2020-12-29

Drugi "incydent" nad Morzem Japońskim

 22 grudnia 2020 roku odbył się drugi wspólny patrol lotniczy sił zbrojnych komunistycznych Chin i Rosji Sowieckiej. Według bloga Once Upon a Time in the West, patrol składać się miał aż z dziewiętnastu samolotów, włączając w to bombowce Tu-95 i H6K zdolne do przenoszenia strategicznej broni nuklearnej, samoloty rozpoznania, dowodzenia i wczesnego ostrzegania A-50 Berijew oraz osłaniające je myśliwce Su-35. Patrol przeleciał nad wodami Morza Wschodniochińskiego i Morza Japońskiego. Pierwszy wspólny przelot chińskich i sowieckich samolotów miał miejsce latem 2019 roku.

Według Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej wspólne przedsięwzięcie zostało zrealizowane w celu “rozwijania i pogłębiania wszechstronnego partnerstwa Rosji i Chin, (...) podwyższania poziomu współpracy pomiędzy dwoma siłami zbrojnymi, rozszerzania zdolności do wspólnego działania i wzmacniania strategicznej stabilności”. Według zaś chrlowskiego Global Times, wspólne patrole powietrzne to sygnał oznajmiający, że ChRL i Rosja Sowiecka są „fundamentami pokoju i stabilności w rejonie Azji i Pacyfiku oraz w Eurazji”. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że deklaracje te (zwłaszcza wyrażona na łamach Global Times) faktycznie oznaczają roszczenie Pekinu i Moskwy do panowania na obszarze Pacyfiku oraz w Eurazji.

Patrol ten był zatem jedynie elementem większego i długofalowego procesu, wielokrotnie tu opisywanego: obserwujemy nie tylko zacieśnianie się współpracy wojskowej, ale tworzenie się i wdrażanie  wspólnej polityki i strategii ChRL i Rosji Sowieckiej. Należy też zwrócić uwagę na to, iż integracja polityk obronnych obydwu państw przebiega równolegle z konwergencją systemów politycznych. Rosja Sowiecka wprowadza rozwiązania inspirowane wzorcami chrlowskimi i oparte na chińskiej infrastrukturze. Nawiasem, lot odbył się po deklaracjach o ukończeniu wspólnego systemu wczesnego ostrzegania oraz po słowach Putina o możliwości formalizacji istniejącego już de facto sojuszu wojskowego Federacji Rosyjskiej i Chin.

Pułkownik Robert Maginnis, ekspert amerykańskiego konserwatywnego Family Research Center ocenił w wypowiedzi dla One News Now Xi Jinpinga jako dyktatora „tak samo niebezpiecznego, jak Mao Tse Tung, który zabrał życie ponad 60 milionom obywateli chińskich”. Według emerytowanego oficera, USA jest w stanie wielofrontowej i wielowymiarowej „podwójnej zimnej wojny” z ChRL i Federacją Rosyjską. Takie operacje, jak ostatni przelot nad Morzem Wschodniochińskim i Japońskim nie powinny być zaskoczeniem, a co więcej będą się powtarzać. Najbliższe lata pokażą, czy tylko w rejonie Azji i Indopacyfiku, czy może zobaczymy wspólny, sowiecko-chiński patrol nadlatujący z Kaliningradu.

Mimo, iż oficjalnie przelot nie był skierowany przeciwko państwom trzecim, to wiadomym jest, że był on próbą zastraszenia i ostrzeżenia USA i Japonii, a także Korei Południowej i Tajwanu. Wszystkie te kraje znajdują się pod parasolem nuklearnym Stanów Zjednoczonych. Japonia stopniowo wyrasta na mocarstwo regionalne, z możliwością stania się mocarstwem światowym, konkurencyjnym wobec komunistycznych Chin i Rosji Sowieckiej. Japonia jest już na piątym miejscu w światowym rankingu potencjałów militarnych i na drugim miejscu w Azji, wyprzedzając już uzbrojone w strategiczną broń nuklearną Indie i Pakistan. Ponadto, państwa azjatyckie, niezależnie od ich potencjału militarnego, reagują na komunistyczne prowokacje tak, jak reagować się powinno: zeszłoroczny przelot spotkał się z salwami ostrzegawczymi z broni pokładowej myśliwców KF-16 Republiki Korei, a zeszłotygodniowy – z zagłuszaniem łączności radiowej i nawigacji.









2020-12-06

Tarcza Eurazji

20 listopada na portalu eastasiaforum ukazała się analiza Aleksandra Koroliewa z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii na temat systemu wczesnego ostrzegania powietrzno-kosmicznego budowanego od kilku lat wspólnie przez Rosję Sowiecką i Chiny. Autor skupia się na aspektach technicznych, strategiczno-militarnych (w tym – wspólnych ćwiczeniach wojskowych) oraz geopolitycznych. Koroliew informuje, że projekt ten jest już bliski ukończenia.


Jeśli chodzi o aspekt techniczny, system ten nie jest tarczą antyrakietową sensu stricte, tak jak ten rozwijany przez USA, tylko zaawansowanym systemem wczesnego ostrzegania. System ten oparty jest na sprzęcie i oprogramowaniu sowieckim: przede wszystkim na sieci satelit „Tundra”, umieszczonych w przestrzeni okołoziemskiej oraz modułowego systemu radarowego „Woronież”, umieszczonego na terytorium komunistycznych Chin. System ma, pisze Koroliew, „dostarczać informacje z wyprzedzeniem o trajektorii nadlatującego pocisku, jego prędkości, czasu do osiągnięcia celu oraz innych informacji krytycznych, niezbędnych do skutecznego przechwycenia”. Według Koroliewa, Moskwa i Pekin podpisały kontrakt warty 60 mln dolarów amerykańskich na rozwój oprogramowania do nowego systemu. Głównym wykonawcą ma być państwowa sowiecka korporacja „Wympieł”, która już od dawna współpracuje z chińskimi komunistami w zakresie projektów dla wojska.

Od czterech lat przeprowadzane są dwustronne manewry i symulacje, mające sprawdzić i zgrać komponenty Federacji Rosyjskiej i ChRL w ramach systemu wczesnego ostrzegania. Ćwiczenia te mają już charakter regularny i noszą kryptonim „Bezpieczeństwo Przestrzeni”. W 2016 roku miały one charakter symulacji komputerowej i odbyły się na terenie Centralnego Instytutu Badawczego Armii Rosyjskiej. Manewry „Bezpieczeństwo Przestrzeni 2017” miały miejsce w Pekinie i miały za zadanie „wzmocnić dwustronną współpracę i zabezpieczyć strategiczną równowagę w Azji i na Pacyfiku”, jak podaje za chrlowskim Ministerstwem Obrony Koroliew. Zadaniem szczegółowym było przećwiczenie wspólnego planowania operacji bojowych podczas prowadzenia obrony przeciwrakietowej oraz „wzajemne wsparcie ogniowe”. Z kolei edycja ćwiczeń w roku 2019 miała przećwiczyć reagowania w wypadku ataku na obydwa kraje przy pomocy pocisków balistycznych i manewrujących. Ćwiczenia „Bezpieczeństwo Przestrzeni 2019” władze Rosji Sowieckiej i komunistycznych Chin wykorzystały już propagandowo. To w ich kontekście Putin ujawnił plan stworzenia wspólnego systemu wczesnego ostrzegania na forum Klubu Wałdajskiego.

I tu dochodzimy do aspektów geopolitycznych i strategicznych opisywanych przez Koroliewa. Budowa przez Moskwę i Pekin wspólnego systemu wczesnego ostrzegania jest według analityka „(...) konsekwencją zgodnej i rosnącej konsolidacji chińsko-rosyjskiego strategicznego sojuszu rozwijającego się od końca Zimnej Wojny.” Jest to „(...) oznaka chińsko-rosyjskiej długoterminowej współpracy strategicznej, osiągającej nowy, bardziej zaawansowany, ale w pełni spodziewany etap”. Etap ten jest - według Koroliewa -  osiągnięciem stopnia integracji wojskowej między ChRL i Federacj Rosyjską i współzależności takiej, jaka ma miejsce na przykład pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Stworzenie wspólnego systemu wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami z powietrza i kosmosu oznacza unifikację państwowych systemów ostrzegania w „jeden kompleks”, obejmujacy obustronną wymianę krytycznie wrażliwych i ważnych informacji. Dalszą konsekwencją będzie „konwergencja strategii obronnych Rosji i Chin”, a końcowym efektem – stworzenie „wspólnej polityki obronnej” Moskwy i Pekinu.

Według Koroliewa, Stany Zjednoczone mogą znaleźć się w punkcie, w którym nie będą zdolne do stawania na przeszkodzie sojuszowi pomiędzy Rosją Sowiecką a komunistycznymi Chinami, którego możliwości będą cały czas konsekwentnie rosły. Koroliew określa grę USA na rozbicie eurazjatyckiej osi i skłócenie Moskwy z Pekinem jako „trudną”. Jednakże ze względu na wspólne interesy FR i ChRL oraz stopień ich integracji zewnętrznej i wewnętrznej, rozbicie tego sojuszu jest po prostu niemożliwe.

A wychodząc już poza treść omawianej analizy Koroliewa, w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia z dwoma nakładającymi się na siebie trendami: z jednej strony będzie postępować coraz większa integracja i unifikacja Federacji Rosyjskiej i ChRL oraz coraz bardziej agresywna ich polityka (łącznie z możliwością wywołania konfliktu zbrojnego albo eskalacji rozgrywających się już), z drugiej zaś, Stany Zjednoczone z nową administracją Bidena i Harris, będą szukać „normalizacji” stosunków i kolejnego „resetu” z Moskwą, Pekinem oraz ich realnymi i potencjalnymi sojusznikami, np. Iranem czy Niemcami.