2022-12-18

Widmo osi Pekin-Moskwa a wojna na Ukrainie. Analiza Chels Michty

Pod koniec listopada think tank CEPA opublikował artykuł Chels Michty „The Menace of deepening China-Russia axis”. Autorka jest oficerem wywiadu Sił Zbrojnych USA w stopniu porucznika, co sprawia, iż jest on szczególnie warty omówienia. Przyjrzyjmy się najważniejszym tezom zawartym w analizie.

W czasie trwania inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, „Chiny stały się kluczowym sojusznikiem Rosji. Istnienie chińsko-rosyjskiej osi stało się oczywiste wraz ze szczytem Putin-Xi z okazji rozpoczęcia zimowych igrzysk olimpijskich, po którym przywódcy wystosowali wspólną deklarację podkreślającą sprzeciw obydwu krajów wobec dalszego rozszerzenia NATO” oraz poparcie dla czekistowskiego szantażu z końca roku 2021. „W tym czasie – pisze Michta – Xi jasno stwierdził, że Chiny i Rosja będą wzajemnie wspierać swoje interesy i suwerenność jako część wzajemnej koordynacji strategicznej.”

Jak pisze dalej autorka artykułu, „od początku wojny, Pekin uczynił ważne kroki, by pomóc Rosji ominąć sankcje. Chiny podniosły zakup rosyjskiej energii o 60%, dramatycznie zwiększając zależność od Rosji w kwestii gazu, ropy, jak również węgla. […] Zmiana ta wydaje się być umotywowana połączeniem własnych interesów [Chin] oraz pragnieniem wspierania reżimu Putina; Chiny zakupiły więcej rosyjskiej energii, ale w niskich cenach, przez co pomogły sobie łagodząc sankcje Zachodu wobec swojego sojusznika. Biorąc pod uwagę to, że Chiny są największym na świecie importerem ropy oraz drugim największym importerem gazu ziemnego, niemożliwością będzie izolacja Rosji tak długo, jak długo Chiny będą największym jej klientem. Michta dochodzi tutaj do kluczowego jej zdaniem wniosku, i to już na poziomie geopolitycznym i geostrategicznym: „Stany Zjednoczone nie konkurują z Rosją i Chinami na dwóch osobnych frontach w Europie Wschodniej i Indopacyfiku. Konkurują one raczej z nowym, sino-rosyjskim sojuszem, w którym oba kraje działają w tandemie, by zagrozić Zachodowi.” Jest to bardzo poważne wyzwanie dla USA i ich sojuszników. Możliwy jest scenariusz, zdaniem Michty, w którym […] Pekin i Moskwa jednoczą się, by wyrzucić Stany Zjednoczone z Eurazji. Co więcej, jeśli Rosja pokonałaby Ukrainę, a Niemcy pozostalyby zależne od Chin jako ich największy partner handlowy, to wówczas może powstać w Europie sytuacja stanowiąca bezpośrednie wyzwanie dla Stanów Zjednoczonych. […]”

Pomimo zacofania gospodarczego Federacji Rosyjskiej, „Kreml wnosi do sino-rosyjskiego sojuszu komplementarność w obszarach, w których Chiny wykazują braki.” Rzutuje to – zdaniem Michty – na militarny wymiar sojuszu Pekin-Moskwa. Rosja Sowiecka kontynuuje modernizację sprzętu wojskowego, który trafia i będzie trafiał do Chin i pozwoli Pekinowi stworzyć systemy uzbrojenia, dzięki którym będzie możliwe konkurowanie z USA.

Nie należy lekceważyć – zdaniem Michty – siły sowieckiej armii. „Pomimo słabych wyników rosyjskiej armii na Ukrainie, ogromnym błędem byłoby ignorowanie rosyjskiej siły militarnej jako całości. Od czasów Zimnej Wojny, Rosja zmodernizowała swoją flotę okrętów podwodnych, broń nuklearną oraz zdolność prowadzenia wojny cybernetycznej. Jeśli zostanie to udostępnione Chinom i produkowane masowo, może to mieć wpływ na infrastrukturę przemysłową ChRL i stać się poważnym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych i […] sojuszników.” I taki właśnie mechanizm obustronnej współpracy ma już miejsce od zawarcia Umowy o Partnerstwie Strategicznym między Pekinem a Moskwą z 1996 roku. Od tego czasu oba kraje pracują w dziedzinie badań i rozwoju w zakresie broni i systemów uzbrojenia. Obejmują one licencjonowaną produkcję systemów posowieckich i inne wspólnie realizowane przedsiewziecia. Chiny produkują na licencji samoloty Su-27Sk. Federacja Rosyjska udostępnia zaś Chinom technologie radarowe oraz pociski przeciwczołgowe i przeciwokrętowe, artylerię pokładową, a także silniki turbośmigłowe czy systemy obrony powietrznej S-400. Od roku 1996 to rosyjskie projekty okrętów wojennych odegrały kluczową rolę w rozbudowie chrlowskiej marynarki wojennej, która obecnie posiada więcej okrętów, niż Marynarka Wojenna USA. „Przez dekady – konkluduje Michta – Rosja wspierała modernizację chińskiego wojska, dostarczając zarówno systemy uzbrojenia, jak i technologie. […] Krótko mówiąc, Kreml jest w stanie pomóc ChRL w przekształceniu się w jeszcze silniejszego rywala wojskowego Stanów Zjednoczonych.”

Chels Michta podsumowuje swoją analizę powrotem do poziomu geopolitycznego i geostrategicznego. „Trwająca cały czas konsolidacja sojuszu Pekin-Moskwa stanowi jeszcze bardziej bezpośrednie wyzwanie w kontekście rywalizacji wielkich mocarstw, a konkretnie, jak wyobrażamy sobie teatry rozgrywki.” Przez ostatnią dekadę Stany Zjednoczone skupiały się zwłaszcza na obszarze Indopacyfiku oraz na zapewnianiu bezpieczeństwa Tajwanowi jako podstawie gwarantowanego przez USA systemu bezpieczeństwa w Azji. „Pivot na Azję” ogłoszony przez administrację Baracka Obamy spowodował jednak „rozłączenie teatrów pacyficznego i atlantyckiego.” To, zdaniem Michty, było błędem, gdyż doprowadziło USA do dysponowania nieadekwatnych sił i środków do operowania na obydwu teatrach wojennych jednocześnie. I „tak, jak w przypadku poprzednie dążeń do hegemonicznej kontroli nad Eurazją w XX wieku, Europa może stać się głównym polem bitwy, na którym Chiny popierają swojego rosyjskiego sojusznika.” To Europa – według Michty – może okazać się kluczowa dla kontroli nad Eurazją.

 

***

Chels Michta uznaje za możliwą perspektywę pokonania Ukrainy przez Rosję Sowiecką. Jest to możliwe, jeśli zostaną spełnione następujące warunki. Po pierwsze, sukces odniesie strategia generała Surowikina, który od jesieni dowodzi agresją na Ukrainę. Strategia ta polega na masowym niszczeniu ukraińskiej infrastruktury krytycznej przy pomocy zmasowanych ataków lotniczych i rakietowych na cele cywilne oraz infrastrukturę właśnie, zwłaszcza na elektrownie i sieci energetyczne. Chodzi w niej o to, by sparaliżować funkcjonowanie kraju poprzez pogrążenie go w permanentnym blackout’cie, zniszczyć przemysłowe i logistyczne zaplecze ZSU i wreszcie, spowodować destrukcyjną także dla otoczenia Ukrainy katastrofę humanitarną oraz pogłębiać kryzys surowcowy, żywnościowy i ekonomiczny na Zachodzie.

Wszystko to ma również zmusić kraje zachodnie do negocjacji z Federacją Rosyjską oraz do ustalenia pokoju na warunkach czekistowskiego reżimu. I tutaj dochodzimy do drugiego warunku. Jeśli kraje europejskie, takie jak Francja czy Niemcy całkowicie wyłamią się z pomocy walczącej Ukrainie, czego balonem próbnym były ostatnie propozycje Macrona i Scholza. Kraje zachodnie nie tylko nie mogą przystawać na tego typu propozycje, ale – jak pisze krymskotatarski politolog Nedim Useinowpowinny słać jeszcze więcej systemów rakietowych dalekiego zasięgu. Tak, aby Ukraina mogła przeprowadzać zmasowane ataki na terytorium sowieckie i zrobić z sowieckim potencjałem destrukcyjnym to samo, co sowieciarze z ukraińską infrastrukturą, miastami i wioskami.

Jeśli prawdziwe są przecieki o tym, jakoby realną propozycją Macrona jest utworzenie zdemilitaryzowanej „strefy buforowej” między Federacją Rosyjską z jednej strony, a Ukrainą i państwami NATO z drugiej, to mamy wygraną Rosji Sowieckiej, a przynajmniej początek sekwencji wydarzeń prowadzących do jej wygranej i realizacji szantażu wystosowanego przez Kreml przed rokiem. To także oznaczałoby wygraną ChRL, bądź wstęp do niej. Byłby to początek – jak określiła dr hab. Katarzyna Pisarska - „globalnego koncertu mocarstw”, gdzie dominującą rolę odgrywałaby oś Pekin-Moskwa, z ChRL w roli hegemona i Federacją Rosyjską w roli chrlowskiego „żandarma”. Rok 2023 i prawdopodobnie najbliższe lata będą walką o utrzymanie dotychczasowego porządku światowego, która to walka będzie coraz bardziej eskalować.

Przegrana Rosji Sowieckiej, jej konsekwencje w postaci wewnętrznej destabilizacji, a tym bardziej potencjalna perspektywa dekolonizacji i rozpadu na państwa narodowe i/lub państwa rosyjskie nie identyfikujące się z bolszewicko-imperialnym dziedzictwem Moskwy będzie oznaczać automatycznie znaczące osłabienie komunistycznych Chin oraz ich potencjału ekspansyjnego i strategicznego, a nawet groźbę destabilizacji. A w najlepszym dla ChRL wypadku – ograniczenie strategicznego statusu Rosji Sowieckiej do roli wasala i zaplecza surowcowego.


 

***

Chels Michta pominęła w swojej analizie szczegółowe rozważania nad wydarzeniami, które rozgrywały się na osi Moskwa-Pekin w ostatnich paru miesiącach. I słusznie, bo nie zmieniają one postaci rzeczy, wbrew obiegowym i popularnym opiniom, mówiącym o tym, jakoby Chiny miały porzucić swojego czekistowskiego sojusznika. Komunistyczne Chiny i Rosja Sowiecka są sobie wzajemnie potrzebne, a ich hegemonistyczne aspiracje mogą zostać zrealizowane jedynie poprzez wzajemną symbiozę strategiczną. W bieżącej sytuacji, której centrum jest prowadzona przez Federację Rosyjską brutalna agresja przeciwko Ukrainie, najlepszą opcją dla Chin jest utrzymywanie pozorowanej neutralności wobec Moskwy, połączone z wysyłaniem sprzecznych sygnałów.

Jednym z pierwszych liderów, który pospieszył z gratulacjami dla Xi Jinpinga z okazji wyznaczenia na de facto dożywotnią kadencję oraz XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin był nie kto inny, tylko Władimir Putin. Chrlowski minister spraw zagranicznych Wang Yi (także jedna z ważniejszych postaci w politbiurze KPCh) w rozmowie z Siergiejem Ławrowem poparła „dążenie do realizacji strategicznych celów rozwojowych Rosji” oraz „umacnianie jej mocarstwowej pozycji”. Jak relacjonuje Hanna Shen, „Widać, że Pekin określa działania Putina i jego bandytów na Ukrainie jako  "jednoczenie narodu rosyjskiego”, a stwierdzenia o umacnianiu mocarstwowej pozycji Rosji nie można odebrać inaczej jak potwierdzenie przez Pekin prawa Moskwy do kontroli naszego regionu, Europy Środkowo-Wschodniej.” Komunistyczne Chiny sprzeciwiły się również rezolucji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, która miała sprzeciwiać się terroryzmowi nuklearnemu Rosji Sowieckiej w zajętej przez nią elektrowni jądrowej w Zaporożu. Komunistyczne Chiny próbowały również sabotować podpisanie umów pomiędzy Polską a Koreą Południową na dostawy sprzętu wojskowego, nie pozwalając na przelot samolotu z ministrem Błaszczakiem do Korei Pd.

Rzekome wezwania ChRL do deeskalacji na szczytach G-20 i APEC to nic innego, jak dezinformacja i mydlenie oczu. Z jednej strony Pekin sprzeciwił się użyciu przez Moskwę broni nuklearnej i wzywał do pokoju, a z drugiej strony, po raz kolejny sprzeciwił się sankcjom i potępianiu Federacji Rosyjskiej za wojnę, którą określił zaledwie jako „kryzys”. Sprzeciw wobec sowieckiego szantażu nuklearnego oznacza jedynie, iż Chiny po prostu nie są gotowe na potencjalne konsekwencje użycia BMR, co mogłoby mieć dla nich nieoczekiwane konsekwencje i mogłoby zniweczyć politykę pozorowanej neutralności wobec Moskwy. Natomiast zastosowanie się przez Ukrainę i Zachód (w praktyce: USA, Wielką Brytanię i Polskę) do chińskich apeli o deeskalację i przerwanie walki oznaczałoby w praktyce, że Rosja Sowiecka mogłaby „zintegrować” zajęte terytorium i odtwarzać zdolności bojowe do dalszych podbojów.

Na przełomie listopada i grudnia namierzono transporty lotnicze z Chin do Federacji Rosyjskiej. Samoloty An-124 Rusłan miały pod koniec listopada wykonać co najmniej 9 lotów z wyłączonymi transponderami. Nie wiadomo, co konkretnie znajdowało się na ich pokładzie, oprócz mundurów, kamizelek kuloodpornych czy hełmów i oporządzenia. Nie wiadomo również, ile faktycznie odbyło się lotów, oprócz namierzonych. Ukraińskie źródła twierdzą, że można mówić nie o pojedynczych transportach, a o „moście powietrznym”, a pomoc może obejmować nie tylko indywidualne wyposażenie żołnierskie. W tym samym czasie odbył się również kolejny chińsko-sowiecki patrol lotniczy nad Morzem Japońskim. Był to drugi już taki patrol w tym roku i pierwszy, w którym samoloty rosyjskie lądowały na lotniskach w Chinach, a chińskie w Federacji Rosyjskiej.


5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że pojawił się nowy wpis. Chętnie bym poczytał tu coś więcej.
    Tymczasem Arabia Saudyjska nadal kontynuuje zbliżenie z komunistycznymi Chinami:
    https://www.youtube.com/watch?v=UGXMXsFkZ4I
    https://thesoufancenter.org/intelbrief-2022-november-21/

    A strategia Surowikina oczywiście jest powtarzana na większą skalę poprzez wykorzystanie zachodnich sankcji, które Putin jak dobry judoka wykorzystuje przeciwko ich twórcom. Obie strategie na własny użytek nazywam wymrażaniem. Ciekawe czy po zimie "wymrożeni" Niemcy dalej będą chcieli udawać że pomagają czy mają już wkalkulowane, że elektorat się zniechęci do pomocy Ukrainie.

    Spiskolog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Spiskolog

      Chcialbym pisac wiecej i czesciej, ale ostatnio mnostwo obowiazkow mnie pochlonelo. Jestem rowniez na twitterze, jakby co. Tam pisuje czesciej, ale krocej: @jaszczur1

      ChRL i KSA maja przejsc na rmb w rozliczeniach za rope, tak samo Federacja Rosyjska za rope i gaz.

      Co do wymrazania Ukrainy i Europy - pelna zgoda.
      Poza tym ciekawa jest kwestia agentury wplywu i uzytecznych idiotow na Zachodzie i w Polsce (gdzie poczynaja sobie coraz smielej, vide: listy proskrypcyjne Sykulskiego)

      Usuń
    2. Nie wiedziałem, że posiadasz konto na twitterze. Będę czytał.

      Wydaje się, że ruchy w kierunku porozumienia z Saudami to część szerszego procesu, gdzie powstaje z jednej strony blok surowcowy (Rosja, CHRL, Azja Centralna i ogólnie kraje BRICS z dodatkami) przeciwko blokowi kapitałowemu. Tak to przynajmniej widzą ludzie zajmujący się handlem złotem i srebrem np. Bill Holter (oczywiście jest to nisza ale ciekawa). Ci sami ludzie zwracają uwagę na chomikowanie złota od dłuższego czasu przez Rosję i Chiny. Istnieje ciekawa możliwość złamania sankcji a przy tym zaszkodzenia dolarowi jeśli Putin powiąże cenę złota z ropą:
      https://www.youtube.com/watch?v=_0c5Ml3rH7k

      Usuń
    3. Witam Panów! Jak w tym kontekście zinterpretować sprzedaż części udziału Lotosu Saudyjczykom przez Obajtka?...

      Usuń
    4. @Obserwator - Byleby nie był to pakiet kontrolny. Bo oprócz przechodzenia coraz bardziej na stronę sino-sowiecka, Saudowie realizują tez własną, islamska agendę.
      Poza tym uważam, ze strategiczne gałęzie gospodarki i strategiczne firmy powinny zostać znacjonalizowane. Pewnie wyjdę na socjalistę, ale tu nie zaprzeczę ani się nie wyprę. W kwestiach kluczowych dla bezpieczeństwa nie ma miejsca na "wolne rynki" ani inne fantazmaty, które być może sprawdzają się w dużych krajach innego jednak niż nasz kręgu kulturowego.

      Usuń