2021-04-14

Azja nadchodzi (także na poziomie geopolitycznym)

Glossa do felietonu Jerzego Targalskiego

W felietonie pod tytułem „Azja nadchodzi” z 25 marca 2021, doktor Jerzy Targalski prognozuje, jak zmienią się systemy polityczne państw zachodnich na skutek kryzysu wywołanego przez Covid-19 (czyli wirus KPCh):

„Paradoksalnie 30 lat po demontażu ustroju socjalistycznego grozi nam nowa odmiana azjatyckiego sposobu produkcji ze wszystkimi jego konsekwencjami. Po likwidacji w wyniku terapii antykowidowej (lockdowny) klasy średniej w wersji zachodniej i przejęcia własności przez państwo i międzynarodowe korporacje, powstanie nowa klasa średnia. Będzie ją tworzyła biurokracja zatrudniona w uprzywilejowanym sektorze państwowym. I to jest cechą starą systemu. W porównaniu z socjalizmem będzie jedynie bogatsza. Oprócz państwa pozostaną międzynarodowe korporacje, które jeśli nie zostaną rozbite, podporządkują sobie państwa i będą na nich pasożytowały. Państwo stanie się jedynie narzędziem przepompowywania majątku i zagarniania wartości dodatkowej, jakby napisali marksiści, od poddanych do korporacji, które staną się quasi-państwami.”

Warto tu wspomnieć o jeszcze kilku możliwych scenariuszach rozwoju sytuacji. Kryzys wywołany przez chrlowskiego koronawirusa przyspieszył pewne trendy w rozwoju cywilizacyjnym i technologicznym, w szczególności automatyzację i informatyzację. Za kilka już lat może się okazać, że całe branże gospodarki i pewne zawody odchodzą w przeszłość i/lub nie wymagają obsługi przez człowieka, a ludzie dotychczas w nich pracujący nie znajdą – z różnych, obiektywnych przyczyn – żadnej innej pracy. W związku z tym, wprowadzony może być bezwarunkowy dochód podstawowy, a osoby z niego się utrzymujące będą zabijać nudę narkotykami, tak jak w powieści „Wieczna wojna” Joe Haldemanna. Drugi scenariusz to cofnięcie się gospodarek krajów zachodnich o kilka dekad, a w skrajnie pesymistycznej wersji, o stulecie wstecz; wówczas słowa byłego doradcy ekonomicznego Tuska, a obecnego premiera o „kopaniu rowów i ich zasypywaniu” czy o „pracy za miskę ryżu” okazałyby się prorocze. Całkiem możliwy do spełnienia jest niezwykle ponury scenariusz nakreślony przez płk. Piotra Wrońskiego w tryptyku science-fiction „Wyzwalacz”, w którym świat w latach 20. i 30. XXI wieku staje się swego rodzaju kondominium komunistycznych Chin (określonych w „Świecie wyzwolonym” jako „Chino-Rosja”, a w „Ziemi utraconej” przekształcony w KRES, czyli Kitajsko-Russkij Ekonomiczieskij Sojuz), światowej mega-korporacji MAFAG powstałej z połączenia MacrOs (powieściowego przedstawienia Microsoftu), Amazon, Facebook, Apple i Google oraz przekształconej ONZ.


Źródło: presentdangerchina

I tak dochodzimy do kwestii tytułowej. Tendencje polityczne, ekonomiczne i społeczne opisane przez doktora Targalskiego leżą w interesie nie tylko mega-korporacji zachodnich, rządów części państw (i bardziej ogólnie ujmując – neototalitarnych elit globalistycznych i kosmopolitycznych), ale także, a raczej przede wszystkim, ChRL.

Komunistyczne Chiny realizują swoje globalistyczne cele na kilku poziomach. Pierwszym z nich jest tworzenie sieci sojuszy politycznych, wojskowych i ekonomicznych (mniej lub bardziej formalnych), takich jak partnerstwo strategiczne z Federacją Rosyjską, Szanghajska Organizacja Współpracy, czy też inicjatywy pod franczyzą Nowego Jedwabnego Szlaku. ChRL dąży też (wspólnie z Rosją Sowiecką) do przejęcia kontroli nad organizacjami międzynarodowymi, w których dotychczas przewodziły państwa wolnego świata: ONZ i jej agendami (na czele z Światową Organizacją Zdrowia), ASEAN, Bankiem Światowym itd. Drugim poziomem jest ekspansja ekonomiczna, po fazie chrlowskiego „NEP-u”, którego celem było między innymi przyciągnięcie zagranicznych inwestorów, a w dalszej kolejności ich faktyczne przejęcie, uczynienie z ChRL światowej fabryki i przetwórni, a co za tym idzie, uzyskanie kontroli nad światowymi łańcuchami dostaw i eksport bezrobocia do USA i krajów zachodnich. Ekspansja ekonomiczna komunistycznych Chin jest w istocie ważnym instrumentem nie tylko polityki zagranicznej (a nie mitycznym wolnym rynkiem, jak chcieliby liberałowie, libertarianie i lumpen-liberałowie), ale i dźwignią kontroli wewnętrznej: Komunistyczna Partia Chin może poprzez ekspansję ekonomiczną kontrolować państwa „wolnego świata” niejako od wewnątrz; nie tylko relacje dyplomatyczne z Chinami, ale też politykę wewnętrzną (co opisał gen. Spalding).

Bardzo ważnym elementem ekspansjonistycznej, mocarstwowej i globalistycznej agendy ChRL jest dążenie do osiągnięcia pozycji lidera w dziedzinie nowych technologii, zwłaszcza technologii informatycznych, prób stworzenia sztucznej inteligencji i szeroko rozumianych biotechnologii i bioinżynierii, w których nie ma ograniczeń w postaci moralności, religii (chrześcijaństwo, islam, buddyzm czy konfucjanizm nauczają w tym temacie z grubsza tak samo), prawa naturalnego, bioetyki czy choćby praw człowieka. Technologie te mają zastosowanie nie tylko cywilne, ale też bezpieczniacko-wojskowe. Są już używane przede wszystkim w celu stworzenia systemu totalnej kontroli nad społeczeństwem, a także, na przykład, tworzenia genetycznie zmodyfikowanych żołnierzy.

Pandemia Covid-19 to jednocześnie „flara rozświetlająca pole bitwy” (jak określił to dr Jacek Bartosiak), ale także broń biologiczna (i to niezależnie od pochodzenia), broń ekonomiczna, psychologiczna oraz środek inżynierii społecznej. I wszystkie te konsekwencje zostaną wykorzystane zarówno przez KPCh, jak decydentów zachodnich (na czele z globalistami i wierchuszkami wielkich korporacji). Dzięki korona-kryzysowi komunistyczne Chiny zyskają pozycję globalnego hegemona (a w wersji minimum – globalnego mocarstwa). ChRL utrzyma i wzmocni swoją rolę światowej fabryki i kontrolera międzynarodowych przepływów strategicznych, co będzie wzmacniać opisane tutaj tendencje w polityce wewnętrznej państw zachodnich.

Można zatem spodziewać się tego, że prognozowany przez dra Targalskiego system etatystyczno-korporacyjny na Zachodzie będzie korzystał z rozwiązań technologicznych takich, jak cyfrowa inwigilacja społeczeństwa i system „social scoring” (punktów „zaufania społecznego”), w których prekursorem jest ChRL. Jeśli taki system będzie wprowadzony na przykład w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Polsce czy jakimkolwiek innym kraju zachodnim, będzie budowany on w oparciu o chrlowską technologię i chrlowskie wzorce organizacyjne. Poza tym, w obliczu rozkładu demoliberalizmu i narodzin totalitaryzmu o nowym obliczu, to komunistyczne Chiny staną się dla zachodnich elit państwowych i korporacyjnych przykładem tego, jak rządzi się państwem/korporacją. Korporacje, które zyskają ogromne znaczenie i  władzę na skutek korona-kryzysu, staną się nośnikami interesów KPCh i podwykonawcami komunistycznych Chin. Ponadto, państwa zachodnie – w szczególności kraje Unii Europejskiej, z Niemcami na czele – dążą do dołączenia się do chrlowskich inicjatyw (równolegle z trwającą od lat współpracą z Rosją Sowiecką), czego ostatnim przejawem było podpisanie Umowy Inwestycyjnej UE-ChRL, która w dłuższej perspektywie spowoduje kolonizację Europy przez komunistyczne Chiny i jest kolejnym krokiem do stworzenia „Wielkiej Eurazji”, jednoczącej ChRL, Rosję Sowiecką i Europę.

14 komentarzy:

  1. No tak, demokracja liberalna walczy z demokracją socjalistyczną a pewnie wygra ta druga bo Chińczycy zorientowali się jak stworzyć wygrywającą ekonomię i są bardziej bezwzględni.
    Tkwi w tym wszystkim kilka ironicznych paradoksów. Na przykład taki, że pewien były youtuber, którego sobie czasem oglądam przeniósł się na chińskie Trovo bo zbanowaniu na amerykańskiej platformie. Amerykanie, którzy mogliby się przeciwstawić rozkładowi są na różne sposoby prześladowani i nie uważają Chińczyków za zagrożenie a w dodatku cenią ich za to, że dają im jakąś platformę ergo wolność słowa.
    Wspomniany youtuber mieszka obecnie na pustyni, już tam ze dwa lata będzie mieszkał. Przeniósł się tam w oczekiwaniu na jakiś krach/wojnę domową rezygnując z dobrze płatnej kariery jako animator komputerowy. W czasie tych perturbacji rzuciła go jeszcze potencjalna narzeczona. Jeden z życiorysów bardzo zmęczonego człowieka.
    Co się stanie gdy Biden zadrukuje dolara na śmierć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Twojego pytania zawartego na końcu - na pewno nie wyniknie z tego nic dobrego. Ani dla USA, ani dla reszty świata.

      Chińscy komuniści będą jednocześnie przykręcać śrubę na swoim podwórku (Turkiestan Wschodni, HK, Taiwan, stopniowe przekształcanie nomenklaturowego kapitalizmu w coś w rodzaju gospodarki wojennej), a jednocześnie, wzorem sowietów i obecnie panującego w FR Syndykatu Czekistów, będą prowadzić kampanię dezinformacyjną, którą kiedyś nazwałem "prawicowym NEP-em". Może ten przymiotnik "prawicowy" jest trochę umowny, chodzi o wspieranie, mniej lub bardziej pośrednio, różnego rodzaju dysydentów z krajów zachodnich, którzy widzą (słusznie) zagrożenie w polityce lewicy/deep state/globalistów itp., natomiast reżimy w Chinach, Rosji, Iranie czy Wenezueli skłonni są widzieć jako "obrońców suwerenności", którzy komunizm czy jakikolwiek totalizm (Iran) wykorzystują jedynie ceremonialnie.
      Może porównanie będzie niezbyt trafione, ale przypominają mi trochę lewicowych intelektualistów, którzy w latach, gdy oficjalnie istniał Związek Sowiecki, nie widzieli, albo nie chcieli widzieć ogromu rasizmu, szowinizmu, wyzysku robotników czy jakiegokolwiek innego łamania praw człowieka w ZSRS panującego...

      Straszna historia człowieka nie tylko zmęczonego, ale i zniszczonego. Także przez dezinformacyjne miraże.

      Usuń
    2. Jeszcze jedno mi się nasunęło w związku z ostatnim Twoim pytaniem: "prognozy" niejakiego Igora (chyba) Panarina, który "przewidział",że w wyniku kryzysu z 2008 roku USA rozpadną się na "niepodległe" państwa, z których część zostanie włączona do Chin, Hawaje i Alaska wrócą na łono Matuszki Rossii, a wschodnie wybrzeże zostanie włączone do UE.

      Usuń
    3. "Straszna historia człowieka nie tylko zmęczonego, ale i zniszczonego. Także przez dezinformacyjne miraże."

      Nie do końca, facet sadzi kaktusy, poluje na króliki, które atakują zieleninę i pozyskuje miód z zabójczych zafrykanizowanych pszczół. Do tego ma ciekawy podcast i organizuje konkurs filmowy dla podobnych sobie wykolejeńców, którzy go słuchają. Przytoczyłem tą historię bo obrazuje nastroje survivalowe u części ludzi ze Stanów i nastawienie jakie u niektórych panuje. Również niemożność założenia rodziny jest już chyba silną tendencją i to wzrostową - vide ostatnie badania w najmłodszym pokoleniu gdzie 15% kobiet identyfikuje się jako LGBTXYZ.

      "chodzi o wspieranie, mniej lub bardziej pośrednio, różnego rodzaju dysydentów z krajów zachodnich"
      Sami też się tacy lęgną, często zresztą ze słusznych powodów.A miłość do Rosji niestety jest chyba efektem złudnej nadziei na jakieś konserwatywne imperium czy coś w tym rodzaju. Ostatnio np. były analityk CIA napisał, rzekomo Biden ma pragnąć wojny z Rosją o Ukrainę. Putin występuje oczywiście jako pozytywny bohater:
      http://www.non-intervention2.com/2021/04/09/biden-wants-war-in-ukraine-for-ideological-and-personal-reasons-no-u-s-interest-is-at-stake/

      "Co do Twojego pytania zawartego na końcu - na pewno nie wyniknie z tego nic dobrego. Ani dla USA, ani dla reszty świata."
      Biden i Chińczycy idą ręka w rękę od czasu COVIDU, który stworzył nową narrację wyborczą przeciw Trumpowi, dał narzędzie do chwilowej normalizacji na rynkach (na przykład ratowanie rynku repo i obecne rzucanie bilionów przez Bidena). Zwróciłbym uwagę na to, że pojawiają się różne szacunki pokazujące pokątne nabywanie przez Chińczyków złota i stworzenie przez nich rezerw nawet być może 20 tysięcy ton tego kruszcu:
      https://www.kitco.com/news/2019-11-20/China-s-shadow-reserves-are-rising-amid-trade-tensions-ANZ.html

      Usuń
    4. Ad 1. Chyba dokonałem nadinterpretacji, jednakowoż przekładając realia świata "post" sowieckiego i "post" komunistycznego na USA. Tam, zdaje się, można łatwiej, z dala od mainstreamu, znaleźć jakiś azyl, nie mówiąc o bardziej przychylnych dla obywatela regulacji dotyczących własności, czy też prawa do posiadania czy noszenia broni palnej (różnych rodzajów, także samoczynnej).

      Ad 2. Owszem, sami się lęgną i ze słusznych powodów. I tym bardziej dziwi to, że ludzie, o których mówimy, w większości erudyci i bywali w świecie, utożsamiają Rosję Sowiecką albo/i czerwone Chiny z tym, czego są odwrotnością. Częściowo da się to wytłumaczyć tym, że biorą na wiarę to, co powiedzą ich autorytety polityczne, częściowo chyba planową polityką dezinformacji prowadzoną przez Moskwę i Pekin.
      Przy czym - nawiasem - prym wiedzie raczej Moskwa, Chiny, zdaje się, korzystają z dezinformacji sowieckiej, i to za obopólną zgodą.

      Ad 3 - ciekawe i jednocześnie złowróżbne. Owszem, Biden i KPCh idą ręka w rękę. Do tego dołączyć należy Putina, który przy pomocy zakładnika w postaci Ukrainy wodzi nową administrację USA za nos.

      Usuń
    5. W temacie wyprowadzki na wieś zauważyłem tendencję wśród konserwatystów do właśnie ucieczki z miast. Ma to różne podłoże, ale tutaj chyba zostało to najdosadniej opisane:

      "People say we are in a cold civil war. This is wrong. We LOST a cold civil war, because we had sticks and our enemies had guns. The best plan any of us has is to retreat to the countryside, because that's what you do when you lose."

      źródło: https://twitter.com/0x49fa98/status/1281385682930368519

      Usuń
  2. Niemożność założenia rodziny to clue całej sprawy. Ostatnio po internecie latały dane, że chyba jest 30% prawiczków wśród pokolenia 30-latków. Oczywiście skomentowano to hehe, incele. Problem jest poważny. Rozkład rodziny przekłada się na rozkład całego społeczeństwa. Zresztą dlaczego mieliby założyć rodzinę? Pracują za gównopensje non stop a po robocie mają gierki i porno. Uzależnienie od pornografii to kolejny kamyk do góry problemów.
    Nie znamy też wpływy internetu, dokładnie social mediów, na umysły pokolenia 2000+. W USA trochę się przebija na ten temat. Wnioski nie są optymistyczne.
    Należy się oswoić z myślą, że do 2030 totalitaryzm będzie jedynym modelem ustrojowym na planecie Ziemia. Oczywiście zróżnicowany pod różnymi formami i maskami, ale rdzeń będzie identyczny.

    Zresztą USA i tak są na etapie kolejny zamieszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ostatnio po internecie latały dane, że chyba jest 30% prawiczków wśród pokolenia 30-latków. Oczywiście skomentowano to hehe, incele.[...] Nie znamy też wpływy internetu, dokładnie social mediów, na umysły pokolenia 2000+. W USA trochę się przebija na ten temat. Wnioski nie są optymistyczne."

      W dodatku należy też wziąć pod uwagę problem uzależnienia od pornografii internetowej. To już nie jest "Cats" czy "Peep show" na górnej półce z gazetami w spożywczaku, tylko dostępne "za free" youporn, pornhub itp. Są już badania, i to wcale nie zbywane podśmiechujkami na temat związku pomiędzy niezwykle łatwym dostępem do pornografii a impotencją, coraz bardziej powszechną, w przedziele wiekowym 20-30-40.
      A co do wpływu social mediów - z naszego poziomu wystarczy obserwacja.
      Promowanie LBGTQWERTY skłania do wniosku, że przywołana przeze mnie powieść SF "Wieczna wojna" Haldemanna jest niezwykle prognostyczna, by nie powiedzieć prorocza. Tam homoseksualizm jest właściwie jedyną tolerowaną "orientacją"... Że już nie wspomnę o coraz bardziej śmiałym oswajaniu pedofilii (głośny ostatnio show "Cuties" czy talk show, nie pamiętam tytułu, ostatnio emitowany przez holenderską TV).

      "Należy się oswoić z myślą, że do 2030 totalitaryzm będzie jedynym modelem ustrojowym na planecie Ziemia. Oczywiście zróżnicowany pod różnymi formami i maskami, ale rdzeń będzie identyczny."

      Powszechną, niekoniecznie jedyną. Powszechną od Lizbony, po wyspę Hainan i deltę Mekongu. Na pewno do tego czasu demoliberalizm padnie całkowicie. Ale alternatywą dla totalitaryzmu, który, tak się składa, albo jest mutacją bolszewizmu/komunizmu, albo ma bolszewickie korzenie, będzie monarchiczny lub - częściej występujący - republikański autorytaryzm. Niekoniecznie prawicowy/konserwatywny, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego upadku Kościoła Rzymskokatolickiego.

      Usuń
    2. "Niemożność założenia rodziny to clue całej sprawy. Ostatnio po internecie latały dane, że chyba jest 30% prawiczków wśród pokolenia 30-latków. Oczywiście skomentowano to hehe, incele. Problem jest poważny."

      Problemem jest to, że od dłuższego czasu mężczyźni są demoralizowani przez ideologię "RedPill". Kobiety są demoralizowane przez ruchy feministyczne 3 fali. I obie strony równania wykazują postawy wysoce roszczeniowe. Efekt jest widoczny.

      Usuń
    3. @Jaszczur
      "Wieczna wojna" Haldemanna jest niezwykle prognostyczna, by nie powiedzieć prorocza. Tam homoseksualizm jest właściwie jedyną tolerowaną "orientacją"...

      "Wieczną wojnę" czytałem jakoś 20 lat temu. Wtedy ta kwestia z powszechnością homoseksualizmu wydawała się aberracją (choć był to tylko etap pośredni - potrzebny do kontroli populacji - na drodze do społeczeństwa klonów) ale i ja ostatnimi czasu doszedłem do wniosku, że książka ta jest niezwykle prorocza.

      Może to był po prostu skrypt dla elit... podobnie jak dla niektórych skryptem wydaje się "Powrót z gwiazd" Lema.

      Usuń
    4. @PawełW

      "[...] etap pośredni - potrzebny do kontroli populacji - na drodze do społeczeństwa klonów"

      A czy aby obecnie, w realu, również nie mamy do czynienia z etapem pośrednim, potrzebnym do stworzenia społeczeństwa nie tyle klonów, co transhumanistycznego "postczłowieka", którym elity mogą manipulować do woli?

      Książka jest prorocza także z jeszcze jednego względu. Tam "postęp" prowadzi koniec końców do konwergencji z obcymi Taurianami i nie tyle do zawarcia "normalnego" pokoju, co do zlania w jedno cywilizacji ludzkiej i tauriańskiej. Tutaj, w świecie rzeczywistym, Zachód już właściwie od parudziesięciu lat jest wchłaniany przez neobolszewicką Sino-Rosję...

      "Może to był po prostu skrypt dla elit..."

      Zważywszy na pacyfistyczno-hipisiarskie odchyły Haldemanna, niewykluczone... Albo inaczej - przewidywane, długofalowe zamiary elit objawione "plebsowi".

      Usuń
  3. No właśnie, to ciekawe zagadnienie z tym "red pill'em". Czy to demoralizacja mężczyzn czy raczej środek obrony i samoogarniecia się facetów? Może warto spojrzeć na MGTOW jako próbę walki z "romantycznym rozmemlaniem" mężczyzn, zaprzestaniem nadskakiwania kobietom i zmuszenie ich do męskiego podejścia do świata. Może dzięki temu odrodzi się fala samców alfa?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak we wszystkim trzeba zachować zdrowe proporcje. Bo niektórzy zwolennicy MGTOW czy redpill przypominają mentalnością nie tyle roszczeniowych, sfrustrowanych samców alfa, co... skopców.

      Usuń
    2. Mówiąc Czekiszczakiem - feminizm i MGTOW to dwa końce tego samego kija ;)

      Usuń