Na przestrzeni mijającego miesiąca padło szereg wypowiedzi, które dokładnie opisują mechanizmy strategicznego sojuszu pomiędzy komunistycznymi Chinami a Federacją Rosyjską, a także ujawniają zamiary obydwu mocarstw. Wypowiedzi te padły zarówno ze strony przedstawicieli establishmentu komunistycznego, jak i wysokich oficjeli USA i NATO.
2 lipca, podczas dialogu strategicznego ChRL – Unia Europejska, minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi stwierdził, że Chiny nie mogą pozwolić sobie na przegraną Federacji Rosyjskiej w wojnie, którą ta już od ponad trzech lat prowadzi przeciwko Ukrainie. Wang powiedział jednocześnie, że gdyby Chiny otwarcie poparły Moskwę na Ukrainie, to Federacja Rosyjska już dawno odnosłaby znaczące zwycięstwo nad Ukrainą. Wang tłumaczył też to stanowisko tym, że w przypadku przegranej Moskwy, Stany Zjednoczone miałyby wolną rękę na Pacyfiku Zachodnim i Azji Wschodniej i tym samym mogłyby powstrzymać pochód komunistycznych Chin.
Ilustracja muzyczna – Siekiera, „Jest bezpiecznie”
Ale ta wypowiedź wpisuje się w szerszą chińską koncepcję strategiczną, Jak pisze fińska analityk, Sari Arho Havrén, Chiny i Federacja Rosyjska:
- […] mogą rozszerzać swoje globalne wpływy, skuteczniej niż osobno.
- Zachodnie demokracje nie rozumieją natury tych stosunków i przede wszystkim patrzą przez pryzmat ekonomiczny, podczas gdy cele materialne są tu drugorzędne.
- […] Podzielają one [Chiny i Federacja Rosyjska – przyp. Autora] dwa zasadnicze cele: wyeliminować USA i wymienić globalny porządek na taki, który utrzymuje bezpieczeństwo obydwu reżimów.
- Chińska pomoc Rosji w jej wojnie przeciw Ukrainie jest bardzo ważna, a Chiny faktycznie czerpie korzyści z tej wojny na wiele sposobów.
- Chiny i Rosja pokazują cechy charakterystyczne tradycyjnego sojuszu wojskowego, bez Artykułu 5 [NATO – autor]. To „modelowe partnerstwo dla Nowej Ery” pozwala im na konfrontację z NATO, bazując na „wyższych formach partnerstwa”.
Ta koncepcja już kilka lat temu została wyłożona przez Wanga: ChRL potrzebuje silnej i mocarstwowej Federacji Rosyjskiej, która byłaby głównym wykonawcą globalistycznej agendy KPCh i filarem komunistycznego Pax Sinica: strategicznym, ekonomicznym i surowcowym, wysuniętym zapleczem ChRL oraz chrlowskim „policjantem”.
W oczywisty sposób korzyści z tak przedstawionego sojuszu czerpie Federacja Rosyjska, która dzięki sojuszowi z komunistycznymi Chinami może prowadzić coraz bardziej brutalną i niszczącą wojnę na wyczerpanie przeciwko Ukrainie. A także rozmaite operacje hybrydowe (na przykład Operację „Śluza”, rękami Białorusi, która od roku jest pełnoprawnym członkiem Szanghajskiej Organizacji Współpracy), operacje dywersyjne na terenie państw NATO (w tym Polski) czy też operacje wpływu. I najważniejsze – część inwestytury na terenach dawnego sowieckiego imperium (zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego) czy w krajach tzw. „Afryki Rosyjskiej”, które są areną ekspansji ekonomicznej, politycznej i militarnej (w tym – obecności pozostałości po Grupie Wagnera).
Ilustracja muzyczna: Siekiera, „Idzie wojna”
Kolejna znamienna wypowiedź, o której mowa była na początku to wystąpienie nowego dowódcy Sił Amerykańskich na Europę, generała Alexusa Grynkewicha podczas spotkania zachodnich (i ukraińskich) dowódców wojskowych i przedstawicieli przemysłu zbrojeniowego w Wiesbaden w Niemczech. Generał Grynkewich stwierdził, że możliwa jest podwójna, skoordynowana eskalacja ze strony komunistycznych Chin i Federacji Rosyjskiej, odpowiednio przeciwko Tajwanowi i przeciwko krajom członkowskim NATO. Zarówno USA, jak i NATO jako pakt i jako kraje członkowskie z osobna, muszą na taką opcję być przygotowane. 6 lipca podobne słowa wypowiedział Sekretarz Generalny NATO, Mark Rutte.
Jeśli prezydent Chin Xi Jinping zaatakuje Tajwan, prawdopodobnie będzie koordynował ten tak z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. […] Oba mogą mieć miejsce jednocześnie” – stwierdził gen. Grynkewicz. Kluczowy, zdaniem generała, ma być rok 2027, w którym prawdopodobieństwo takiej podwójnej eskalacji ma być największe. Miałaby ona rozpocząć się agresją Federacji Rosyjskiej na któryś z krajów NATO i wciągniecie w wojnę pozostałych państw członkowskich, co „odciążyłoby” ChRL i dałoby swobodę działań przeciwko Tajwanowi.
Hipotetyczna, skoordynowana podwójna agresja Federacji Rosyjskiej i ChRL wpisuje się w komunistyczną, chińsko-moskalską strategią sekwencyjnej wojny światowej, która polega na wywołaniu w różnych częściach świata wielu skoordynowanych (między Pekinem, Moskwą, ich lokalnymi sojusznikami i agentami) wojen i konfliktów, które będą nie tylko osłabiać państwa wolnego świata, ale rozpraszać uwagę, siły i środki Stanów Zjednoczonych, NATO i ich sojuszników. Do tej pory, do tych konfliktów i wojen można zaliczać:
- pandemię Covid-19, która poważnie osłabiła łańcuchy dostaw, gospodarki państw zachodnich, i która była próbą wprowadzenia globalnego zarządzania biopolitycznego w wykonaniu ONZ i WHO, gdzie Chiny i Federacja Rosyjska, z udziałem „zachodnich” bolszewizujących globalistów mają coraz większe znaczenie; nie mówiąc o długofalowych skutkach zdrowotnych dla człowieka, które są trudne do oszacowania,
- pełnoskalową wojnę na Ukrainie, która ma być wstępem do pochodu Federacji Rosyjskiej na Zachód oraz wywalczenia dla Moskwy korzystnych koncesji ze strony NATO i Zachodu (spełnienie Ultimatum Putina-Ławrowa), zwłaszcza krajów zachodniej Europy, nie mówiąc o przywróceniu pełnej kontroli Moskwy w strefie sowieckiej i „bliskiej zagranicy”. Warto w tym kontekście wspomnieć o coraz większym udziale w tej wojnie żołnierzy, najemników, a nawet całych związków taktycznych i operacyjnych wojsk krajów komunistycznych, walczących po stronie Moskali (Korea Północna, ChRL, Laos), a także o pomocy wojskowo-technicznej i gospodarczej udzielanej Federacji Rosyjskiej przez ChRL,
- orkiestrowaną przez Iran (sojusznik Pekinu i Moskwy) agresję Hamasu i jemeńskiego Ansar Allah (tzw. Houthi) na Bliskim Wschodzie przeciwko Izraelowi i arabskim sojusznikom Zachodu,
- współudział Federacji Rosyjskiej w zalewie Europy przez migrantów, w tym sowiecka (rosyjsko-białoruska) Operacja „Śluza” na wschodniej granicy Polski.
- jako preludium sekwencyjnej wojny światowej można by uznać wojnę radykalnego islamu przeciw Zachodowi, a także agresję Federacji Rosyjskiej na Gruzję i zamach smoleński.
Jednoczesna, skoordynowana między Pekinem a Moskwą, agresja Federacji Rosyjskiej przeciwko krajom NATO oraz agresja ChRL przeciwko Tajwanowi mogłaby być „konfliktem finalnym”, którego konsekwencją byłoby, w wersji maksimum, obalenie mocarstwowej pozycji USA i ustalenie nowego porządku światowego, w którym dominowałby sojusz Pekin-Moskwa. Zaś w wersji minimum – znaczące poszerzenie Bloku pod przywództwem osi Pekin-Moskwa. Wszystko to pokrywa się z prognozami Anatolija Golicyna. Można sobie wyobrazić także jednoczesny, skoordynowany atak: Federacji Rosyjskiej na NATO, ChRL na Tajwan i Korei Północnej na Koreę Południową i/lub Japonię.
Game changerem w tej wojnie może się okazać amerykańskie (i szerzej – zachodnie) odrodzenie – druga administracja prezydenta Trumpa, zmiana modelu amerykańskiego imperium i nowa doktryna powstrzymywania neokomunistycznych mocarstw i ich totalitarnych sojuszników.
Czołem, Jaszczurze!
OdpowiedzUsuńIm dłużej przyglądam się wojnie na Ukrainie i sytuacji wokół Tajwanu, tym mniej tę awanturę rozumiem. Narracja o eskalacji do III wś w 2027 roku jest tyleż dziś popularna, co niezrozumiała. Czy jest to realny scenariusz, czy narzędzie wewnątrz-zachodnich rozgrywek między Trumpem i eurokołchozem? Nie mam pojęcia. W lutym 2022 roku dla sowietów kremlowskich i chińskich komuchów był idealny moment, żeby ruszyć jednocześnie na obu frontach. Zanim Sleepy Joe by się ocknął i zrozumiał, co się dzieje, Tajwan byłby (co najmniej) odcięty od dostaw morskich, a być może siły inwazyjne otworzyłyby front na lądzie.
Teraz, kiedy w Waszyngtonie siedzą jastrzębie, kiedy nieprzewidywalny prezydent trzyma palec na spuście i on sam nie wie, co zrobi, rozpoczynanie ryzykownej, bądź, co bądź operacji, jest raczej mało rozsądne z punktu widzenia Pekinu. To okno możliwości było otwarte trzy i pół roku temu. Wtedy dobra koordynacja na osi Moskwa-Pekin miałaby sens i byłaby skuteczna. Ale za dwa lata? Kiedy, co mam nadzieję nastąpi, Ameryka otrząśnie się z marksistowskiego obłędu będzie czerwonym o wiele trudniej.
Takie mam w każdym razie wątpliwości.
pozdrowienia
Jacek
Czołem Jacku!
UsuńA może jest tak, że po pierwsze - Chińscy komuniści i ruscy czekiści już od lat mają takie właśnie "widełki" czasowe, przewidziane na osobne bądź jednoczesne, skoordynowane ataki. I jeśli tak jest, to po po prostu muszą jak najszybciej, jak to możliwe, je wykonać. I właśnie tym bardziej, że w Waszyngtonie zasiadły Jastrzębie, podobnie jak w sojuszniczym Tel Avivie, Warszawie, Taipei i Manilii. Po drugie - jaki, za przeproszeniem, burdel muszą owi Jastrzębie sprzątać po poprzednikach? I jak osłabili Zachód przez ostatnie ca. 3 dekady liberałowie, socjaldemokraci i para-bolszewicy. Po trzecie - na co zwracają uwagę regularni funkcjonariusze specsłużby i oficerowie, kraje komunistyczne mają już za bardzo rozpędzone gospodarki wojenne, w tym przemysł i zasoby ludzkie nastawione na wojnę, by teraz powiedzieć "stop".
Jaszczurze,
OdpowiedzUsuńWłaśnie tej koordynacji pomiędzy Moskwą a Pekinem ja tu nie widzę, chociaż oczywiście nie mam pełnego obrazu. Może jest, jak piszesz, że to są jakieś widełki czasowe i na coś jeszcze czekają. Nadal jednak uważam, że idealny dla nich moment już minął.
To, że Trump musi sprzątać po lewackich fanaberiach, to oczywiste. Zastanawiam się, czy to się w ogóle da posprzątać, czy straty wyrządzone przez ostanie dekady są do odrobienia.
Ale z Twojej wypowiedzi wynika, że widzisz jakiegoś jastrzębia również tu u nas. Czyżby Navro miał nim być? Facet wyciągnięty nagle z kapelusza prezesa, Mr Nobody, bez zaplecza, bez służb, samotny wilk? Obyś miał rację, oby mój sceptycyzm był bez pokrycia. Oby wreszcie pojawił się na scenie szeryf, który zacznie działać w interesie narodu, obywateli, zamiast wysługiwać się służbom jawnym, tajnym i dwupłciowym.
Osobiście wątpię, żeby kimś takim był Nawrocki, ale mam nadzieję, że się mylę.
pozdrowienia
Jacek