Złowroga konwergencja – post scriptum
Opisana w poprzednim wpisie
konwergencja systemowa i technologiczna między komunistycznymi Chinami a Rosją
Sowiecką jest kolejnym przejawem długofalowego procesu, który publicyści
Wydawnictwa Podziemnego określili jako „czwartą fazę” ewolucji komunizmu,
polegającą na zaostrzeniu totalitarnych praktyk po radykalnej odwilży i
liberalizacji w postaci pieriestrojki. W ten sam polityczny trend wpisuje się
reakcja władz Białorusi na protesty po ostatnich wyborach prezydenckich – ostra,
nawet jak na standardy tego państwa. A także próba zabicia przy pomocy środków
paralityczno-drgawkowych Aleksieja Nawalnego – lidera rosyjskiej opozycji
koncesjonowanej przez Kreml i niepodważającej sowiecko-czekistowskich
fundamentów Federacji Rosyjskiej.
Przy okazji, należy stwierdzić, że
popularne na Zachodzie i w Polsce opinie o tym, że rządzona od ponad
ćwierćwiecza przez Aleksandra Łukaszenkę Białoruś jest państwem tyle totalitarnym,
co zewnętrznie suwerennym i niezależnym od Rosji Sowieckiej, są mitami,
podsycanymi najprawdopodobniej przez neosowiecką politykę strategicznej
dezinformacji, na wzór opisywanych choćby przez Anatolija Golicyna
dezinformacjami o rozłamie sowiecko-chińskim czy sowiecko-rumuńskim. Jaki jest
cel operacji „niezależność Łukaszenki”? Przede wszystkim wywołanie wrażenia, że
strefa wpływów Kremla jest wewnętrznie rozbita i poprzez różne koncesje czy też
zabiegi dyplomatyczne i stosunkowo miękkie naciski to na Moskwę, to na Mińsk
można rozgrywać jednych drugimi. Można też powiedzieć, że do tej pory była to
gra w dobrego i złego czekistę, wróć, policjanta, przy czym rolę złego pełnił
Łukaszenka, jako ostatni dyktator Europy. Zupełnie tak, jakby Rosja Sowiecka była
ostoją demokratycznych i liberalnych przemian, i to na Kremlu, nawet w samym
Putinie, widziano potencjał demokratyzacji. Teraz najwyraźniej przyszedł czas
na realizację polityki „zaciśniętej pięści”. Wydaje się też, że przynajmniej w
latach 90 XX wieku Białoruś była dla Moskwy swego rodzaju poligonem, na którym
eksperymentowano powrót do „zjadliwej” fazy totalitaryzmu, po pieriestrojkowej
„pieriedyszce”.
Scenariusz bez alternatywy
Słowem
– Łukaszenka był, jest i będzie – tak
długo, jak długo pozostaje u władzy – gwarantem wpływów Putina i Rosji
Sowieckiej na Białorusi. Wpływy te przejawiają się zarówno w sferze formalnej i
prawnomiędzynarodowej, jak i faktycznym, strukturalnej zależności Białorusi od
Rosji Sowieckiej. Białoruś jest członkiem Wspólnoty Niepodległych Państw
(jednej z kontynuacji ZSRS),Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, członkiem-obserwatorem
Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a także tworzy tzw. Państwo Związkowe
Białorusi i Rosji (powszechnie znane jako ZBiR). Na Białorusi znajdują się
ważne strategicznie bazy wojskowe Federacji Rosyjskiej – stacja ostrzegawcza
systemu obrony przeciwrakietowej w Hancewiczach oraz węzeł łączności
obsługujący okręty podwodne w Wilejce. Ściśle powiązana z Rosją Sowiecką jest –
zdaniem Jerzego
Targalskiego – wierchuszka białoruskich sił zbrojnych oraz białoruska
bezpieka (która nota bene nie siliła się na zmianę skrótu, wzorem sowieckiej
służby patronackiej).
Ostatnie
wizyty białoruskich oficjeli na szczycie SzOW, WNP i ODKB, wizyta szefa Rady
Bezpieczeństwa FR (i byłego szefa FSB) Nikołaja Patruszewa w Mińsku, wizyta
ministra obrony Siergieja Szojgu i wreszcie spotkanie Łukaszenki i Putina w
Moskwie – to wszystko nie wzięło się znikąd i wynika z zależności Białorusi od
Moskwy, której nie zdołały zmienić pozorne zmiany w postaci tzw. rozpadu ZSRS i
fałszywego upadku komunizmu.
Aktualne protesty najpewniej nie
doprowadzą do końca reżimu Łukaszenki, gdyż po pierwsze dysponuje on całym
aparatem bezpieczeństwa i wojskiem, które nawet w przypadku buntu części kadr
bez problemu stłumi wolnościowe dążenia Białorusinów, po drugie – mamy właśnie
do czynienia z etapem zaostrzenia totalitaryzmu. Obalenie Łukaszenki przez
część kadr armii i bezpieki i zainstalowanie któregoś z kontrkandydatów, na przykład
niemal ikonicznej już Ciechanowskiejsystemowych i promoskiewskich,
jest raczej opcją zapasową. Opozycja białoruska, a co za tym idzie naród
białoruski może zyskać wolność, niepodległość i suwerenność jedynie wtedy,
jeśli całkowicie odrzucą sowietyzm (czyli zależność od neosowieckiej Federacji
Rosyjskiej) i sięgną po radykalne, przemocowe metody walki. Nigdy, nigdzie,
żadna idea nie zwyciężyła z totalitaryzmem, tym bardziej, że jest on bardziej
zaawansowany technicznie niż nawet najlepiej zorganizowane i efektowne marsze.
Jak twierdził onegdaj Oswald Spengler, władza może zostać obalona jedynie przez
inną władzę, nie przez idee, niezależnie od tego, jak szlachetne,
chrześcijańskie, demoliberalne i „moralnie słuszne” by nie były.
Wkroczenie regularnych związków
operacyjnych i taktycznych regularnych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na
Białoruś jest raczej mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Już teraz
obserwujemy natomiast działania podobne do stanu wojennego wprowadzonego przez
Jaruzelskiego (jednakowoż bez jego oficjalnego ogłaszania) wsparte przez
„hybrydową bratnią pomoc” w postaci przebranych w białoruskie mundury (bądź
mundury bez jakichkolwiek oznaczeń wskazujących na przynależność państwową) sowieckich
czekistów i żołnierzy (najpewniej podlegających pod wojska specjalne, czy też
korporacje w rodzaju Wagner).
Tło
geopolityczne
Na wszystko, co dzieje się w Europie
Środkowej i Wschodniej należy patrzeć w trzech międzynarodowych kontekstach.
Pierwszym jest sfingowany upadek komunizmu i kontrolowany rozpad ZSRS
(wspomniany wyżej), którego aktualna rozgrywka na Białorusi jest jedną z
konsekwencji. Drugim jest utworzenie i rozwój Bloku Kontynentalnego, opartego o
oś Moskwa-Pekin, a który docelowo ma również objąć także zachodnią Europę.
Trzecim jest cicha wojna prowadzona przez ten blok przeciwko wolnemu światu, z
USA na czele, oraz kontrakcja USA pod przywództwem Donalda Trumpa z udziałem
lokalnych, a coraz mniej licznych sojuszników w Eurazji. Stąd też, pozostanie Łukaszenki na stanowisku
oraz zaostrzenie opresywności reżimu w ogóle, jest w oczywistym interesie Rosji
Sowieckiej. Ważny jest tutaj też aspekt geopolityczny – Białoruś to dla
Rosji/Sowietów centralny obszar Pomostu Bałtycko-Czarnomorskiego, położony
newralgicznie blisko tzw. Bramy Smoleńskiej i Moskwy, a także kluczowy dla
ekspansji na pozostałe kraje Europy Środkowej i Wschodniej (i/lub utrzymania
tam wpływów) oraz dalej, na Europę Zachodnią.
Polityka Łukaszenki i Putina jest
także w interesie ChRL i będzie przez Pekin popierana, zarówno dyplomatycznie,
jak i najpewniej zakulisowo. Dla Pekinu – co zostało tutaj omówione
wielokrotnie – Rosja Sowiecka jest zapleczem strategicznym i jednym z pomostów
łączących Chiny z Europą, a pacyfikacja Białorusi (w taki czy inny sposób) i
pełna reintegracja dawnej strefy sowieckiej z Moskwą powiększyłaby owo zaplecze,
naturalnie przy udziale chrlowskich inwestycji infrastrukturalnych, korporacji
i nowoczesnych technologii.