2022-04-11

Dlaczego Chiny potrzebują Rosji?

 

25 marca w The Hill ukazał się artykuł prof. Andrew Lathama pt. „Three reasons why the China-Russia Alliance is deepening”. Autor stwierdza fakt niepowodzenia próby przekonania komunistycznych Chin do poparcia USA i wolnego świata w kwestii agresji Rosji Sowieckiej na Ukrainę, przyłączenia się do zachodnich sankcji oraz nieudzielania przez ChRL pomocy Moskwie.

Autor wskazuje na ważną rzecz – poważne okaleczenie Federacji Rosyjskiej wskutek napaści na Ukrainę jest równoznaczne z osłabieniem tego strategicznego sojusznika Pekinu. Nie spowoduje to jednak odwrócenia się Pekinu od Moskwy a raczej kontynuację przez elity KPCh polityki „promoskiewskiej neutralności”: „[…] Chiny prawdopodobnie pospiesza ze wsparciem Rosji, nawet jeśli zrobią to w sposób zakulisowy i poprzez kontynuowanie wygłaszania frazesów o pragnieniu pokoju i cenieniu suwerenności państwowej.” Nieformalny sojusz komunistycznych Chin i Federacji Rosyjskiej będzie się – zdaniem profesora Lathama – pogłębiał z trzech głównych przyczyn: ekonomicznych, geopolitycznych i geoekonomicznych.

Po pierwsze, w zakresie ekonomii, Chiny potrzebują Rosji, by zabezpieczyć swój długoterminowy dobrobyt ekonomiczny. Rosja dostarcza większość ropy i gazu, niklu, glinu i palladu, pszenicy i kukurydzy oraz nawozów, których Chiny potrzebują, by ich gospodarka szla do przodu – to twarda rzeczywistość, która nie zmieni się […], i która kształtuje fundamenty sino-rosyjskiego przymierza.” Po drugie, Chiny potrzebują Federacji Rosyjskiej w wymiarze geopolitycznym. Profesor Latham wskazuje na fakt, iż Chiny dążą do zacieśnienia sojuszu z Rosją Sowiecką, by „podzielić uwagę i zasoby Ameryki i skomplikować proces planowania wojskowego Stanów Zjednoczonych” na obydwu teatrach konfrontacji: Europie Wschodniej i obszarze Azji i Indopacyfiku. Agresja Rosji Sowieckiej na Ukrainę toruje drogę komunistycznym Chinom w Azji i w basenie Pacyfiku Zachodniego. Trzeci obszar to „skrzyżowanie” geopolityki i gospodarki. „[…] nazwijmy to obszarem geoekonomicznym – tam Chiny także potrzebują Rosji. Zakres, skala i dotkliwość (nie mówiąc o szybkości) kierowanej przez Stany Zjednoczone kampanii przeciwko Rosji tylko potwierdziły chińskie obawy o to, ze Waszyngton zarówno chce, jak i jest w stanie uczynić z globalnej gospodarki bron przeciwko każdemu mocarstwu, które zbyt aktywnie chce sprzeciwiać się jego hegemonii.”

Podważając efektywność sankcji nakładanych na Moskwę – wykazuje profesor Latham – Chiny zamierzają „osłabić mechanizm zgodności otrzymujący funkcjonowania porządku świata oraz kontrolowanie go przez Stany Zjednoczone". Komunistyczne Chiny dążą też do osłabienia mechanizmów reżimu sankcyjnego tak, by nie uderzyły w nie w przypadku, gdyby zamierzały przeprowadzić „specjalną operację wojskową” przeciwko Tajwanowi.

Jak pisze profesor „[…] Chiny nie zamierzają wprowadzić sankcji przeciwko Moskwie z powodu prowadzonej przez nią wojny na Ukrainie. I na pewno nie zamierzają porzucić swojego rosyjskiego partnera tylko dlatego, że tak mówi administracja Bidena. Jest dokładnie odwrotnie.” Profesor Latham twierdzi wręcz, ze ChRL i Federacja Rosyjska prawdopodobnie będą jeszcze bardziej zacieśniać więzy i przekształcać nieformalna, względnie luźną współpracę w bardziej ścisły sojusz, a być może nawet w stronę „twardego bloku geopolitycznego”. Przywódcy ChRL będą starać się storpedować amerykańskie starania „zdyscyplinowania i ukarania Rosji” za podważanie kierowanego przez USA porządku międzynarodowego oraz za atakowanie Ukrainy.

Profesor Latham konkluduje swój artykuł następującymi słowami: „[…] pewne jest jedno: w przeciwieństwie do oczekiwań niektórych ludzi i nadziei wielu, jakaś forma chinsko-rosyjskiej osi jest i będzie w przewidywalnej przyszłości stałą cechą porządku międzynarodowego”. W zależności od obrotu spraw na Ukrainie, Rosja Sowiecka może albo utrzymać status sojusznika ChRL, albo, jak przewidywał jeszcze w 2014 roku śp. dr Jerzy Targalski, w trybutariusza i „młodszego brata” Pekinu. Warto uzupełnić te analizy również niedawnym stwierdzeniem autorstwa Kamila Galiejewa (analityka zajmującego się bardzo szczegółowo Rosją Sowiecką, jej systemem politycznym i w szczególności w kontekście napaści na Ukrainę), o tym, że Chiny traktują Federację Rosyjską jako „lodołamacz, który toruje drogę do Pax Sinica”.

W kontekście powyższej próby analizy, można zaryzykować dalej idącą hipotezę: wojna przeciwko Ukrainie jest nie tylko wojną prowadzoną przez Rosję Sowiecką. Jest to „wojna proxy” komunistycznych Chin przeciwko USA, Zachodowi i Wolnemu Światu, w której rolę głównego agresora odgrywa Federacja Rosyjska, zaś ChRL przyjmuje postawę fałszywej, przychylnej Moskwie neutralności, faktycznie udzielając jej wsparcia dyplomatycznego, wsparcia w omijaniu sankcji, wsparcia w cyberwojnie i wojnie informacyjnej, a prawdopodobnie także wsparcia techniczno-wojskowego. Pozorna, prosowiecka neutralność jest jednocześnie dla ChRL dogodna dla rozgrywania konfliktu. Agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę jest także dla naczalstwa Komunistycznej Partii Chin, włącznie z Xi Jinpingiem, swego rodzaju poligonem doświadczalnym, mającym pomoc chińskim komunistom powziąć optymalną dla nich decyzję dotyczącą metod, jakimi zamierzają oni podbić Tajwan. Nie można zapomnieć również o tym, że kierownictwo komunistycznych Chin jeszcze od czasów przed rozpoczęciem wojny, raz za razem powtarza deklaracje poparcia Federacji Rosyjskiej w sprawie nowej architektury bezpieczeństwa w Eurazji oraz redukcji i paraliżu NATO. Komunistyczne Chiny prawdopodobnie okażą się jednymi z beneficjentów kryzysu ekonomicznego i recesji, jakie na skutek wojny dotkną kraje zachodnie i wolny świat.



***

Siły zbrojne FR praktycznie od samego początku wojny przeciwko Ukrainie atakują cele cywilne, takie jak szpitale, szkoły, przedszkola, domy dziecka, hospicja itp., dokonują gwałtów (także o charakterze pedofilskim), atakują i zaminowują korytarze humanitarne służące ewakuacji ludności cywilnej ze stref walk, masakrują zwyczajnych, bezbronnych cywilów na ulicach i nie powstrzymują się nawet przed masakrowaniem dzieci. Dokonują także grabieży własności prywatnej należącej do mieszkańców zaatakowanych obszarów Ukrainy oraz infrastruktury państwowej i samorządowej. Nie można tutaj pominąć również potwierdzonych przypadków użycia broni chemicznej (bomb z białym fosforem o właściwościach palących oraz ostatniego ataku na broniący się Mariupol, prawdopodobnie przy użyciu środków duszących bądź ogólnotrujących).

Bucza, Hostomel, Mariupol, Charków, Irpin, Borodzianka – nie są to ani odosobnione przypadki, to zapewne ledwie wierzchołek krwawej góry lodowej. Nie jest to efekt „samowolki” rosyjskich żołnierzy i oficerów różnych korpusów. Nie są to także efekty błędnych namiarów dla artylerii czy lotnictwa. To jest celowe typowe dla sowieciarzy działanie, przy czym masakry w zajętych ukraińskich miastach i wioskach to nie tyle drugi Katyń, co operacja o podobnym charakterze do zbrodni w Piaśnicy. Jak pisze Foxmulder, zapewne temu służyły przyjęte przez Federację Rosyjską przepisy dotyczące chowania ludzi w masowych grobach, zakup mobilnych krematoriów i worków na ciała. Neosowieccy politycy (również z bezpośredniego otoczenia Putina) i propagandyści wprost artykułują ludobójcze zamiary wobec Ukraińców. Żołnierze SZ FR chwalą się zbrodniami, gwałtami i grabieżami w mediach społecznościowych. Rodziny ich, z reguły z rosyjskiej „głubinki” czy nierosyjskich kolonii Rosji/Sowietów, takich jak Jakucja, Buriacja, Tuwa czy republiki Kaukazu traktują pobór do wojska swoich dzieci tak samo, jak mieszkańcy krajów trzeciego świata prostytuowanie się swoich. To dla nich inwestycja – dostaną żołd za syna/męża walczącego na Ukrainie, zrabowany przez niego majątek (od sprzętu AGD po… zabawki dla dzieci), a jak zginie – wysokie jak na sowieckie standardy odszkodowanie (zwłaszcza tyczy się to właśnie głubinki).

Czy, jak to tłumaczą niektórzy komentatorzy, jest to „sposób” na powetowanie przez sowieckich żołnierzy braków w wyszkoleniu, skutkujących taktycznymi i operacyjnymi niepowodzeniami? Nie. Nawet, jeśliby wojska FR wygrywałyby na polu bitwy z armią ukraińską, dokonywałyby takich samych czynów. Wynika to z tego, że Federacja Rosyjska to kontynuacja ZSRS, pełnymi garściami czerpiąca ze zbrodniczego, bolszewickiego dziedzictwa, a której ścisła elita wywodzi się z sowieckiego aparatu bezpieczeństwa – CzeKa, GPU, OGPU, NKGB/NKWD, MGB, KGB. Zatem, ludobójstwo na mieszkańcach Ukrainy jest – jakkolwiek okrutnie to zabrzmi – jednym z celów: militarnych, politycznych i socjoinżynieryjnych moskiewskiej, czekistowskiej dyktatury.