2023-01-31

Długofalowa strategia, prognozy Golicyna a wojna na Ukrainie

Komentarz do artykułu Hanny Shen

Hanna Shen opublikowała w „Gazecie Polskiej Codziennie” z dnia 18 stycznia artykuł pod tytułem „Chińskie nowe kłamstwa w miejsce starych”, w którym słusznie wykazuje, że ostatnie rewelacje „Financial Times” o rzekomym odwróceniu się komunistycznych Chin od Federacji Rosyjskiej zasłyszane od chińskich urzędników, są dezinformacją, której wzorzec opisał lata temu Anatolij Golicyn, polegający na wywołaniu w otoczeniu międzynarodowym wrażenia, że pomiędzy ChRL a ZSRS (a teraz Federacją Rosyjską) istnieje konflikt, albo choćby jego potencjał. Financial Times” pisze, że Chiny przekonują Zachód, iż mogą wykorzystać swoje bliskie stosunki z Federacją Rosyjską do powstrzymania Władimira Putina przed użyciem broni jądrowej. Aby odbudować swoje relacje z państwami europejskimi, Pekin przedstawia się więc jako potencjalny rozjemca i uczestnik procesu odbudowy Ukrainy. […]” - pisze Hanna Shen.

Niedawne rewelacje „FT”, a zwłaszcza źródło i kanał, jakim zostały one dostarczone wskazują na to, iż mamy do czynienia z kolejną, być może krótkotrwałą odsłoną długofalowej operacji dezinformacji strategicznej, która de facto była i jest rodzajem gry w dobrego i złego policjanta:

[…] Komuniści cały czas prowadzą operację mającą uśpić czujność Zachodu. Nie ustali w tworzeniu „nowych kłamstw w miejsce starych”. […] Chińscy komuniści uważają, że w obawie przed recesją w strefie euro europejscy przywódcy będą szukać ratunku w Pekinie, będą chcieli zabezpieczyć sobie dostęp do chińskiego rynku i pozyskać nowe umowy. Trzeba im teraz tylko to ułatwić i przedstawić odpowiednią narrację o tym, jak to na naszych oczach umiera romans Pekinu z Moskwą, i że to większa współpraca z Chinami, a nie budowa wymierzonego w Pekin i Moskwę sojuszu z USA, sprawi, że ChRL podejmie działania mające powstrzymać Putina. I są przywódcy w Europie, którzy te kłamstwa kupują. Prezydent Francji Emmanuel Macron nieraz mówił, że potrzebujemy Pekinu, bo ten może wywrzeć presję na Putina.”

Fakty stoją jednak – jak wykazuje dalej Hanna Shen – w sprzeczności z „wishful thinking” części zachodnich polityków i publicystów: „Pekin nigdy nie potępił rosyjskiego ataku na Ukrainę (określa go jako konflikt, a nie wojnę), występuje przeciwko sankcjom na Rosję, cały czas kwitnie handel rosyjsko-chiński i jest coraz więcej wspólnych ćwiczeń wojskowych obu państw (ostatnie w grudniu ub.r. na Morzu Wschodniochińskim). Pod koniec 2022 r. świat obiegła informacja, że kilka miesięcy przed rosyjską inwazją na Ukrainę Moskwa i Pekin podpisały porozumienie dotyczące wspólnego tworzenia i rozpowszechniania treści informacyjnych, koordynowania działań medialnych i reagowania na sytuacje kryzysowe. Krótko mówiąc, jest to porozumienie o prowadzeniu wspólnych działań dezinformacyjno-propagandowych.” Mamy również do czynienia z coraz większą ilością sygnałów wskazujących na czynne wsparcie komunistycznych Chin dla agresji Rosji Sowieckiej na Ukraine, wykraczające poza wyżej wymienione działania. ChRL nie tylko odmawia uczestnictwa w zachodnich sankcjach wobec Moskwy, nie tylko prowadzi aktywną, proputinowską dezinformację, nie tylko udziela Putinowi wsparcia dyplomatycznego, ale również dostarczają (poprzez chińskie firmy działające niejako w charakterze „słupów”) oporządzenia bojowego. Pod koniec listopada media doniosły o moście powietrznym pomiędzy ChRL a Federacją Rosyjską, którym takie transporty miały być realizowane. Sprzęt typu kamizelki taktyczne i hełmy może okazać się zaledwie czubkiem góry lodowej: niewykluczone jest, że komunistyczne Chiny dostarczają Federacji Rosyjskiej także bron ofensywną.

Ponadto, niedawno szef SWR Siergiej Naryszkin stwierdził w lakonicznym oświadczeniu, że ma miejsce współpraca pomiędzy rosyjskimi i chińskimi służbami wywiadowczymi oraz, że relacje te osiagnely „bezprecedensowy poziom”. Duża część wsparcia udzielanego Moskwie przez Pekin może mieć zatem charakter zakulisowy.

Słowem podsumowania, ChRL przyjmuje w wojnie ukraińskiej postawę pozorowanej i de facto przychylnej czekistowskiemu reżimowi neutralności, jednak nie jest to w żadnym wypadku zamiarem czy przejawem dążenia do pokoju na Ukrainie czy na świecie. Taka polityka jest im potrzebna m.in. w celu pozycjonowania się na rozjemce i „gołąbka pokoju”, uniknięcia sankcji, które zapewne niechybnie uderzyłyby w Pekin w przypadku całkowicie otwartego wsparcia FR, a także w celu... atakowania Zachodu za pośrednictwem „proxy”, którym jest w bieżącym kontekście Federacja Rosyjska.

Hanna Shen myli się jednak w jednej kwestii: „Komunistyczna Partia Chin (KPCh) nie widzi osłabienia Moskwy w wyniku wojny na Ukrainie jako przeszkody w pogłębianiu relacji z Federacją Rosyjską. To jest dla niej atut. Słaba Rosja jest bardziej zależna od Pekinu, a to sprzyja dążeniom KPCh do regionalnej i globalnej dominacji.[…]” Tymczasem Chiny wcale nie chcą osłabionej Rosji. Chiny chcą, aby Moskwa wojnę o Ukrainę wygrała, albo przynajmniej – excusez le mot – „zremisowała”, w jak największym stopniu niszcząc Ukrainę i osiągając swoje cele minimum, w jak największym stopniu osłabiając Zachód. Komunistyczne Chiny chcą mocarstwowej Federacji Rosyjskiej, która byłaby skutecznym „lodołamaczem” służącym walce ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami, a w końcu solidnym filarem „Pax Sinica”, czyli chińskiej komunistycznej hegemonii. Jeszcze w zeszłym roku dal temu wyraz Wang Yi, który stwierdził w rozmowie z Ławrowem, że „strona chińska będzie [...] zdecydowanie wspierać stronę rosyjską pod przewodnictwem prezydenta Putina w jednoczeniu i prowadzeniu narodu rosyjskiego do [...] realizacji strategicznych celów rozwoju i dalszego umacniania statusu Rosji jako głównego mocarstwa na scenie międzynarodowej".

Wasalizacja (czy trybutaryzacja) Federacji Rosyjskiej wobec Pekinu na skutek wyczerpania wojną przeciwko Ukrainie to taka „opcja minimum” dla Chin, zresztą FR w tandemie z ChRL i tak pełni już rolę „młodszego brata” i „strategicznego dodatku” do ChRL. Przegrana Rosji Sowieckiej jest niekorzystna dla komunistycznych Chin. Porażka i kolejna „smuta” to osłabienie Rosji Sowieckiej w roli „chińskiego lodołamacza”, zaś jej całkowita porażka, a tym bardziej hipotetyczny rozpad (mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy) oznacza dla Pekinu katastrofę strategiczną i obrócenie wniwecz globalnych planów KPCh.

Mimo jednak powyższej rozbieżności, omówiony tutaj artykuł zasługuje na uwagę ze względu na przywołanie analiz i prognoz Anatolija Golicyna. Hanna Shen zdaje się być jedną z niewielu osób, które zauważają związek jego analiz z aktualną sytuacją geostrategiczną. Mozna pokusić się o tezę roboczą, że agresja sowiecka przeciw Ukrainie jest elementem długofalowej strategii sowieckiej prognozowanej przez Golicyna. Ogólne cele tej strategii to 1) ustanowienie światowej federacji komunistycznej. Obecnie jest to system sojuszy, których centrum jest kooperacja Pekin-Moskwa, m.in. SzOW, BRICS, Nowy Jedwabny Szlak itp.; 2) rozbrojenie Zachodu, finlandyzacja Europy Zachodniej (wg Golicyna „neutralnej, socjalistycznej Europy”) oraz wycofanie się USA z Europy, a w następstwie osłabienie lub rozpad NATO; 3) transformacja ustrojowa, w wyniku której elity komunistyczne zamieniaja wladze bezpośrednią na władzę pośrednią, a więzy z sowiecką centralą zostają zachowane, a także 4) konwergencja komunizmu i demoliberalizmu na sowieckich warunkach, częściowo realizowana zasobami agenturalnymi i wspólnymi interesami elit czekistowskich/komunistycznych i części elit zachodnich. Obecnie, właśnie poprzez m.in. wojnę o UkrainęRosja Sowiecka próbuje zebrać żniwo długofalowej strategii; wydaje się, że elity czekistowskie (ale i wierchuszka KPCh) uznały, że to jest właściwy na to moment.

***



Jacek Bartosiak mówi w swojej analityce o tym, że wojna ta jest elementem „skalowalnej trzeciej wojny światowej”, i ma w tym stwierdzeniu rację. Ja zaś dodałbym, że mamy do czynienia z czymś, co można nazwać (neo)bolszewicką „Endgame”, z „sekwencyjną trzecią wojną światową”. Po realizacji długofalowej strategii metodami w dużej mierze pozamilitarnymi (dyplomatycznymi, ekonomicznymi i agenturalnymi), przyszedł czas na chrlowską ofensywę bronią biologiczną Covid-19 ze wsparciem dezinformacyjnym Moskwy. Następnie przyszedł czas na „ operację śluza”, szantaż sowiecki dotyczący zmiany europejskiej i eurazjatyckiej architektury bezpieczeństwa (przy wsparciu propagandowym i dezinformacyjnym ChRL) i aktualnie trwającą operację agresji na Ukrainę. Kolejna potencjalna operacja to albo chińska agresja na Tajwan, albo atak Korei Północnej na Republikę Korei.

W tym kontekście elementy strategicznej układanki układają się w jedną część. USA i UK mają przekazać (albo dać zgodę na przekazanie) Ukrainie m.in. F-16, czołgów Abrams, Leopard, baterii Patriot i innych systemów uzbrojenia, które – co pokazują straty sił sowieckich na Ukrainie – walą na łeb sowiecką technikę wojskową. Ponadto, są w stanie do tego zmusić takich miłośników Rosji Sowieckiej i Chin jak Niemcy i Francję. Od jakiegoś czasu NATO, USA, Wielka Brytania, ale również Polska i pozostałe kraje Intermarium nawiązują i zacieśniają współpracę polityczną i wojskową z Japonią (która rewiduje swoją pacyfistyczną, narzuconą po 1945 roku), Koreą i last but not least Tajwanem, wskazując na zagrożenie ze strony tandemu Pekin-Moskwa. Szef Komitetu Sztabowego NATO, holenderski admirał Rob Bauer twierdzi wprost, że kraje zachodnie powinny przejść do gospodarki wojennej w czasie pokoju, by nie pozwolić sowietom na wygranie ukraińskiej wojny. General amerykańskiego lotnictwa Mike Minihan twierdzi zaś, że Chiny już w 2025 roku mogą zaatakować USA.