2023-08-21

Jak ChRL pomaga Federacji Rosyjskiej prowadzić wojnę na Ukrainie – Raport ODNI

Na łamach tego bloga kilkakrotnie już przedstawiałem tezę, że agresja Rosji Sowieckiej na Ukrainie to w istocie „proxy war” prowadzona przez ChRL przeciw USA i całemu właściwie zewnętrznemu światu. Tezę zresztą równoległą do zdania wielu analityków.



ChRL i Federacja Rosyjska mają wspólne interesy strategiczne i są sobie nawzajem niezbędne. Jeśli ChRL chce zdobyć i utrzymać pozycję globalnego hegemona, musi opierać się na sojuszu z Federacją Rosyjską, która ma pełnić rolę chińskiego „lodołamacza” i „żandarma”. Jeśli zaś Moskwa chce odzyskać pozycję mocarstwową zbliżoną do pozycji ZSRS, musi wyrzucić USA z zachodniej części Eurazji, następnie rozbić, sparaliżować albo całkowicie zdezintegrować NATO, a przede wszystkim zreintegrować dawne imperium sowieckie – zarówno wewnętrzne (byłe republiki ZSRS), jak i zewnętrzne (byłe demoludy). Cele te Federacja Rosyjska może osiągnąć i utrzymać tylko w ramach strategicznej symbiozy z ChRL, docelowo jako filar „Pax Sinica”.

Agresja na Ukrainę poprzedzona była dwoma ważnymi wydarzeniami – ultimatum Moskwy wobec Stanów Zjednoczonych i NATO, w którym domagano się de facto kastracji Sojuszu Północnoatlantyckiego, i które od razu zostało poparte przez ChRL oraz ceremonią rozpoczęcia olimpiady w Chinach, gdzie podczas spotkania Putin-Xi przyjęto kolejny dokument dotyczący strategicznej współpracy Pekin-Moskwa (będący logiczną kontynuacją ponad trzydziestu lat dotychczasowej współpracy), w którym m.in. potępiono NATO i USA. Być może przyjęto wówczas jakieś zakulisowe, tajne ustalenia, w których komunistyczne Chiny dały Moskwie zielone światło do rozpoczęcia inwazji na Ukrainę.

Agresja Federacji Rosyjskiej to próba osiągnięcia wyżej wymienionych celów, które – oprócz bycia partykularnymi elementami imperialnej, neosowieckiej polityki, są jednocześnie celami wierchuszki KPCh, w ramach długofalowej komunistycznej strategii. Dlatego logicznym rozwinięciem współpracy Pekin-Moskwa jest wsparcie udzielane Moskwie przez komunistyczne Chiny i to zwłaszcza w sytuacji, gdy pierwotna koncepcja opanowania Ukrainy zakończyła się fiaskiem, co zmusza Moskwę do realizacji „Planu B”. Wsparcie, które kamuflowane jest postawą „fałszywej neutralności” przy zakulisowej pomocy Federacji Rosyjskiej – dyplomatycznej, ekonomicznej, a także materiałowej, o czym traktuje opublikowany w lipcu Raport amerykańskiego Biura Dyrektora Wywiadu Państwowego.

Raport podzielony jest na rozdziały poświęcone poszczególnym dziedzinom, w którym komunistyczne Chiny udzielają pomocy Federacji Rosyjskiej. Jest to chrlowska pomoc: 1) udzielona rządowi FR i podmiotom sowieckim w omijaniu i unikaniu sankcji nałożonych za agresję na Ukrainę, 2) dostarczanie FR nowoczesnych technologii, zwłaszcza wspierających sowiecki potencjał wywiadowczy i militarny, 3) gospodarcze i finansowe ustalenia między Pekinem i Moskwą w celu złagodzeniu amerykańskich i międzynarodowych sankcji i wreszcie 4) wsparcie materiałowe, logistyczne i technologiczne, w tym udzielane Silom Zbrojnym FR, służbom specjalnym oraz państwowym korporacjom.

Pomoc w unikaniu zachodnich sankcji

Od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, handel Federacji Rosyjskiej z krajami zachodnimi gwałtownie spadł, podczas gdy ChRL stała się najważniejszym partnerem handlowym Moskwy. Rosyjski import z Chin wzrósł w 2022 roku o 13 procent, do wartości 76 miliardów USD. Eksport z FR do ChRL wzrósł o 43 procent do wartości 76 mld USD. Bilans handlowy pomiędzy ChRL i FR osiągnął w roku 2022 wartość 190 mld USD. W 2022 roku FR wyeksportowała do komunistycznych Chin dwa razy więcej ropy naftowej w porównaniu z rokiem 2021, podobnie było z gazem ziemnym, którego eksport wzrósł o 50 procent w stosunku do roku poprzedniego, przy czym chodzi o gaz transferowany gazociągiem „Siła Syberii”. Chiny i Rosja Sowiecka pracują również nad budową gazociągu „Siła Syberii 2”, by „rozszerzyć współpracę energetyczną”. Eksport nierafinowanej ropy naftowej do ChRL osiągnął poziom 2 milionów baryłek. Ogółem, chiński import surowców energetycznych – nie tylko ropy i gazu, ale także węgla – wzrósł z 52 mld USD w 2021 do 81 mld USD w 2022. Oprócz tego, Chiny wspierają sowiecką Rosję poprzez stale zakupy surowców energetycznych, nie ujętych w bilansach handlowych. Chiny dostarczają także supertankowce oraz zaplecze ubezpieczeniowe do eksportu rosyjskiej ropy Ural do chrlowskich portów po nałożeniu ograniczeń przez kraje grupy G-7. W bieżącym roku Chiny są w stanie dostarczyć i użyć do importu rosyjskiej ropy łącznie 34 tankowce. Chiny są również w stanie zapewnić ubezpieczenia dla tankowców z rosyjską ropą dla nich przeznaczoną.

Trudno jest – jak wskazuje raport – ustalić szczegółowy rozmiar pomocy ChRL, która udzielana jest Moskwie w celu ominięcia zachodnich sankcji. Pewne jest jednak, że chrlowska pomoc dotyczy surowców i materiałów krytycznych dla funkcjonowania sowieckiej gospodarki, zwłaszcza w trakcie wojny i obejmuje ona nie tylko surowce energetyczne, ale także nowoczesne technologie, na przykład półprzewodniki (których eksport z ChRL do FR wzrósł w 2022 w stosunku do roku poprzedniego o 19%). Chiny i Rosja Sowiecka korzystają w tym procesie również firm-słupów, oficjalnie nie mającymi nic wspólnego ani z ChRL, ani z FR, na przykład firm singapurskich. Od lutego 2022 roku amerykański Departament Handlu naliczył 24 firmy z komunistycznych Chin, które wspierają kompleks wojskowo-przemysłowy Federacji Rosyjskiej. Niektóre z nich zostały objęte sankcjami ze strony USA i innych krajów dotyczących handlu technologiami o podwójnym (cywilnym i wojskowym) zastosowaniu.

Transfer technologii

Raport ODNI poświęca sporo miejsca eksportowi do Federacji Rosyjskiej technologii o podwójnym zastosowaniu; „ChRL dostarcza niektóre technologie podwójnego zastosowania, które siły zbrojne Moskwy używają do kontynuowania wojny na Ukrainie, pomimo międzynarodowego kordonu sankcji i ograniczeń eksportu.Chińskie koncerny zbrojeniowe eksportują do Rosji Sowieckiej sprzęt nawigacyjny, systemy zagłuszania i części do myśliwców, których odbiorcami są objęte sankcjami rosyjskie koncerny zbrojeniowe. Jak wskazuje raport, „Rosja kontynuuje kupno chipów okrężnymi drogami” poprzez małe firmy zarejestrowane w Hong-Kongu i w kontynentalnej części ChRL.

Jak wskazuje raport, „ChRL osiągnęła postęp w możliwości rozwijania i tworzenia chipów do użytku wojskowego […]. Jednak […] nie jest w stanie tworzyć bardziej zaawansowanych chipów, które byłyby konkurencyjne wobec wersji amerykańskich i zachodnich i kontynuują zależność od zagranicznych technologii i wytwarzania ich w tajwańskich fabrykach. Udział ChRL na rynku najbardziej zaawansowanych kategorii procesorów jest mniejszy niż 1 procent według danych za początek roku 2022. Chipy z ChRL są także gorszej jakości.Wedlug autorów raportu, powołujących się na "Kommiersanta", wadliwość chińskich chipów zakupionych przez Rosję sięga 40 procent.

Współpraca ekonomiczna

Komunistyczne Chiny i Federacja Rosyjska znacząco zwiększyły dwustronny handel, rozliczany w yuanach, a instytucje finansowe w obydwu krajach przestawiły systemy płatności z międzynarodowych na własne. Udział płatności rosyjskich w juanach wzrósł do września 2022 roku o 14 procent. Po odłączeniu sowieckich banków od międzynarodowego systemu SWIFT, wraz z bankami chińskimi, „Moskwa i Pekin przeszły na własne państwowe systemy – chiński CIPS (Cross-Border Interbank Payment System, czyli Transgraniczny Międzybankowy System Płatniczy) i rosyjski SFPS (System for Transfer of Financial Messages – System Transferu Wiadomości Finansowych).” ChRL udostępniły także własny system korespondencji międzybankowej dla banków sowieckich dotkniętych sankcjami i odciętych od zachodnich sieci bankowych. Wedlug raportu, Bank Centralny Rosji i Ludowy Bank Chin pracują nad integracją wyżej wymienionych systemów płatniczych, tj. CIPS i SFPS.

Inne przykłady i zakresy współpracy w dziedzinie gospodarczej to emisja przez Moskwę obligacji denominowanych w yuanach w 2022 roku na kwotę równą 7 mld USD. Transakcje przeprowadzane na moskiewskiej giełdzie opłacane są w rublach i rmb. Od lipca 2022 roku, Federacja Rosyjska jest trzecim największym na świecie użytkownikiem yuana, podczas gdy przed rozpoczęciem „specjalnej operacji wojskowej” przeciw Ukrainie zajmowała ona miejsce czternaste. Ponadto, we wrześniu 2022 roku prezes banku VTB – drugiego największego banku w FR – oświadczył, że bank ten stał się pierwszym bankiem, który stworzył system korespondencji bankowej z ChRL. Z czasem proces ten się pogłębił: do marca tego roku banki chrlowskie stworzyły systemy korespondencji bankowej z bankami rosyjskimi, umożliwiając im dostęp do bankowości międzynarodowej.

Chińskie wsparcie dla sił zbrojnych i wywiadu Federacji Rosyjskiej

W czasie wojny na Ukrainie Chiny dostarczają sowieckim koncernom zbrojeniowym oraz samej armii różne technologie podwójnego zastosowania (wojskowego i cywilnego), z których najważniejsze wymienione w raporcie to systemy nawigacyjne, części do samolotów wojskowych, oraz części do dronów rozpoznawczych i bojowych (za kwotę 12 mln USD), jak i same drony. Należy przy tym pamiętać, że także irańskie drony-kamikaze Shahed zbudowane są m.in. z części chińskich, a na niedawnym forum „Armia 2023” w Federacji Rosyjskiej, komunistyczne Chiny zaprezentowały drona-kamikaze „Sunflower”, czyli zmodyfikowaną wersję „Shaheda”.

W sierpniu 2022 roku chiński państwowy koncern zbrojeniowy Poly Technologies [...] wysyłał wyposażenie nawigacyjne dla rosyjskiej państwowej kompanii zbrojeniowej RSC Rosobronoeksport do śmigłowców bojowo-transportowych Mi-17 […]” - głosi raport. Chińska firma Fujian Nanan Baofeng dostarczyla Rosobronoeksportowi m.in. anteny teleskopowe do pojazdów bojowych, używane do zagłuszania łączności przeciwnika. Systemy te dostarczane były poprzez „słupa”, czyli Uzbekistan. W październiku 2022 roku chińska Taly Aviation Technologies Corporation, podlegająca pod Departament Wyposażenia Lotnictwa ChALW dostarczyła wytworni rakiet Ałmaz-Antej części wykorzystywane do produkcji i serwisu radarów mobilnych, służących do wykrywania dronów, myśliwców, rakiet oraz radarów będącymi częścią systemu przeciwlotniczego S-400, używanego w agresji na Ukrainę.

Raport wymienia również kwietniowe spotkanie Putina z ministrem obrony ChRL Li Shangfu, które odbyło się w Moskwie i którego celem było „omówienie współpracy wojskowej obu państw, którą opisali oni mianem bezgranicznej. Podczas spotkania Putin ogłosił, że siły zbrojne Rosji i ChRL regularnie wymieniają się informacjami, pracują razem nad współpracą wojskowo-techniczną i przeprowadzają wspólne ćwiczenia na Dalekim Wschodzie i w Europie z udziałem sił lądowych, powietrznych i marynarki.”

***

Uzupełnieniem raportu amerykańskich służb specjalnych jest artykuł opublikowany 19 sierpnia przez The Telegraph. Mowa jest tam m.in. o dostarczaniu gotowych dronów (firma Shantou Honghu Plastics), śmigłowców Airbus dla Rosgwardii oraz optyce i optoelektronice dla wojska. Silniki samolotowe i systemy nawigacji były eksportowane z Chin poprzez… Indie i Kostarykę. Oprócz systemów podwójnego zastosowania, ChRL dostarcza Federacji Rosyjskiej surowce naturalne niezbędne dla utrzymania sowieckiej machiny wojennej: między innymi tytan, stal i magnez. Z ChRL do FR idą także transporty części zamiennych do ciężarówek  wojskowych Kamaz, jak również urządzenia niezbędne do obsługi maszyn, pojazdów i urządzeń, takie jak spawarki czy palniki laserowe.

W tym roku obroty handlowe pomiędzy komunistycznymi Chinami a Rosją Sowiecką osiągnęły rekordowy poziom 200 mld USD.

***

 W kwietniu ambasador ChRL we Francji stwierdził, ze Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia i inne dawne republiki sowieckie nie mają w prawie międzynarodowym statusu suwerennych państw, tym samym retorycznie i dyplomatycznie poparł inwestyturę Rosji Sowieckiej na terenie dawnych republik sowieckich. 
 
W czerwcu tego roku odbył się kolejny wspólny patrol chińsko-sowiecki w rejonie Zachodniego Pacyfiku, przy czym oprócz lotnictwa wzięły w nim udział także okręty wojenne obydwu państw, a same manewry wydłużono do dwóch dni. Wierchuszka Komunistycznej Partii Chin potępiła NATO i jego działania podczas Szczytu NATO w Wilnie. Przed szczytem, dwa sowieckie okręty wojenne przepłynęły  po wodach w okolicy Tajwanu, a potem skierowały się na kolejne wspólne  ćwiczenia z ChALW. Zbiegło się to z licznymi przekroczeniami tajwańskiej  strefy identyfikacji obrony powietrznej lub przestrzeni powietrznej. Niedawno miało również miejsce wtargniecie zgrupowania 11 okrętów wojennych marynarki Federacji Rosyjskiej i ChRL na wody amerykańskie w rejonie Aleutów.


W dniach 14-19 sierpnia odbyła się wizyta ministra obrony ChRL, gen. Li Shanfu w Federacji Rosyjskiej i na Białorusi. Chiński generał najpierw wziął udział w cyklicznej Konferencji Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Moskwie, po czym skierował się na Białoruś. Co to oznacza w kontekście zaostrzania się sytuacji w rejonie Bramy Podlaskiej, Bramy Wileńskiej i Bramy Brzeskiej, kolejnej odsłony „operacji Śluza”, dyslokacji Grupy Wagnera oraz sil zbrojnych FR na Białorusi celem wzięcia udziału w manewrach „Zapad-2023”? Oznacza to spełnienie się prognoz o prowadzeniu wspólnie przez FR i ChRL „podwójnej eskalacji” w rejonie Międzymorza (z terenu „balkonu białoruskiego” i na Ukrainie) oraz rejonie Zachodniego Pacyfiku (Tajwan, Korea, Japonia, ale i coraz częściej Filipiny czy nawet państwa Pacyfiku Zachodniego takie jak np. Wyspa Guam, na której położona jest baza amerykańskich sił powietrznych Andrews). Co za tym idzie, wizytę ministra obrony komunistycznych Chin można interpretować jako zielone światło dla Federacji Rosyjskiej i marionetkowej Republiki Białoruś do eskalacji wobec Polski, Litwy i Łotwy, która może mieć miejsce w najbliższym czasie (a nie jak chcieliby niektórzy, kolejny etap nieistniejącego rozłamu Moskwa-Pekin). Możliwe, a raczej wysoce prawdopodobne w najbliższym czasie ataki ze strony CzWK Wagner /FSB/białoruskiego KGB połączone będą z atakami ze strony „rodzimej” sowieckiej agentury, która może nawet przyjąć metody działania zbliżone do działań wywrotowych i terrorystycznych (być może częściowo rozbita przez ABW siatka szpiegowsko-dywersjno-sabotażowa miała wziąć w takich działaniach udział).

2023-08-05

CzWK Wagner na Białorusi

Ciąg dalszy rozważań o sfingowanym puczu

Pierwsza połowa lipca przyniosła kolejny, właściwie kluczowy dowód na to, że pucz z 24 czerwca w Federacji Rosyjskiej był dezinformacyjnym przedstawieniem. Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożin spotkał się i prowadził negocjacje z samym Putinem, a także z generałem Wiktorem Zołotowem (dowódcą Rosgwardii, bardziej chyba znanym z memów o „Generale Denaturowie”) i z Siergiejem Naryszkinem (szefem SWR – Służby Wywiadu Zewnętrznego) zaraz po swoim rajdzie na Moskwę i „nieudanym puczu”.



Celami teatralnego puczu było między innymi wywołanie wrażenia chaosu i niespójności czekistowskiego systemu władzy w Federacji Rosyjskiej i to wrażenie niestety udało się na Zachodzie wywrzeć, bazując na powszechnym na Zachodzie niewłaściwym postrzeganiu i interpretowaniu procesów politycznych, które w neosowieckim systemie są normą. Już dzień po wagnerowskim spektaklu takie wnioski wysnuł analityk portalu Defence24, Jacek Raubo w artykule Dla kogo ten spektakl? „Pucz” Wagnerowców lekcją na przyszłość”. Dla lepszego zobrazowania warto przytoczyć najważniejsze konkluzje: „[…] w działaniach rosyjskiej wierchuszki nie ma żadnych hamulców i ograniczeń, trzeba kogoś zabić, coś wysadzić, straszyć apokalipsą atomową - nie ma problemów z tym. Stąd też, tak istotnym było branie pod uwagę, przy analizowaniu działań wagnerowców, chociażby scenariusza związanego z prowokacją. Pozwalającą wciągnąć Ukrainę w pułapkę na linii frontu, a Zachód w pułapkę intelektualnego rozchwiania. [...]

Autor analizy wskazuje na powszechne na Zachodzie (w tym w Polsce) myślenie życzeniowe na temat procesów politycznych w Federacji Rosyjskiej, które wykorzystywane jest przez czekistowski aparat dezinformacyjny i propagandowy, właśnie poprzez tworzenie tego rodzaju polityczno-wojskowych inscenizacji: „[…] analizując „pucz" (podkreślając, że pojęcie puczu jest tu wskazywane z przekąsem) Prigożyna, czy nawet samego Prigożyna dochodzimy do ważnej lekcji dla zewnętrznych odbiorców ostatnich wydarzeń czyli nas wszystkich. Przede wszystkim, trzeba podkreślić, że rosyjski system jest rzeczywiście chory i patologiczny. Od korupcji, po tworzenie rozlicznych udzielnych księstw z własnymi formacjami uzbrojonymi. Lecz jednocześnie nie można poddawać się zbytnim emocjom i tworzyć na ich podstawie coraz to mocniejszych narracji, szczególnie w przestrzeni mediów społecznościowych. Oczywiście, wpisujących się w jak największym stopniu w nasze własne oczekiwania (osadzone oczywiście na dobrej woli i chęci porażki państwa, które zagraża Europie i jej bezpieczeństwu w sposób największy od czasu zakończenia II wojny światowej). Odnoszące się chociażby do rozpadu Rosji, upadku zdolności do prowadzenia agresji wobec Ukrainy i innych państw. Musimy pamiętać wiele z bolesnych lekcji w toku rosyjskiej agresji na Ukrainę, od przewartościowanych kompetencji strony rosyjskiej, po niedowartościowanie zdolności obronnych Ukrainy. Od „niechybnego" upadku Kijowa, po szybkie odbicie Krymu przez wojska ukraińskie jeszcze w 2022 r. Teraz, wszelkie tego rodzaju mankamenty w naszym, zachodnim postrzeganiu strony rosyjskiej, znalazły swoje odbicie, jak w soczewce, właśnie w przypadku Prigożyna i jego występów. […] Niezmienne pozostaje również wykorzystywanie przez Rosję et consortes zachodnich emocjonalnych zamiłowań do prostych wyjaśnień. [...]. Później, Rosjanie uspokajali nas wszystkich na Zachodzie (w swój sposób neoimperialny), że „doktrynami" Gierasimowa [...], to co najwyżej będą atakować w wojnach informacyjnych i cyber. W żadnym razie nie sięgając po pełnoskalową zbrojną, klasyczną w środkach agresję. I nagle, ten sposób konstruowania ocen o Rosji zetknął się z agresją na Ukrainę […].”

Konkluzją końcową artykułu Jacka Raubo jest skuteczne ugruntowywane na Zachodzie przekonanie o niestabilności neosowieckiego systemu, które prowadzić ma do wykolejenia strategi bezpieczeństwa – zarówno NATO-wskiej (kontekst minionego szczytu NATO w Wilnie), jak i strategii bezpieczeństwa państwowego poszczególnych członków, na czele z USA, Polską i krajami bałtyckimi. Porwanie się przez narrację o kruchości putinizmu (nawet bez samego Putina) będzie oznaczało zaakceptowanie, że wystarczy w np. wymiarze NATO pewnego rodzaju tymczasowość w działaniach. I tym samym, osłabnie nasza wola do działania rozpisanego na wiele lat.”

Dezinformacja, sterowanie społeczne i opcje agresji

W ostatnim wpisie pisałem, że jednym z celów teatralnego puczu było przemieszczenie kontyngentu CzWK Wagner na terytorium sowieckiej i podległej Moskwie Białorusi w celu ich rotacyjnego tam stacjonowania. W momencie pisania tego tekstu wagnerowcy już na Białorusi są i dotarł już tam dwunasty konwój z najemnikami, pojazdami i sprzętem. I tu dochodzimy do tezy, która jest bardzo powszechna wśród ludzi uznających inscenizację z 24 czerwca za prawdziwy pucz, a która zawiera stwierdzenie, że Putin, Szojgu i Gierasimow, w porozumieniu z Łukaszenką wcale nie potrzebowaliby sfingowanego puczu, by przemieścić na Białoruś jakiekolwiek siły. I wracamy do punktu wyjścia, czyli do dezinformacji i manipulacji za pomocą zarządzania refleksyjnego. Sowieckie działania hybrydowe, w tym nieregularne, terrorystyczne i paramilitarne, w wykonaniu CzWK Wagner mają być skuteczniej wykonywane właśnie przez oficjalnie „zbuntowanego”, pozornie „niezależnego” od Kremla gracza. W przypadku podjęcia przez sowieciarzy rosyjskich i białoruskich jakichkolwiek działań hybrydowych (których scenariusz zarysujemy poniżej) będą oni mówić, że „nas tam niet”. A tzw. opinia publiczna (na Zachodzie, ale i w Polsce), a w tym agentura, użyteczni idioci czy nawet w miarę kompetentni analitycy będą mówić i pisać o jakichś „zbuntowanych najemnikach” czy o „chaosie w Rosji”.



Jeżeli jednym z celów (być może najważniejszym) puczu była relokacja Grupy Wagnera na Białoruś, to jakie są zadania tej formacji w tym kraju? Wg analityk Weliny Tczakarowej tymi celami są: a) rozpoznanie Wschodniej Flanki NATO oraz Sil Zbrojnych Polski, b) szkolenie armii białoruskiej, c) ochrona rosyjskiej broni nuklearnej.

Ważne jest także szersze tło strategiczne, z następującymi elementami: po pierwsze, po ostatnim szczycie NATO w Wilnie, Pakt oraz przywódcy krajów członkowskich znowu, tak jak w ubiegłym roku, wysłali sprzeczne sygnały, które Rosja Sowiecka (tak samo jak Białoruś i ChRL) uznały za przejaw słabości i niezdecydowania. Z jednej strony chociażby, uznano Federację Rosyjską, a także sojusz Pekin-Moskwa za zagrożenie. Przyjęto również doktrynę kładącą nacisk na odstraszanie Federacji Rosyjskiej i jej sojuszników przed atakiem na państwa członkowskie NATO. Z drugiej strony, pomimo realnych zapewnień o wsparciu krajów Flanki Wschodniej (a w zasadzie Frontu Wschodniego) NATO, nie wywalono do kosza Aktu Stanowiącego NATO-Rosja – owocu destrukcyjnego procesu popieriestrojkowej konwergencji między demoliberalizmem a rzekomo upadłym sowietyzmem. Nie podjęto decyzji o włączeniu Polski do programu NATO Nuclear Sharing, koniecznego zarówno dla Polski, jak i dla całego NATO. 

 


Po drugie, agresja Rosji Sowieckiej na Ukrainę nie poszła i nie idzie tak, jak chcieliby kremlowscy stratedzy. „Jedyne”, co może osiągnąć Moskwa to utrzymanie Donbasu, Krymu i pomostu lądowego nad Morzem Azowskim przy jednoczesnym sprowadzeniu reszty Ukrainy do poziomu państwa upadłego, a jednocześnie pełne zwycięstwo Kijowa niestety może być nieosiągalne i to przez długi czas. Federacja Rosyjska musi w tej sytuacji eskalować (patrząc oczami wroga) , używając agresji jako lewara do gospodarczego szantażowania świata oraz poprzez rozszerzenie konfliktu na inne obszary, zwłaszcza te istotne dla przebiegu wojny. Takim obszarem jest Polska, która jest ogromnym węzłem logistycznym i właściwie rozszerzonym zapleczem strategicznym dla walczącej Ukrainy, a jednocześnie centralnym państwem Wschodniej Flanki NATO, z rządem prowadzącym asertywną politykę wobec sowieciarzy (i last but not least również wobec Pekinu). Dlatego – patrząc z perspektywy sowieciarzy – Polskę trzeba (z)destabilizować. Możliwe, że długotrwale. Należy także pamiętać o tym, że Wschodnia Flanka jest głównym obszarem sowieckiego ultimatum wobec NATO z grudnia 2021. Ultimatum, którego konsekwencją stała się agresja na Ukrainę (zakładnika), która spowodowała większą konsolidację i wzmocnienie Paktu.

Wreszcie, po trzecie, dla Rosji Sowieckiej kluczowym rejonem dla realizacji własnej polityki imperialnej jest tzw. „balkon białoruski”. Ukraina jest dla Moskwy bardzo ważna, ale panowanie na Białorusi to dla Rosji Sowieckiej kwestia być albo nie być jej imperialnego projektu, tak samo jak sojusz z komunistycznymi Chinami i Niemcami. Panowanie na Białorusi daje bowiem Moskwie możliwość kontroli nad krajami bałtyckimi, Ukrainą, Polską i idąc dalej, nad Zachodem. Ten sam mechanizm działa w drugą stronę – bez niepodległej i suwerennej Białorusi niemożliwe jest na dłuższą metę stworzenie stabilnego sojuszu Międzymorza.

Wszystko to tworzy tak naprawdę jedną całość, ale szczególnie interesuje nas konkretne działania przeciwko Polsce, mające dwa wymiary: manipulacyjno-dezinformacyjny i realny, obejmujący bardzo realną możliwość rozpętania działań kinetycznych. Wagnerowcy, wraz z calym sowieckim aparatem (i z jego poruczenia) mają za zadanie straszyć Polaków i wywoływać wojenną panikę, co nie przeczy temu, że może zostać zastosowana opcja siłowa – działania nieregularne wobec Polski, Litwy i Łotwy (rozwijając myśl Tczakarowej – rozpoznanie bojem wschodniej flanki NATO).

Zajmijmy się teraz opcjami agresji. Takie rozważania nie mają na celu sianie społecznego niepokoju, tylko przygotowanie na różne, nawet pesymistyczne scenariusze. Jednym z takich jest kontynuacja, wzmocnienie i dynamizacja przez CzWK Wagner operacji „Śluza”, czyli przerzutu nachodźców (w dużej mierze) z krajów afrykańskich i Bliskiego Wschodu. Najemnicy z grupy Wagnera mogą w tym celu na przykład osłaniać przerzut nielegalnych migrantów – albo bez wyraźnych oznaczeń i sortów mundurowych zdradzających ich przynależność, albo przebrani za białoruskich pograniczników. Możliwe jest również wmieszanie się wagnerowców w tłum migrantów chcących przedrzeć się przez granicę. Pamiętajmy, że ważnym rejonem operacyjnym Grupy Wagnera (i innych franczyz Prigożyna) jest obszar Bliskiego Wschodu i Afryki: państwa takie, jak choćby Syria, Libia, Mali, Czad, Burkina Faso, Niger czy Republika Środkowoafrykańska. Grupa Wagnera rekrutuje też ludzi spośród (w większości islamskich) obszarów Kaukazu i postsowieckich republik Azji Środkowej. Nie można wykluczać możliwości udziału w obydwu tych grupach ekstremistów islamskich mających doświadczenie w strukturach Daesh czy Al-Kaidy czy ich franczyz. Akcje opisane wyżej, czyli pośrednie lub bezpośrednie wsparcie grup migrantów przez wagnerowców już prawdopodobnie mają miejsce i nie można wykluczyć, że jest to preludium do dalszej eskalacji sytuacji na granicy. Takim samym preludium było wtargnięcie dwóch białoruskich śmigłowców w polską przestrzeń powietrzną, w tym „latającego czołgu” Mi-24 i naszpikowanego sprzętem obserwacyjno-rozpoznawczym Mi-8 (o ile nie mieliśmy do czynienia z celowym ich wpuszczeniem i celowym „przeoczeniem”, by zamarkować słabość państwa polskiego). Możliwe są inne operacje przeprowadzone przez nisko latające i trudne do wykrycia statki powietrzne, załogowe lub bezzałogowe, na przykład ataki na położone blisko granicy obiekty infrastruktury krytycznej.

Możliwość uczestnictwa Grupy Wagnera w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce była tutaj przewidywana już na początku Operacji „Śluza”. Celem teraz – tak jak wtedy – jest destabilizacja i rozniecenie konfliktu poniżej progu wojny. Wówczas takowego nie udało się wywołać poprzez wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie powiatów przyległych do granicy Polski z Republiką Białoruś oraz poprzez budowę zapory inżynieryjnej i telemetrycznej na granicy. Być może użycie CzWK Wagner nie leżało wówczas na stole sowieciarzy z Moskwy i Mińska. Teraz, być może w obliczu dosyć pokaźnej klęski pierwszej fazy operacji, zdecydowano się na ich użycie.

Ma to na celu nie tylko osiągniecie celów kinetycznych i fizycznej agresji (tu wracamy do początku), ale także sterowanie społeczne, przede wszystkim sianie paniki i strachu przed wojną a poprzez to między innymi stworzenie, czy może raczej wzmocnienie sprzyjającego klimatu pod rozwój w Polsce opcji prorosyjskiej (czyli prosowieckiej) i to w całym spektrum opcji ideologicznych, od marginalnych skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, aż po centrowy, demoliberalny mainstream. W politykę neosowieckiej dezinformacji wpisywałby się idealnie rozwój tendencji pacyfistycznych, nawet jeśli zwolennicy takich postaw nie popieraliby Federacji Rosyjskiej wprost. Zarówno mainstreamowe i umiarkowane, jak i skrajne skrzydła operacji sowieckiej będą użyte w okolicy najbliższych wyborów.