jest główną metropolią, natomiast Moskwa jest udziałowcem, m.in. dostarczycielem broni i wsparciem.

    Ale właściwie dlaczego tak twierdzisz? Czy dlatego, że czekiści pierwsi pojechali do towarzyszy z Pekinu a nie na odwrót? Czy też dlatego, że chaerel jest silniejszy gospodarczo (mają więcej pieniędzy)?
    Za to sowieci są silniejsi militarnie (mają lepsze uzbrojenie). Nie zapominaj też, kto tu był na początku uczniem a kto nauczycielem. Ja sądzę, że są to role równorzędne, nie ma tu "przewodzenia" bo obie "specjalizacje" są równie ważne w realizacji "lepszego, sprawiedliwszego i bardziej demokratycznego świata".

    OdpowiedzUsuń
  2. Andrzeju,

    Obawiam się, że chyba nie doczytałeś i wyjąłeś ten cytat z kontekstu - a fragment jest o chrlowskiej "kolonizacji" Afryki. Ten kontynent staje się, czy właściwie już jest, protektoratem ChRL, ale swoje udziały ma Rosja Sowiecka.

    A że w skali globalnej jest, jak piszesz - z tym się zgodzę. Z tym, że nie bez powodu porównuję sojusz sino-moskiewski do symbiozy.

    Pozdrawiam Wielkanocnie!
    .

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi Jaszczurze,

    Masz rację. Przepraszam za nieuwagę. Mam nauczkę na przyszłość.

    Odwzajemniam pozdrowienia. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przebiegłość bolszewicka nieodmiennie zwala z nóg. Gdy w euroazjatyckiej części świata pod ich protektoratem mieliśmy do czynienia z widowiskowym przedstawieniem (taką raczej tragifarsą)pt."Upadek komunizmu", to maoistowscy spadkobiercy ograniczyli się li tylko do zaserwowania spragnionej publice spektaklu w postaci tradycyjnego nepu!

    Chińscy komuniści pracowicie przemalowywują Afrykę na czerwono, a resztę świata zaś już toczy z wolna rak bolszewizmu... Wesołe peryspektywy, nie ma co!



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiegłość? A nie jest to przypadkiem dość łatwe wykorzystanie słabości przeciwnika? Który to przeciwnik ostatecznie już się poddał (tzw. Europa Zachodnia, Kanada itd) lub jest na najlepszej drodze do tego celu (USA).
      Nie ma co szukać dowodów przebiegłości tam gdzie następuje swobodne wejście na opuszczony teren. Gdzież ta przebiegłość? W mało udolnym (bo gołym okiem widocznym) nepie? Raczej w celowym zamykaniu oczu na ten nep, pomimo wielu wcześniejszych złych doświadczeń. Ale to nie jest przebiegłość, to jest "bezustanne chcenie" - nałóg który wystarcza tylko łatwo wykorzystać. Przypomina to stary dowcip z cyklu "pytania do Radia Erewań": Czy dwóch mężczyzn może mieć ze sobą dziecko? W zasadzie nie, ale próby nieustannie trwają.
      Perspektywy wesołe a jakże! Dla bolszewików.

      Usuń
    2. No może cwaniactwem, taką mentalnością peerelowskiego taksówkarza, co to wiezie klienta nieznającego miasta z dworca do centrum przez okoliczne przedmieścia.
      Teren niby opuszczony, ale wcześniej trzeba było też to opuszczenie przygotować. Owszem to prawda, jak to trafnie zauważyła Nina Karsov, ,że komunizm szedł z zachodu na wschód - nie na odwrót; ale młodzi wschodni komuszy terminatorzy znacznie przerośli mistrzów! I sporo od siebie wnieśli - nie tylko przelanej krwi.

      Usuń
    3. Ja myślę, że cwaniactwo bolszewików i naiwność tzw. wolnego świata, ale i brak woli (vide: Korea) grają tu jednakową rolę.

      A co do pytania do Radia Erewań - toż idzie postęp! Nie tylko dwóch mężczyzn może mieć dziecko, ale i facet może odciąć sobie kutacza i stać się babą (no dobra, babokiem...). Nie ma co, kongenialne połączenie mądrości zachodnich goszystów i funkcjonariuszy wojskowej bezpieki!

      Usuń